Draństwo w starożytności i dzisiaj, mimo iż świat się zmienił, wygląda jednak bardzo podobnie – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.
Pan Bogdan był zaskoczony, kiedy wraz z żoną wybrał się do kina na film o Bobie Dylanie i na widowni było zaledwie siedem osób. Kto jak kto, ale dla jego pokolenia Bob Dylan to był ktoś bardzo ważny, a jego ballady śpiewało się podczas studenckich rajdów i imprez. Cóż, świat się zmienia, idzie do przodu, to fakt, ale wydawało się, że ludzie z jego pokolenia nie zapominają o kimś takim, tak jak nie zapomina się Beatlesów, Led Zeppelin czy Deep Purple.
Co tam wielcy muzycy, kiedy mamy w Polsce kabaret w wykonaniu polityków! O akcji Zbigniewa Ziobry z planowym spóźnieniem na posiedzenie komisji sejmowej i czekaniem, kiedy tylko policja wpadnie do prawicowej telewizji i wywlecze go ze studia (nie wyszło, nie wyszło…), powiedziano już wszystko.
Panu Bogdanowi jakoś ostatnio różne wygłupy naszych polityków kojarzą się ze starożytnym Rzymem. Znów go dopadło. Kiedy były minister sprawiedliwości puszył się przed kamerami i narzekał, że bardzo chciał zeznawać przed komisją, był chętny, ale komisja wystraszona tym, co może powiedzieć, po prostu uciekła, przypomniał mu się… cesarz Kaligula.
Otóż jeden z największych szaleńców na tronie założył w Rzymie dom publiczny, zmuszając bogatych patrycjuszy, by pod groźba sfingowanego procesu zakończonego w jego efekcie karą śmierci i konfiskatą majątku, nie mając praktycznie wyjścia, desygnowali tam swoje córki i żony. Klientami byli inni znani rzymscy bogacze i senatorowie. Swego wuja i późniejszego cesarza Klaudiusza uczynił odźwiernym. Kaligula tam oczywiście też działał z wielką przyjemnością. Pewnego dnia wymknął się tylnym wyjściem, wszedł głównymi drzwiami i udał wielkie zaskoczenie tym, co zobaczył. Oczywiście wyraził ogromne oburzenie z powodu upadku obyczajów, udziału w tym miejscu rozpusty tak znanych postaci ze stryjem Klaudiuszem na czele.
Kiedy pan Bogdan oglądał bezczelne wystąpienie byłego ministra, którego cynizm, oportunizm i odwracanie kota ogonem były bardzo podobne do postępowania cesarza Kaliguli, który żył w pierwszym wieku naszej ery, pomyślał sobie, że historia zawsze kołem się toczy. Draństwo w starożytności i dzisiaj, mimo iż świat się zmienił, wygląda jednak bardzo podobnie.