Kandydat Konfederacji przebił kandydata PiS, nazywając gwałt nieprzyjemnością i opowiadając się za całkowitym zakazem aborcji. Co najciekawsze, owego kandydata nie popierają mohery i jakiś zaścianek, ale ludzie młodzi – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.
Pan Bogdan z przerażeniem ogląda, jak przedostatnia sprawa, która jakoś wspólnym zdaniem łączyła dwa wrogie sobie obozy polityczne w Polsce, czyli sprawa obronności i zdawania sobie sprawy z zagrożeń, padła po tym, jak europosłowie naszej prawicy byli przeciwko uchwale na temat „Tarczy Wschód”.
W sumie został już chyba tylko sport, bo jeszcze w nim nasi przeciwnicy polityczni kibicują wspólnie polskim zespołom. Zresztą, jakiejś słabej gry, porażki czy też, jak w przypadku skoczków narciarskich, fatalnego sezonu nie bardzo można zrzucić na Tuska i jego ekipę, choć znając możliwości kilku „orłów” z prawicy, wszystko możliwe.
Wybory prezydenckie coraz bliżej i każdy dzień przynosi serię obietnic kandydatów, wizje, jaka piękna będzie Polska, kiedy oni obejmą najważniejszy urząd w kraju, co zrobią, komu pomogą, co ulepszą, a czego nie zepsują. Także uwagi i złośliwości wobec przeciwników politycznych, recenzje tego, co ostatnio powiedzieli kontrkandydaci. Jest też nieodzowna promocja własnej osoby. Niektórzy sięgają po nieoczywiste i pewnie podpowiedziane przez pijarowców akcje, takie jak bieganie w dresie i ćwiczenia z ciężarkami albo śmiganie hulajnogą. Pewnie wraz ze zbliżaniem się majowego terminu wyborów opinie się zaostrzą, krytyka rywali zaogni, obietnice poszybują. Na to musimy być przygotowani.
Do tej pory panu Bogdanowi wydawało się, że najczęściej wpadki i niefortunne wypowiedzi ma kandydat PiS, któremu wyciągają stare znajomości z ludźmi z półświatka albo on sam coś dziwnego powie, ewentualnie zacytują, jak pod pseudonimem chwalił siebie jako prezesa IPN.
Przebił go jednak kandydat Konfederacji, nazywając gwałt nieprzyjemnością i opowiadając się za całkowitym zakazem aborcji. Pan Bogdan, słuchając tych tekstów, dziwił się, jak można popierać kogoś, kto ma tak wsteczne i nieprzystające do współczesności poglądy. Okazuje się, że niestety można i, co najciekawsze, owego kandydata nie popierają, jakby się mogło zdawać, mohery i jakiś zaścianek, ale ludzie młodzi.
Nie wiedzą, co czynią?