Podobno na wsi życie jest spokojniejsze, prostsze, a los starszych ludzi lżejszy. Bo według socjologów w małych miejscowościach znacznie silniejsze są więzi rodzinne, sąsiedzkie, jest kościół i jest ławeczka… Na szczęście w Nowym Dworku jest też Zielone Gospodarstwo.
Bliscy wyjechali i układają sobie życie gdzieś daleko. Lub odeszli jeszcze dalej i dziś odwiedzają ich na cmentarzu. Zostali sami i świat oglądają oparci o parapet okna lub na ekranie telewizora. My seniorów z Nowego Dworku i okolicznych miejscowości spotkaliśmy żartujących i spierających się nad planszą do gry w chińczyka.
– Ona zawsze musi wygrywać – życzliwie krytykuje jedną z seniorek koleżanka. Po chwili śmieją się obie.
Zielone gospodarstwo
– Projekt Zielonego Gospodarstwa realizujemy na zlecenie gminy Świebodzin, przy ścisłej współpracy Ośrodka Pomocy Społecznej w Świebodzinie – mówi Adriana Mucha. – Pomysł polega na tym, że osiem starszych osób z terenu gminy Świebodzin codziennie od ósmej do szesnastej może przebywać tutaj, w tym zielonym gospodarstwie. Uczestnicy mają zapewnione dwa posiłki: śniadanie i obiad. Mają możliwość spędzenia wolnego czasu w przyjemny sposób. Jak widać, mogą grać w chińczyka, prowadzimy rozmaite warsztaty, powiedzmy artystyczne, dbamy o zdrowie, bierzemy udział w wielu aktywnościach.
Jeden z uczestników warsztatów mówi wprost, że zanim pojawił się na spotkaniu, dziewięć lat praktycznie nie ruszał się z domu, z nikim się nie spotykał. Bowiem czas, gdy starsi ludzie na wsi zasiadali przed domami na ławeczkach, wspominali wraz z rówieśnikami stare dzieje, już minęły. Nie ma ławeczek, zastąpił je telewizor, a on i coraz mniej rozumie z tego co tam mówią.
– Myślę, że tego rodzaju inicjatywy są w środowisku wiejskim nawet ważniejsze niż w mieście – dodaje Mucha. – Tutaj starsi ludzie mają ograniczone możliwości korzystania z dóbr, do których mają dostęp seniorzy z miasta. Nawet taki wyjazd do kina, czy wyjście do kawiarni, stają się wyzwaniem. Większość osób nie ma prawa jazdy, a autobusy wiadomo, jak w tych czasach kursują.
W założeniu Zielone Gospodarstwo ma przyjąć osiem osób. To ograniczenie wynika z pomysłu, aby stworzyć tu namiastkę rodziny, familijną atmosferę, zbliżyć uczestników do siebie. Bowiem wszyscy seniorzy są samotni, nie mają nikogo bliskiego. Gospodarstwo nie ma być instytucją, kolejną placówką, ale domem.
Przyjaźń z chińczykiem
– Siedzimy w domu i co mamy robić? – mówi Danuta Ratajczak. – A tutaj jesteśmy w grupie. I zaznaczę, że bardzo się lubimy, zgodnie żyjemy, pomimo dużej różnicy wieku między nami, bo tutaj są osoby sześćdziesięciokilkuletnie, ale i o trzydzieści lat starsze. Widzimy progres, bo my się tutaj naprawdę rozwijamy. Spotkania z psychologiem, fizjoterapia, spacery, dużo zadań wymaga sprawności manualnej. Krótko mówiąc, warto wyjść z domu, nie siedzieć samemu, bo tutaj między ludźmi jest całkiem inaczej…

Jak nieco gorzko mówią, na wsi wiele osób jest przekonanych, że wyjście do kościoła powinno seniorom wystarczyć. Jednak przecież życie nie polega na czekaniu na śmierć. Dwa kwadranse z seniorami z Nowego Dworku wystarczą, aby przekonać się, jak młodzi są duchem, wystarczyło, że „zeszli z parapetów”. Ale przyznają, że decyzja wcale nie była łatwa. Wielu trudno jest otworzyć się, wyjść ze strefy zgorzkniałego komfortu. Dziś mówią, że może nie są jeszcze rodziną, ale drużyną.
– Wielu z nas zna się niemal całe życie, jesteśmy z pobliskich miejscowości, Nowego Dworku, Jordanowa, Gościkowa, Witosławia, ale zawsze gdzieś mijaliśmy się – mówi jeden z uczestników. – Jednak dopiero teraz się poznajemy tak naprawdę, nie rozmawiamy o kolejkach do lekarza, o chorobach, ale o życiu.
Wertujemy kronikę. Rzeczywiście do złudzenia przypomina rodzinny album ze zdjęciami. Kolejne urodziny, wycieczki, święta… Może i palcom ciężko jest przewracać kolejne karty, stawy, ale na twarzy jest uśmiech i błysk w oku?
– To może zaśpiewamy naszą piosenkę, sami napisaliśmy słowa… – pada nagle hasło.
„Używajmy sobie,
Wciąż jesteśmy młodzi
Pewnie nam już nic
nie może zaszkodzić.
Więc dlatego teraz
sobie używajmy,
bo później, na starość
to demencję mamy”…