Kampania prezydencka trwa, a praktycznie każdego dnia pojawiają się kolejne sondaże, które pokazują, że tak naprawdę nie ma dziś wyraźnego faworyta tych wyborów. Czy kampania Rafała Trzaskowskiego przyniesie sukces? Czy Karol Nawrocki będzie w stanie utrzymać tendencję wzrostową? Jak poparcie z pierwszej tury przełoży się na drugą?
Gościem „Rozmowy dnia” LCI był prof. Łukasz Młyńczyk – z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego.
– Był naturalnym kandydatem dla wielu i te pięć lat było takim oczekiwaniem, że on teraz przyjdzie i w cuglach to wygra, zwłaszcza że te pierwsze sondaże były dla niego bardzo, bardzo korzystne. Pewnie nie tak korzystne jak Bronisława Komorowskiego [w 2014 roku, przyp.red.], ale jednak myślę, że jest innym typem osobowości politycznej, co też jest nie bez znaczenia – mówił Młyńczyk o tym, że Rafał Trzaskowski oraz jego najbliższe otoczenie od 2020 roku, czyli porażki z Andrzejem Dudą, czekali na kolejne wybory z myślą, że wtedy musi się udać.
Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego zwracał również uwagę, że sam Trzaskowski, ale i jego zaplecze są w innej pozycji wyjściowej niż pięć lat temu, ponieważ Platforma Obywatelska współrządzi Polską, więc jego kampania nie za bardzo ma możliwość oparcia na buncie i społecznych emocjach.
– Trzaskowski był traktowany jako, paradoksalnie, człowiek po pięćdziesiątce, ale cały czas młody polityk z przyszłością. Tak naprawdę jakby to na nim spoczęło. Teraz jest pewien problem z kierunkiem i wizją tej prezydentury. Trzaskowski nie mówi i nie może mówić, że myśli o samodzielnej prezydenturze i o byciu niezależnym podmiotem politycznym, a raczej stara się mówić rzeczy mało kontrowersyjne, stara się zachowywać w sposób umiarkowany, co raczej w tym sensie niekorzystnie wpływa wizerunek, bo cała polityka jakby dzieje się w dużym stopniu emocji, a Rafał Trzaskowski wygasił absolutnie te emocje – stwierdził Młyńczyk.
Cała rozmowa: