Wynik 6,42, jedenaste miejsce w kwalifikacjach i brak awansu do finału skoku w dal – to krótkie podsumowanie występu Nikoli Horowskiej na halowych mistrzostwach Europy w Apeldoorn. Nie taki był plan lekkoatletki ALKS AJP Gorzów.
– Myślę, że przez to, że tak porównywalnie skaczę w tym sezonie, to eliminacje nie powinny być dla mnie stresujące. A przez to, że jest to hala, to myślę, że przy wyniku 6,50 spokojnie ten finał powinien być możliwy. Nastawiam się bardzo bojowo. W finale już może się wydarzyć wszystko, tak że liczę na jak najlepszy rezultat – mówiła Nikola Horowska przed mistrzostwami w Apeldoorn.
Problem w tym, że – po pierwsze – nie skoczyła 6,50. A po drugie – i najważniejsze – nie doceniła rywalek, bo wynik 6,50 finału nie dawał. Minimum kwalifikacyjne wynosiło 6,65. Z taką odległością uporało się pięć zawodniczek. Do finałowego kompletu potrzebne były więc jeszcze trzy, które skoczyły: 6,62, 6,59 i 6,59.
Nikola w pierwszej próbie pofrunęła na odległość 6,23, w drugiej – 6,42, a w trzeciej – 6,34. I w ten sposób pożegnała się z mistrzostwami w Apeldoorn. Do finału nie awansowała także Anna Matusewicz, która skoczyła 6,52.