Rajstopy antystresowe

Mikroirytacje to jak alergeny – pojedynczo są ledwo zauważalne, ale kiedy się nagromadzą, pojawia się reakcja. Im częściej jesteś na nie wystawiony, tym większa szansa, że dojdzie do nerwicowego wstrząsu anafilaktycznego. Podobnie jak w anafilaksji, istnieją awaryjne środki zaradcze. Taką epinefryną może być na przykład eskapada do sklepu, który z przodu ma Ross, z tyłu Mann, a w środku kobietę z problemem zakupowym. Takie rozwiązanie może i nie jest najbardziej efektywne, ale chwilowo swędzi jakoś mniej. No i przynajmniej nie ma się rozdwojonych końcówek. Reakcja odpuszcza wtedy wprost proporcjonalnie do zmniejszającej się kwoty na rachunku osobistym.

I o dziwo można znaleźć remedium dedykowane specjalnie irytogenom. Relaksująca maseczka w płachcie, lawendowy spray na poduszkę, antystresowe sole do kąpieli. Drogeria doskonale wie, za którą strunę pociągnąć. Czy to działa? Nie wiem. Ja tam zwykle idę po makijaż bojowy, żeby w sposób kontrolowany wystawiać się na irytanty w dawkach niepowodujących natychmiastowego wybuchu, aż organizm nauczy się z nimi walczyć.

Ostatnio, kiedy potrzebowałam takiej terapii zakupowej, wpadłam na coś, co miałam za miejską legendę. Widziałam je wcześniej w jakimś archaicznym memie i nie sądziłam, że naprawdę można posunąć się tak daleko. Tam, na lewo od pielęgnacji i na wprost akcesoriów do włosów, były one – rajstopy damskie z dodatkiem ekstraktu z olejku jaśminu. Opis na kartoniku leciał mniej więcej tak: bla, bla, dobroczynnie wpływającego na organizm, bla, bla, i teraz najlepsze – działa antydepresyjnie, uspokajająco i odprężająco. Najwyraźniej 20 denier w kolorze naturalnego beżu też może być lekiem na stres.

Nie chciałabym wyjść tu na hipokrytkę – w końcu sama chodzę do Ross-Wal-Całą-Wypłatę-Manna. I wiem, że jak coś ma wzięcie, to się na tym zarabia. Akurat well-being, mindfulness i ogólne dbanie o swój dobrostan psychiczny są na topie – więc i marketing idzie tym tropem. Irytogenów jest coraz więcej – presja kariery, nienajlepszy wpływ social mediów, kryzys relacji międzyludzkich, inflacja, hemoglobina, taka sytuacja.

W tym chaosie fajnie byłoby wierzyć, że beżowy nylon z domieszką jaśminu faktycznie redukuje stres – ale jeśli to działa, to chyba tylko dlatego, że człowiek się śmieje, zamiast się denerwować.

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści