Gdy kampania wyborcza przyćmiewa pamięć, fakty stają się pierwszą ofiarą. Dotarliśmy do interpelacji posła PiS Władysława Dajczaka, który publicznie wyraża „zaniepokojenie” tworzeniem Centrów Integracji Cudzoziemców (CIC) w Gorzowie Wielkopolskim i Zielonej Górze. Zaskoczenie jest tym większe, że to właśnie rząd Prawa i Sprawiedliwości – z którego szeregów wywodzi się poseł – był inicjatorem i wykonawcą rozwiązań systemowych związanych z integracją cudzoziemców w Polsce.
Centra Integracji Cudzoziemców nie są żadną tajemniczą fanaberią obecnej administracji. To efekt działań kontynuowanych na mocy rozwiązań przyjętych przez poprzedni rząd. Jak przypomina portal TVN 24 Pilotażowy program, jakim były Centra Integracji Cudzoziemców, rok przed wojną w Ukrainie stworzył rząd PiS-u. Chwaliła się nim ówczesna ministra rodziny. W internecie cieszyła się, że choćby Wielkopolska będzie kompleksowo wspierać cudzoziemców. Dziś centrami straszy.
“Centra Integracji Cudzoziemców, rok przed wojną w Ukrainie stworzył rząd PiS-u“.
Programy wsparcia integracyjnego – współfinansowane z unijnych środków Funduszu Azylu, Migracji i Integracji (FAMI) oraz Europejskiego Funduszu Społecznego Plus – mają na celu uporządkowaną, kontrolowaną i odpowiedzialną integrację cudzoziemców, którzy legalnie przebywają w Polsce i pracują na jej rzecz. W przypadku województwa lubuskiego mówimy w 2/3 o obywatelach Ukrainy – osobach, które uciekły przed wojną, żyją wśród nas, pracują i płacą podatki.
Czy naprawdę poseł Dajczak tego nie wie?
CIC w Gorzowie Wielkopolskim powstaje dzięki projektowi Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Zielonej Górze, który uzyskał niemal 16,2 miliona złotych z FAMI. Cały projekt wart jest prawie 18 milionów złotych i obejmuje nie tylko doradztwo prawne, edukację językową czy wsparcie zawodowe, ale także działania informacyjne skierowane do samorządów i społeczności lokalnych. Zgodnie z założeniem, centrum obsłuży około 2 000 osób – żadna z nich nie będzie tam mieszkać. Centra działają w wyznaczonych godzinach i funkcjonują w modelu „jednego okienka” – jako punkt doradczy, nie miejsce pobytu.
A więc gdzie ten chaos? Gdzie zagrożenie? Gdzie straszeni przez posła „migranci”?
Nielegalni imigranci nie są – i nigdy nie byli – klientami CIC. Tylko osoby legalnie przebywające w Polsce mają prawo z tych usług korzystać. To kluczowy fakt, który poseł przemilcza.
“Nielegalni imigranci nie są – i nigdy nie byli – klientami CIC. Tylko osoby legalnie przebywające w Polsce mają prawo z tych usług korzystać”.
Jeszcze większym kuriozum jest stanowisko podjęte niedawno przez Radę Miejską w Drezdenku. Sesję poprzedziły m.in. plakaty w całym mieście. W uchwale wyrażającej sprzeciw wobec CIC nie było żadnych konkretów, za to pełno politycznej retoryki i emocji. Rada Miejska nie zadała sobie trudu, by sprawdzić, czym w ogóle jest centrum integracji, jakie ma cele i kogo obejmuje wsparciem. Taka postawa – uproszczona, kampanijna i wprowadzająca mieszkańców w błąd – nie przystoi organowi stanowiącemu jednostki samorządu terytorialnego.
“Dziś próbuje się zbić kapitał polityczny na strachu i dezinformacji”.
Dziś próbuje się zbić kapitał polityczny na strachu i dezinformacji. To niestety strategia dobrze znana z czasów poprzednich rządów. Ale manipulacje mają krótkie nogi – dokumenty, fakty, źródła finansowania i cele projektów są publicznie dostępne. Nie da się ukryć, że Centra Integracji Cudzoziemców powstały z inicjatywy rządu PiS, a obecnie są po prostu konsekwentnie realizowane przez instytucje samorządowe z pomocą środków unijnych.
Jeśli ktoś dziś próbuje wmówić mieszkańcom województwa lubuskiego, że CIC to zagrożenie – to albo nie zna faktów, albo cynicznie je ignoruje.
Treść interpelacji i odpowiedź znajdziecie tu:
https://www.sejm.gov.pl/Sejm10.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=DEVK6R