Czy słowa wystarczą, by poruszyć widownię? 

Próba przed najnowszą Czytelnią Dramatu
Próba przed najnowszą Czytelnią Dramatu

W niewielkiej sali im. Janusza Koniusza w Bibliotece im. C. Norwida w Zielonej Górze parę razy w roku odbywa się CZYTELNIA DRAMATU. To wydarzenie, przyciągające zarówno młodszych, jak i starszych miłośników sztuki, zrodziło się z potrzeby, jaką dostrzegli dr Janusz Łastowiecki oraz dr Andrzej Buck. Pomysł wyszedł od dyrektora Andrzeja Bucka. Chciał stworzyć cykliczne wydarzenie poświęcone współczesnej dramaturgii — wspomina koordynator programowy cyklu.

Już dziś o godz. 18:00 w Bibliotece Norwida publiczność będzie miała okazję zapoznać się z tekstem „Płyty na 78 obrotów” – poruszającą opowieścią o milczącym dialogu między ojcem a synem, rozgrywającym się jedynie w myślach jednego z bohaterów.

Spotkania w ramach Czytelni Dramatu są otwarte dla publiczności, a sam format przypomina czytanie performatywne. Po każdym wydarzeniu odbywa się dyskusja z udziałem widzów, a czasem nawet i autorów tekstów, która pozwala na głębszą analizę tekstu i podzielenie się własną interpretacją. Koordynator widzi w CZYTELNI przede wszystkim przestrzeń dla rozmowy, której brakuje w tradycyjnym teatrze:

To miejsce, gdzie widzowie mogą poczuć, jak powstaje teatr. Na jednym z wydarzeń reżyser Kuba Kapral prowadził próbę na oczach publiczności, korygując błędy aktorów w trakcie czytania. To pokazuje, jak bardzo chcemy szukać, ryzykować, rozmawiać.

Któregoś razu byłam rekwizytem podczas jednego z występów. To była czytelnia dramatu o pracownicy zakładu pogrzebowego, w której „zagrałam” zwłoki”.

Izabela Budakowska, studentka

Same dramaty są przedstawiane w nietypowy sposób. Dr Janusz Łastowiecki podkreśla, że wraz z innymi organizatorami stara się angażować widza w interaktywne doświadczenie, które wykracza poza tradycyjne ramy teatralne, wprowadzając elementy muzyki czy technologii do performatywnego odbioru tekstów. Jak wspomina Izabela Budakowska, studentka Uniwersytetu Zielonogórskiego, która miała okazję wystąpić podczas czytania Malarki zwłok Anny Burzyńskiej:

Któregoś razu byłam rekwizytem podczas jednego z występów. To była czytelnia dramatu o pracownicy zakładu pogrzebowego, w której „zagrałam” zwłoki. Leżałam na stole à la prosektoryjnym i zostałam przykryta prześcieradłem. Z wystawioną głową patrzyłam w jeden punkt. To jest wydarzenie, które wspominam najczęściej. Cały spektakl łzawiły mi oczy, ponieważ musiałam patrzeć w lampę i nie mogłam się ruszać przez ponad godzinę.

Teatr wyobraźni

Dr Andrzej Buck, pomysłodawca cyklu, wyjaśnia, że inspiracją była jego wcześniejsza praca w Lubuskim Teatrze, gdzie wraz ze Zdzisławem Wardejnem, poza pracą nad nowymi premierami i typowo „spektaklowymi” realizacjami dramatów, organizowali również czytania performatywne:

To nie jest jakiś rewolucyjny pomysł, bo czytanie tekstów dramaturgicznych to praktyka znana od wielu lat. Jest to forma często określana mianem teatru czytanego. Jeszcze w Lubuskim Teatrze, gdzie pracowałem jako dyrektor, realizowaliśmy tzw. czytania performatywne, które nie przenosiły tekstu dramaturgicznego w przestrzeń sceniczną, ale działały bardziej jako teatr wyobraźni. Były to zarówno współczesne dramaty, jak i teksty inspirowane lokalną historią, np. wydarzeniami zielonogórskimi, które były jednym z największych protestów społecznych w regionie.

“To nie jest jakiś rewolucyjny pomysł, bo czytanie tekstów dramaturgicznych to praktyka znana od wielu lat”.

Andrzej Buck

Przykład takich działań to zamówienie tekstu u dramaturga, który nawiązywał do lokalnych wydarzeń, zanim przystąpiono do jego pełnej inscenizacji. Przed premierą organizowaliśmy próbne czytania, które pozwalały autorowi i aktorom oswoić się z tekstem, a jednocześnie wprowadzały widzów w proces twórczy dodaje.

