Nikola Horowska liczy na finał. A w finale może się zdarzyć wszystko (ROZMOWA)

Kobieta w sportowym stroju
Nikola Horowska w tym sezonie najdalej skoczyła 6,57
Myślę, że przy wyniku 6,50 spokojnie finał powinien być możliwy. Nastawiam się bardzo bojowo – mówi Nikola Horowska przed halowymi mistrzostwami Europy w lekkiej atletyce. Zawodniczka ALKS AJP Gorzów wystąpi w skoku w dal.

Nikola Horowska (ALKS AJP Gorzów) i Marika Majewska (AZS AWF Gorzów) znalazły się w reprezentacji Polski na HME w Apeldoorn. Nikola wystartuje w skoku w dal, a Marika pobiegnie na 60 metrów przez płotki.

Niespełna trzy tygodnie temu obie panie wywalczyły srebrne medale halowych mistrzostw Polski w Toruniu. Nikola skoczyła 6,51. To o 20 cm bliżej niż zwyciężczyni Anna Matuszewicz, która poprawiła własny rekord Polski do lat 23. Z kolei Marika uzyskała czas 8,15. Szybsza była jedynie Pia Skrzyszowska – 7,96.

Halowe mistrzostwa Europy w Apeldoorn rozpoczynają się w czwartek (6 marca). Tego dnia na 20.48 zaplanowano biegi eliminacyjne płotkarek (w piątek o 13.45 półfinały, a o 21.43 finał). Kwalifikacje skoku w dal odbędą się w piątek o 11.42 (finał w sobotę o 20.29).

Rozmowa z Nikolą Horowską, skoczkinią w dal ALKS AJP Gorzów

Jakie ma pani oczekiwania przed zawodami w Apeldoorn?

Na pewno finał mistrzostw Europy. Myślę, że przez to, że tak porównywalnie skaczę w tym sezonie, to eliminacje nie powinny być dla mnie stresujące. A przez to, że jest to hala, to myślę, że przy wyniku 6,50 spokojnie ten finał powinien być możliwy. Nastawiam się bardzo bojowo. W finale już może się wydarzyć wszystko, tak że liczę na jak najlepszy rezultat.

Jeśli może się wydarzyć wszystko, to chciałaby pani, żeby co się wydarzyło?

Najlepiej, jakby był medal, obojętnie jakiego koloru. Byłby to mój pierwszy medal na seniorskiej imprezie międzynarodowej, więc to dałoby jeszcze większego kopa motywacji do sezonu letniego, który również zapowiada się bardzo obiecująco.

Trzy tygodnie przed halowymi mistrzostwami Europy były halowe mistrzostwa Polski w Toruniu. Wynik 6,51 dał pani drugie miejsce. Jest pani zadowolona?

Jest może mały niedosyt, bo nie ukrywam, że chciałam zdobyć też tytuł halowej mistrzyni Polski. Na stadionie mam dwa tytuły z rzędu, a w hali chyba tylko raz w skoku w dal byłam mistrzynią Polski, więc chciałam ten tytuł odebrać rywalkom. Niestety, nie udało się, moja koleżanka skoczyła bardzo daleko. Ale to nie zmienia faktu, że mamy teraz rewanż w Holandii i mam nadzieję, że tam ja już skoczę dalej.

Anna Matuszewicz była lepsza na Gorzów Jump Festival i na halowych mistrzostwach Polski, więc może faktycznie do trzech razy sztuka. Kiedy pojawia się taka rywalka, królową skoku w dal to irytuje czy raczej napędza i mobilizuje?

Na pewno napędza. Trochę mnie śmieszy fakt, że kiedy biegałam na bardzo wysokim poziomie, to ten poziom w sprincie czy na 200 metrów był strasznie wysoki, nagle dziewczyny zaczęły biegać blisko granicy 23 sekund. A kiedy poszłam bardziej w stronę skocznościową, to tu nagle pojawiają się wyniki, które od paru lat nie miały miejsca, więc widzę, że to chyba ja działam napędzająco na rywalki.

Napędza to do tego, żeby skakać jeszcze dalej. Nie ukrywam, że mam charakter mistrzowski, więc przez to też jest niedosyt, bo jakby nie patrzeć, 6,50 to nie jest jakiś słaby wynik. Ale chcę wygrywać, więc na pewno Ania mnie bardzo nakręca. Przed mistrzostwami Europy daje mi kopa, żeby jeszcze bardziej się zmobilizować i skoczyć równie daleko.

Jeśli chodzi o wynik, spodziewa się pani takiego „skrobania”, poprawiania rekordu życiowego o centymetr, o dwa czy raczej eksplozji w postaci skoku na 6,80-6,85? Na co pani jest gotowa?

Ciężko mi powiedzieć w tym sezonie, bo jest to dla mnie trudny sezon. Jest to też sezon poolimpijski, więc nie oczekujmy, że sportowcy co roku będą w wysokich dyspozycjach. Myślałam, że wynik 6,80 to będzie po prostu kwestia czasu, bo kiedy zaczęłam skakać 6,60, to ja już wtedy mogłam skakać daleko, tylko te skoki często były „spalone”. Wydaje mi się w tym momencie, że jestem bardziej oskakana, bardziej trafiam w belkę. Wiem po prostu, że brakuje mi skoku takiego trafionego, które wychodzą Ani. Ania ma te skoki sporadyczne, ale jak już trafi, to leci daleko. Wydaje mi się w tym momencie, że skok w 6,70 w hali jest w moim zasięgu. Nie wiem, może dalej, ale uważam, że 6,70 jest bardzo realne w tym momencie.

Udostępnij:

Więcej artykułów

Zakola i meandry. Andrzej Flügel

Hordy atakują

Haniebne wypowiedzi europosła Brauna, negujące istnienie komór gazowych w Oświęcimiu, które wstrząsnęły Polską od lewa do prawa, potępiło zaledwie trzech kościelnych hierarchów. Pozostali milczeli! –

Siatkarze Cuprum Stilonu Gorzów

Kasa na sport w Gorzowie podzielona

Miasto Gorzów ogłosiło wysokość dotacji dla klubów sportowych, które rywalizują w systemie jesień–wiosna. Nowy sposób podziału środków uwzględnia kalendarz rozgrywek i w aktualnym rozdaniu obejmuje

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści