Polaków jest coraz mniej – to fakt. Z demograficznym trendem i to w bardzo konkretnej formie chcą walczyć eksperci w naszym województwie. W Ochli politycy, samorządowcy oraz akademicy przyjrzeli się założeniom specjalnego „Lubuskiego Planu Ludnościowego”, stworzonego przez profesora Mariusza Kwiatkowskiego. Pomysł w najbliższym czasie będzie rozbudowany.
W całej Polsce stworzono już niejeden plan, który miał zwiększyć liczbę urodzeń. Na razie żaden nie odniósł wielkiego sukcesu, jeżeli o sukcesach w ogóle możemy mówić. Czym wyróżnia się lubuski koncept na tle innych i dlaczego jego przyszłość ma malować się w jasnych barwach? – Nasze podejście jest inne. Nie nastawiamy się na szybki sukces, jeśli chodzi o wzrost liczby ludności, ale poprawę jakości życia. To jest nasz klucz i mamy do tego narzędzia, które przygotowujemy. Patrzymy realistycznie, działamy wielopoziomowo – wyjaśnia profesor Mariusz Kwiatkowski.
Jednocześnie twórcy Lubuskiego Planu Ludnościowego dodają, że do jego skutecznego wdrożenia potrzeba współpracy. Inaczej trudno będzie wprowadzić w życie teoretyczne założenia. – Samorządowcy już wiedzą, że potrzebny jest zwrot w politykach publicznych, a teraz musimy wspólnie ustalić, jak to zrobimy. Mamy pewien zarys, ale nie chcemy narzucać naszych rozwiązań. W ciągu 2-3 miesięcy będziemy jeździć w teren, rozmawiać z ludźmi oraz dopinać projekt – zapewnia Kwiatkowski.
Na razie szczegółowe założenia Lubuskiego Planu Ludnościowego przedstawiono w Ochli. Przy wspólnym stole zasiedli eksperci Lubuskiej Rady Doradczej ds. Rozwoju Regionu oraz członkowie Lubuskiego Zespołu Parlamentarnego. Marszałek Marcin Jabłoński przekonywał, że w obliczy wyzwań demograficznych nie możemy pozostawać bezczynni.

– Chodzi o to, żeby mądrze wykorzystywać istniejące potencjały, możliwości samorządów, administracji publicznej i przygotowywać nasze otoczenie do tego, co się wiąże z niekorzystnymi trendami demograficznymi. Są miejsca w Europie oraz na świecie, gdzie sytuacja wygląda lepiej i zazwyczaj nie jest to dziełem przypadku, a jakiś zaplanowanych działań i takie chcemy spróbować podjąć – zapewnia Marcin Jabłoński.
W spotkaniu udział wzięli także włodarze lubuskich stolic, którzy już teraz mierzą się procesem odpływu mieszkańców. – Lubuski Plan Ludnościowy zawiera pomysły i analizy, które wskazują pewne kierunki działań, ale te kierunki trzeba wdrażać już w budżetach miast. To udało mi się zrobić w roku 2025. Te inwestycje są wdrażane. Jako miasto Zielona Góra chcemy odpowiedzieć na negatywne prognozy demograficzne, które mogą nas spotkać w województwie lubuskim – przekonuje Marcin Pabierowski, prezydent Zielonej Góry.
O tym, że o demografii trzeba rozmawiać przekonuje również poseł Platformy Obywatelskiej Waldemar Sługocki. – Temat pozostaje niezwykle ważny, a plan jest czymś istotnym, bo ujemny przyrost naturalny to fakt. Musimy podejmować działania. Możemy się mylić, ale ważne, aby coś w tej materii zrobić. Ten wskaźnik zastępowalności, czyli osób aktywnych na rynku pracy, które będą pracować na pozostających w stanie spoczynku jest szalenie niekorzystny – twierdzi parlamentarzysta, który również brał udział w spotkaniu w Ochli.
Na razie powstał ogólny zarys planu, ale już teraz dokument liczy sporo stron. Wiadomo na przykład, że w jego ramach mają być realizowane programy: „Przyjazne Lubuskie”, „Wiwat Rodzice!”, „Lepiej Połączeni”, czy też „Przestrzeń dla Młodych”.