Maryla Rodowicz dostaje około 2600 zł emerytury, lider Budki Suflera, Krzysztof Cugowski, ma ok. 1700 zł, a Ryszard Rynkowski przyznał, że jego świadczenie osiągnęło 1160 zł. 2000 zł trafia na konto Karola Strasburgera. Artyści i ich wielbiciele drą szaty i nie tylko, lamentując i mówiąc o niesprawiedliwości dziejowej. Taki wkład w kulturę, taki wkład…
Stąd nic dziwnego, że resort kultury pracuje nad projektem ustawy, który zakłada wsparcie dla artystów. Chodzi o ok. 62,5 tys. osób – aktorów, piosenkarzy, tancerzy, ale także malarzy czy twórców ludowych, bowiem jedynie 8,3 proc. tej grupy zawodowej pozostaje w stosunku pracy na czas nieokreślony, ponad połowa posiada przychody z umów zleceń i o dzieło. W efekcie duże grono artystów nie jest w ogóle ubezpieczone.
Przyznam się, że jako dziecię komuny, które w świecie przaśnej rzeczywistości oglądało te gwiazdy w porsche, podziwiało ich wille z basenami i foty z egzotycznych wakacji czy czytało o poprawianych nosach, biustach i pupach, czuję spory dyskomfort. Gdy widzę w raportach ZUS mój wkład, ile przez 40 lat pracy włożyłem na zabezpieczenie przyszłości, dochodzę do wniosku, że za tę kasę pływałbym jachtem po Karaibach. Zatem po pierwsze irytują mnie te lamenty, po drugie cieszę się, że to zostanie w jakiś sposób unormowane i obecnie nam panujący celebryci nie będą jęczeć za kilka lat, siedząc w willach w Hiszpanii, że nie mają na waciki.
Wiem, wychodzę na… psa ogrodnika. Ale wkurzają mnie też pieniądze wypłacane ludziom, którzy podjęli ryzyko i wzięli kredyty w obcych walutach czy lokowali pieniądze w innych ryzykownych przedsięwzięciach. Zagrali i przegrali. Czy Polacy, którzy włożyli pieniądze w waluty czy bitcoiny też powinni domagać się zwrotu, bo waluty potaniały, a kondycja kryptowalut wciąż przypomina taniec na linie? A może pozwę Totalizatora Sportowego, że od tylu lat nie mogę wygrać, a firma mamiła mnie fortuną…
Pies ogrodnika? Przecież banki i ZUS nie wydają pieniędzy z kieszeni prezesów. Nie, wszyscy za to płacimy. Hau, hau! Wrrr!