Region najważniejszy

Jedną z głównych idei Czytelni Dramatu jest promocja lokalnych twórców. W repertuarze znalazły się utwory takie jak Jeszcze żywi Mirosławy Szott, Wege-nacja Iwony Kusiak, czy dramat Jolanty Fainstein Mama ma szorstkie ręce,wyróżniony w ogólnopolskim konkursie o Nagrodę Dramaturgiczną im. Tadeusza Różewicza. Podczas jednego z wydarzeń odczytywano także utwory autorów już nieżyjących, takich jak Andrzej Krzysztof Waśkiewicz czy Janusz Koniusz, przypominając ich literacki dorobek. Jak podkreśla organizator:

Chcę wspierać naszych autorów i pokazywać ich teksty szerszej publiczności. Dzięki Czytelni stali się widoczni, a ich twórczość dotarła nawet do osób niezwiązanych z teatrem. 

Szukając swojego miejsca

Kolejnym elementem wyróżniającym zielonogórską Czytelnię Dramatu na tle innych wydarzeń kulturalnych, są nietypowe okoliczności, które towarzyszą niektórym czytaniom. Zarówno koordynator, dr Janusz Łastowiecki, jak i sam pomysłodawca, dr Andrzej Buck, dyrektor Biblioteki im. C. Norwida w Zielonej Górze, wspominają, że nie każde spotkanie w ramach Czytelni było realizowane w przestrzeni sali im. Janusza Koniusza.

“Chcę wspierać naszych autorów i pokazywać ich teksty szerszej publiczności. Dzięki Czytelni stali się widoczni, a ich twórczość dotarła nawet do osób niezwiązanych z teatrem”.

Janusz Łastowiecki

Teksty czytane w małej, kameralnej sali Pro Libris Café zmniejszały dystans między aktorami a widzami, tworząc niemalże intymną atmosferę. Z kolei plenerowe realizacje zamiast sztucznego ambientu, wzbogacały tekst o autentyczne odgłosy natury. Jak wspomina jedna z uczestniczek:

Czytelnia, którą wspominam najlepiej to ta, która została zorganizowana w Pałacu w Zatoniu. Czytano „Pętlę” autorstwa Marka Hłaski. Przyjechał wtedy Zdzisław Wardejn, byli tam również aktorzy teatru lubuskiego. Działo się to w czerwcu, w pięknych okolicznościach przy akompaniamencie ptaków, w blasku pięknego, rozświetlającego chmury brzoskwiniowego słońca. Była to najbardziej magiczna czytelnia, w której uczestniczyłam. Przyniosła mi dużo refleksji.

Cykl uzupełnia także program dwóch zielonogórskich festiwali Kozzi Film Festiwal oraz Hłaskower, bazujący na twórczości Marka Hłaski. 

A co z młodzieżą?

Na scenie Czytelni Dramatu pojawiali się również młodzi twórcy. W jednym z przedstawień w 2021 roku udział wzięli licealiści z zielonogórskiego „Lotnika”, czytając dramat Ucho Kuby Kaprala. To było jedno z wydarzeń, które angażowało młodszych widzów. W 2021 roku zaprezentować swoją interpretację miał również okazję student Uniwersytetu Zielonogórskiego, Jakub Rej, który czytał jedną z ról w dramacie Warkocz Amelii Stefana Grabińskiego. Mimo to, publiczność Czytelni pozostaje bardzo zróżnicowana: – Mamy trochę seniorów, trochę młodzieży, ale brakuje publiczności „środka” – zauważa organizator.

Z kolei zapytana o zainteresowanie młodzieży dramatem, aktorka Marta Frąckowiak odpowiedziała z przekonaniem: Niezależnie od wieku, widzów przyciąga autentyczność. Jeśli wykonanie jest prawdziwe, porusza każdego młodego i starszego.

Wyzwanie dla aktorów

Wykonanie w ramach zielonogórskiej Czytelni znacząco różni się od tradycyjnego występu w teatrze. Wymaga od aktorów zupełnie innego podejścia. W czytaniu dramatów trzeba bardziej działać na wyobraźnię widza. Posługujemy się wyłącznie słowem bez działań, gestów czy scenografii. To przypomnienie, że aktor przede wszystkim opowiada historię. Tutaj robimy to bez scenografii, kostiumów czy efektów. Tylko słowo i emocja. I to wystarcza, by wzruszyć widza wyjaśnia Marta Frąckowiak.

Najważniejsze, zdaniem aktorki, są emocje. Jeśli naprawdę przeżywam tekst, jeśli czuję emocje postaci, to przenosi się to na głos i trafia do widza. Czytanie to nie zwykłe odczytanie tekstu, to tworzenie świata dźwiękiem i emocją. Wierzę bardziej w emocje niż w słowa to one sprawiają, że widz może zobaczyć coś, czego nie pokazujemy na scenie.

Taka forma wystąpień stawia aktorów w zupełnie innej roli, niż w teatrze – jako narratora, który musi umiejętnie pobudzić wyobraźnię. Podczas czytania, bez wsparcia w postaci efektów wizualnych czy rozbudowanej scenografii, należy zwrócić uwagę na to, co niewidoczne. I w tym tkwi prawdziwa kwintesencja Czytelni Dramatu – czyli to, że samo słowo potrafi stworzyć pełnowymiarowy świat, który rezonuje z każdym widzem.

Autorzy tekstu: Aleksandra Pruszyńska, Franciszek Waga – studenci dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Zielonogórskim.

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści