Skarb młynarza – srebrna opowieść z bogdanieckich lasów

Skarb młynarza – srebrna opowieść z bogdanieckich lasów
Skarb młynarza – srebrna opowieść z bogdanieckich lasów
Wśród cichych, zielonych ostępów Nadleśnictwa Bogdaniec historia przemówiła srebrem. W styczniu 2025 roku, dzięki pasji i zaangażowaniu członków Stowarzyszenia Poszukiwawczo-Historycznego „Dolina Trzech Młynów”, na światło dzienne wydobyty został niezwykły depozyt – Skarb Młynarza. To ponad 60 srebrnych monet z XVI i XVII wieku, ukrytych prawdopodobnie w dramatycznych okolicznościach. Choć Bogdaniec, jako wieś, powstał dopiero w 1767 roku, historia tego miejsca – jak się okazuje – sięga znacznie głębiej.

„To jedno z najciekawszych znalezisk numizmatycznych ostatnich lat w naszym regionie,” mówi Paweł Kaźmierczak, archeolog Muzeum Lubuskiego i autor badań. „Po raz pierwszy od dawna mamy okazję pracować nad kompletnym skarbem, który nie tylko przetrwał w ziemi przez stulecia, ale także został odkryty w sposób w pełni legalny, z poszanowaniem dziedzictwa kulturowego.”

Od odkrycia po badania archeologiczne

Początkowo przekazano 32 monety do Delegatury Lubuskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Wśród nich znajdował się m.in. rzadki saksoński talar kipperowy z 1621 roku, świadczący o czasie, kiedy Europą wstrząsała wojna trzydziestoletnia. Dzięki szybkiemu działaniu archeologów i członków stowarzyszenia, jeszcze w lutym 2025 roku przeprowadzono badania weryfikacyjne w miejscu odkrycia.

„To, co początkowo wydawało się niewielkim znaleziskiem, okazało się większym skarbem niż przypuszczaliśmy. Kolejnych 35 monet znaleziono rozproszonych po całej powierzchni wykopu,” relacjonuje Kaźmierczak.

Na miejscu zarejestrowano również ślady po nieistniejącym drzewie, pod którym prawdopodobnie właściciel ukrył depozyt. „To bardzo symboliczne – przyroda dosłownie otuliła ten skarb i zachowała go dla przyszłych pokoleń,” dodaje archeolog.

Kim był właściciel skarbu?

Monety pochodzą głównie z terenów dzisiejszych Niemiec – Brandenburgii i Saksonii – ale wśród nich są także egzemplarze czeskie i polskie. Najstarsze datowane są jeszcze na koniec XV wieku, choć bite były wtórnie w XVII wieku. Najmłodsza moneta nosi datę 1624 – to prawdopodobny moment ukrycia skarbu.

„Możemy przypuszczać, że właściciel nigdy nie wrócił po swoje monety – być może zginął podczas grabieży w czasie wojny. To dramatyczna, ale niestety typowa historia dla tego burzliwego okresu,” wyjaśnia Kaźmierczak.

Monety, które mówią

Wśród monet wyróżniają się trojaki wybite w Elblągu i Królewcu – z czasów Zygmunta I Starego i Alberta Hohenzollerna. Obecność tych monet, jak zauważa Kaźmierczak, jest szczególnie znacząca w roku, w którym obchodzimy 500-lecie hołdu pruskiego. Skarb stał się więc nie tylko lokalną sensacją, ale też cennym świadectwem dziejów Europy Środkowej.

„To nie są tylko pieniądze – to świadkowie historii. Każda z tych monet przeszła przez ręce wielu ludzi, podróżowała, przetrwała zawieruchy wojenne. Teraz opowiadają nam swoją historię,” mówi archeolog.

Od ziemi do muzeum

Skarb trafi wkrótce do zbiorów Muzeum Lubuskiego w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie przejdzie konserwację. Już 24 maja 2025 roku będzie można go zobaczyć na żywo w Zagrodzie Młyńskiej w Bogdańcu, podczas Nocy Muzeów.

„To będzie wyjątkowa okazja, by zobaczyć coś, co przez 400 lat spoczywało pod ziemią, zaledwie kilka kilometrów od naszych domów,” zapowiada Kaźmierczak.

Dziś, dzięki współpracy poszukiwaczy, archeologów i instytucji publicznych, możemy cieszyć się unikalnym znaleziskiem, które – jak mówi sam autor – „przypomina nam, że historia nie zawsze czeka w muzeach. Czasem śpi cicho pod warstwą liści, tuż za zakrętem leśnej ścieżki.”

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści