Koszykarki z Gorzowa, grające bez kontuzjowanej Rebeki Mikulašikovej, uległy wyżej notowanym rywalkom z Lublina. To oznacza, że przed fazą play off nie poprawią znacząco swojej pozycji w tabeli. Show w Arenie Gorzów skradła Laura Miškinienė, która zaliczyła podwójne double-double.
Polska Strefa Inwestycji Enea AJP Gorzów – Polski Cukier AZS UMCS Lublin 84:93 (23:27, 20:17, 20:31, 21:18)
Polska Strefa Inwestycji Enea AJP: Miller 19 (1×3, 9 zbiórek, 6 strat), Walker 16 (2×3), Tsineke 15 (1×3), Kośla 11 (1×3), Śmiałek 4 (7 zbiórek) oraz Gertchen 16 (4/7 za trzy, 5 fauli), Lebiecka 3 (1×3), Kuczyńska 0.
Polski Cukier AZS UMCS: Miškinienė 25 (11/18 za dwa, 21 zbiórek, 6 asyst), Szymkiewicz 21 (4/6 za trzy, 7 zbiórek), Stanacev 16 (3/4 za trzy, 9 asyst), Kulińska 11 (2×3), Johnson 8 oraz Muldrow 7 (1×3), Ullmann 5 (1×3).
25 punktów i 21 zbiórek Laury Miškinienė
Polski Cukier AZS UMCS to trzecia siła ekstraklasy, a Polska Strefa Inwestycji Enea AJP – siódma. W styczniowym finale Pucharu Polski górą były gorzowianki, tymczasem w sobotę (22 lutego) rywalki wzięły rewanż. Zdecydowała o tym trzecia kwarta, którą lublinianki wygrały 31:20, choć nie tylko to.
Pod nieobecność kontuzjowanej Rebeki Mikulašikovej przyjezdne harcowały pod tablicami, a środkowa Laura Miškinienė zaprezentowała się wprost rewelacyjnie. Mierząca 190 cm Litwinka na swoim koncie zapisała 25 punktów i 21 zbiórek (9 w ataku). Miała przy tym 61,1-procentową skuteczność rzutów za dwa i dołożyła 6 asyst. Lublinianki zaliczyły 46 zbiórek (16 w ataku), a gorzowianki – 33 (11 w ataku). Miejscowym nie pomogła natomiast olbrzymia przewaga w punktach zdobytych z szybkiego ataku: 32 – 11.
Dariusz Maciejewski: Nie mogliśmy grać agresywnie
– Walczymy dalej. Czekamy na raporty medyczne o stanie zdrowia Rebeki, bo ten mecz pokazał, że bez niej w strefie podkoszowej będzie ciężko. Teraz pełna koncentracja przed play-off. Mamy swoją pracę do zrobienia w spotkaniach rundy zasadniczej, a w ćwierćfinale zobaczymy, czy będzie to Wrocław, Lublin czy inny zespół – mówi trener Dariusz Maciejewski.
– W finale Pucharu Polski powstrzymaliśmy Laurę Miškinienė w strefie podkoszowej, a w tym meczu zebrała aż 21 piłek. Wtedy siła fizyczna Rebeki i Eweli, a teraz przy kontuzji nie mieliśmy rotacji pod koszem i nie mogliśmy grać agresywnie. Ryzykowaliśmy, gdy podwajaliśmy w strefie podkoszowej, to dostaliśmy punkty z obwodu. W ataku zagraliśmy dobrze, ale w obronie zabrakło nam z wiadomych powodów agresywności. Kontuzje to element sportu, ale jak masz zdrowie, masz dobry trening, jak masz dobry trening, to w meczu grasz na 100 procent. My musieliśmy uważać na faule, nie mogliśmy grać rotacją i rywal to skutecznie wykorzystał – dodał trener Maciejewski.