Jak podał Portalsamorządowy.pl, ponad jedna trzecia spraw zgłaszanych do Warszawskiego Rzecznika Praw Uczniowskich dotyczy niesprawiedliwego oceniania. Nie brakuje również skarg na dyskryminację i przemoc fizyczną. Problemu na taką skalę nie widać za to w Zielonej Górze, o czym zapewnia magistrat.
– Sprawa jest złożona, ale system oceniania we wszystkich placówkach pozostaje transparentny. Przyjmuje się go uchwałą w każdej ze szkół. Dokument mówi o normach, na podstawie których wystawia się oceny z danych przedmiotów. Nie docierają do nas sygnały, że te zasady są powszechne łamane lub nauczyciele nękają uczniów. Pewnie drobne incydenty się zdarzają, ale nie przyjmują skali masowej. Nie ma szkoły idealnej – uważa Marek Kamiński, wiceprezydent Zielonej Góry, nadzorujący placówki oświatowe.
“W Zielonej Górze drobne incydenty się zdarzają, ale nie przyjmują skali masowej. Nie ma szkoły idealnej”.
Jednocześnie magistrat przekonuje, że stale przygląda się sytuacji, aby takie problemy nie pojawiły się w przyszłości. – Na początku lutego planujemy spotkanie z przedstawicielami policji oraz dyrektorów szkół, aby omówić różne problematyczne kwestie i wspólnie zaplanować odpowiednie działania – dodaje samorządowiec.
Obecny system oceniania przez wielu uważany jest za zbyt subiektywny, ale jak przekonują nauczyciele, trudno jest znaleźć złoty środek. – Niektóre placówki pozostają przy ocenach od 1-6, a inne, jak moja szkoła w Witnicy, przyjmuje system punktowy. Na początku roku informujemy uczniów o formach oceniania z danego przedmiotu, co pozwala im zaplanować pracę na cały semestr. Świat nam się zmienia. To, co było 20 lat temu, gdy byłem uczniem, nie ma przełożenia na dzisiejsze czasy – mówi Zenon Śliwiński, prezes Lubuskiego Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.
MEN zapowiada walkę z wagarowiczami
Portalsamorządowy.pl poinformował o jeszcze jednej istotnej kwestii związanej z polskimi szkołami. Chodzi o Ministerstwo Edukacji Narodowej, które rozważa podniesienie minimalnego progu frekwencji uczniów. Dziś, aby zdać dany przedmiot, oprócz ocen trzeba pochwalić się obecnością na przynajmniej połowie zajęć. Zdaniem ministerstwa to za nisko ustawiony poziom. Na ten temat mają obecnie rozmawiać zespoły powołane przez MEN np. Zespół do Spraw Praw i Obowiązków Ucznia.
“Obecnie większość uczniów oraz ich rodziców bagatelizuje sprawę nauczania, np. wyjeżdżając na wczasy w trakcie roku szkolnego”.
– Uważam, że podniesienie progu frekwencji jest zasadne. Obecnie większość uczniów oraz ich rodziców bagatelizuje sprawę nauczania, np. wyjeżdżając na wczasy w trakcie roku szkolnego. Zdarza się, że na początku czerwca część młodzieży jest przez tydzień nieobecna, mając pozaliczane sprawy związane z końcem roku szkolnego – tłumaczy Zenon Śliwiński.
W niektórych krajach, np. Anglii, gdy dziecko nie pojawia się w szkole, rodzic może otrzymać karę finansową. – Tam są trymestry i tylko w tych okresach wskazanych rodziny wyjeżdżają na długie wakacje – dodaje Śliwiński.
Pewne jest, że na razie do zmian w przepisach daleko, jeśli w ogóle kiedyś wejdą w życie. Na razie uczniowie wciąż mogą zaliczyć przedmiot, pojawiając się przynajmniej na połowie zajęć.