Nowi nihiliści

Lata dwudzieste, dla tych, którzy są w swoich latach dwudziestych, mijają pod hasłem: „Nie za dużo tych znaczących historycznych wydarzeń?”. Od kilku lat mówimy ze śmiałością, że żyjemy w ciekawych czasach. Tok wydarzeń i zachodzące zmiany są wyjątkowo dynamiczne. Choć jeśli się zastanowić – wszystkie czasy są ciekawe, każde kolejne różnią się od poprzednich. Więc może bardziej chodzi tutaj o zmęczenie.

Coraz więcej osób czuje się przytłoczonych ilością informacji, którym – cóż – daleko do optymistycznych. Pandemia, konflikty zbrojne, zmiany klimatyczne, rosnące podziały społeczne i polityczne na całym świecie, kryzys uchodźczy – to tylko te najistotniejsze. Dla nas, młodszych Polaków, którzy dorastali w okresie względnej stabilności, myślę, że nawet jednym z najspokojniejszych w historii nowoczesnego świata, ostatnie lata były kumulacją zawirowań. Zburzyły nasz idealistyczny obraz tego, że „spokój” i dobrobyt są stałymi.

Wojna, zamknięte granice, epidemie, wielkie kataklizmy – to były dla nas opowieści z przeszłości. Historia wydawała już wydrukowana i wydana. Jakbyśmy byli na epilogu, a nie kolejnym rozdziale. Ale nagle akcja nabiera tempa, fabuła robi się bardziej skomplikowana.

Abstrahując już od samych wydarzeń, ilość informacji oraz najróżniejszych narracji, które do nas docierają, po prostu nas przytłacza. Młodzi, zwłaszcza ci urodzeni po 2000 roku, zaczynają postrzegać rzeczywistość jako chaotyczną i pozbawioną sensu. Coraz częściej towarzyszy im zmęczenie, niepewność i frustracja.

Reakcją na to przyspieszenie historii i ogólne poczucie, że świat zmierza w złym kierunku, jest współczesna wersja klasycznego nihilizmu. Często przejawia się w internecie – w memach, cynicznych żartach o końcu świata i przekonaniu, że „żyjemy w najgorszej symulacji”.

W przeszłości ludzie także doświadczali wielkich wstrząsów. Jednak wtedy istniały dominujące ideologie, które dawały poczucie celu i zakorzenienia. Nowy nihilizm jest o tyle inny, że pojawia się w świecie, w którym żadna wielka idea nie wydaje się już wiarygodna. Nie oznacza to jednak rezygnacji, lecz adaptację – bunt wobec przestarzałych narracji, poszukiwanie sensu tam, gdzie mainstream go nie dostrzega.  Choć klasycznie kojarzy nam się raczej z bezcelowością i pesymizmem, mnie nowi nihiliści przywodzą na myśl wolność. Skoro ich świat nie ma sensu, sami mu go nadadzą. Jednak jaki będzie? To, w kolejnym rozdziale.

Udostępnij:

Więcej artykułów

Zakola i meandry. Andrzej Flügel

Dziwna kraina

Andrzej Duda, choć zapowiadał, że ma swoje sympatie, ale w kampanii prezydenckiej nikogo formalnie nie poprze, zrobił to w obrzydliwie serwilistycznej i służalczej formie –

Odgrzewanie kotleta, czyli “Lalka” z odzysku

Telewizja Polska zamierza zaserwować nam nową adaptacją „Lalki”. Wiadomo, że w rolę Wokulskiego wcieli się Marcin Dorociński. „Jestem zaszczycony, że będę mógł podążyć śladami wielkich

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści