Siatkarze z Zawiercia odnieśli kolejne zwycięstwo w PlusLidze, pokonując na wyjeździe drużynę z Gorzowa 3:0. Choć gospodarze momentami stawiali silny opór, faworyt nie pozostawił wątpliwości, kto tego dnia kontrolował przebieg spotkania.
Przed pierwszym gwizdkiem tradycyjnie doceniono medalistów olimpijskich, honorując tym razem reprezentantów Polski i USA, którzy zdobyli srebro oraz brąz podczas ostatnich igrzysk.
Początek meczu przyniósł sporo emocji. Gorzowianie, niesieni wsparciem kibiców, przez długi czas utrzymywali równowagę na parkiecie, a nawet wychodzili na prowadzenie. Przyjezdni jednak cierpliwie budowali swoją grę i po serii skutecznych ataków przejęli inicjatywę w końcówce seta. Decydujące akcje należały do bardziej doświadczonych zawodników Zawiercia, co pozwoliło im triumfować 25:23.
Druga partia była już pod pełną kontrolą gości. Ich blok stanowił mur nie do przejścia, a atakujący regularnie znajdowali luki w defensywie rywali. Pomimo prób zrywu gospodarzy, różnica klas była wyraźna, co znalazło odzwierciedlenie w wyniku – 25:21 dla zespołu z Zawiercia.
Trzecia odsłona rozpoczęła się od wyrównanej walki, ale kluczowy moment nadszedł przy stanie 11:11. Wtedy goście wrzucili wyższy bieg, sukcesywnie powiększając przewagę. Mimo walki gospodarzy do ostatnich piłek, losy meczu były już przesądzone. Decydujący set zakończył się rezultatem 25:22, a cała rywalizacja pewnym zwycięstwem gości 3:0.
– Przede wszystkim brakowało nam takiej powtarzalności, rytmu. Pojedyncze akcje z takim przeciwnikiem to jest za mało i tutaj nie mieliśmy kilku kolejnych dobrych akcji. Tylko wpadaliśmy w dołki w pojedynczych ustawieniach i to bardzo szybko z takim zespołem się zemściło. Strata kilku punktów. Potem nawet to podjęcie ryzyka powoduje większą liczbę błędów – powiedział Andrzej Kowal, trener Cuprum Stilon Gorzów.
Tytuł MVP trafił do jednego z liderów ekipy z Zawiercia Aarona Russella, który raz po raz udowadniał swoją klasę.