Powrót do kolejki

Komentarz Magdalena Podhajecka
Komentarz Magdalena Podhajecka

Ósma rano, na chodniku ustawia się kolejka. Bliżej centrum Nowej Soli taki ruch to ostatnio rzadkość. Zwłaszcza w jakiś losowy, środowy poranek. Za 10 minut otworzą lumpeks. Pewnie albo jest nowa dostawa. Albo dzień przed nią – wtedy wszystko jest po parę złotych. Właśnie na to, w dreszczach emocji, wszyscy czekają. Mamy 2024 rok, ale kolejka w nas została. Tutaj po najlepsze trzeba swoje wystać. Historia, zatoczyła koło. Skończyły się czasy szmateksów, gdzie wśród skrzyń z poupychanymi ciuchami unosił się charakterystyczny zapach stęchlizny i naftaliny.  Te wyczekane, wręcz wywalczone rzeczy są teraz synonimem Wranglerów z Pewexu. Tak samo jak nasze mamy czy babcie, te lata temu – chcemy czegoś wyjątkowego. Nie dla wszystkich. Mamy przecież galerie i zakupy online. Mamy wszystko i od razu. Ale modne to nie unikalne. Zbyt łatwe – niedoceniane. Zresztą, rzeczy z sieciówek dla wielu wcale nie są tanie. Nie są też szczególnej jakości – w końcu mamy je przecież znosić w jeden sezon, wyrzucić i kupić następne. Nawet jeśli nie ulega się trendom, mimowolnie ulega się bylejakości. A gdzieś tam, w second handzie, czekają wełniane marynarki, kaszmirowe swetry i jedwabne chusty. Za tyle, że nie zaboli. Może nawet te same pewexowe Wranglery. W końcu „to były spodnie z takiego jeansu, że jak przeskakiwało się przez płot na wsi i zahaczyło się o gwóźdź, to wychodził razem ze sztachetą” – przeczytałam na jakimś forum. Takie zdobycze to powód do dumy. Rzeczy z historią i duszą. Dowód na to, że poziom życia nie dyktuje jego jakości – zupełnie jak w lumpeksie marka nie dyktuje ceny. (Oczywiście, o tyle, o ile pani zza lady nie postanowi inaczej). Pamiętam, jak kiedyś chodziłam z mamą na lumpy. Nie przelewało się wtedy, a rzeczy z drugiej ręki nie miały jeszcze swojego renesansu. Wynajdywałam gołe, zmęczone, ale oryginalne lalki Barbie, a mama szyła im ubranka. Nie obchodziło mnie, że nie są najnowsze. Nawet kiedy koleżanki miały te prosto z półki, ze wszystkimi bajerami. Dla mnie były wyjątkowe. Sama je zdobywałam, miały na sobie sukienki zszyte sprawną maminą ręką i nikt, nikt takich nie miał. Także w środę może nie, ale od czasu do czasu w sobotę staję w kolejce i szukam tego samego uczucia.

Udostępnij:

Więcej artykułów

marszałek Grzegorz Potęga na konferencji

Czy powstanie lubuski szlak kulinarny?

O wyjątkowym smaku Lubuskiego nie trzeba nikogo przekonywać. Nasz region jest bogaty w kulinarne tradycje. W ubiegłym tygodniu w Urzędzie Marszałkowskim odbyło się spotkanie, w

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content