Puchar Polski: Lechia, Odra, Polonia i Stal w półfinale

Pięciu mężczyzn gra w piłkę
Przemysław Mycan ( w żółtym stroju) z Lechii Zielona Góra kontra Maksym Iwanowicz z Dozametu Nowa Sól Fot. Krzycha Fotki
W ćwierćfinałowych meczach piłkarskiego Pucharu Polski na szczeblu województwa obyło się bez dogrywek i serii rzutów karnych. Spośród czterech lubuskich III-ligowców jeden musiał odpaść i jest to Stilon Gorzów. Do półfinału awansowały natomiast: Lechia Zielona Góra, Odra Bytom Odrzański, Polonia Słubice i Stal Jasień.
Dozamet Nowa Sól – Lechia Zielona Góra 0:2 (0:1)

Broniąca trofeum III-ligowa Lechia nie musiała rzucać na szalę wszystkiego, żeby rozprawić się z Dozametem, czyli trzecią siłą IV ligi. Prowadzenie objęła już w 8 minucie po samobójczym golu Oliwiera Iwanowicza, który strzałem głową pokonał Kacpra Stępczyńskiego. Po przerwie wynik ustalił Dawid Gruszecki po akcji Jakuba Kołodennego, która – patrząc z perspektywy rywali – nie powinna się wydarzyć.

Najlepszych okazji dla nowosolan nie wykorzystał natomiast Kacper Szostak. Najpierw bardzo nieudanie próbował przelobować Michała Ambrożego, a następnie chyba nie uwierzył, że dostanie znakomite podanie od Wenisona Alvesa Barbosy.

– Powinniśmy się cieszyć z faktu, że awansujemy dalej, mamy szansę zagrać w finale i kolejny raz zdobyć wojewódzki puchar. Jednak czuję niedosyt, nie pokazałem swojego pełnego potencjału, dostawałem mało piłek. Ale jako drużyna na pewno doceniamy to zwycięstwo – przyznał Igor Bambecki, pomocnik Lechii, cytowany na klubowym profilu na FB.

– IV-ligowe zespoły grają troszeczkę inaczej niż III-ligowcy, bardziej na ambicji. Może piłkarsko są troszkę słabsze, ale nogi nie odstawią i to było widać w Nowej Soli – dodał Bambecki.

Polonia Słubice – Stilon Gorzów 1:0 (1:0)

W jedynym meczu III-ligowców górą Polonia, która może i jest pogodzona ze spadkiem, ale w pucharze daje radę. Bramkę na wagę awansu zdobył w doliczonym czasie gry pierwszej połowy Oliwier Begier strzałem z rzutu wolnego. Z kolei Stilon kończył w dziewiątkę po czerwonych kartkach dla Jakuba Kaczora i Jakuba Kaniewskiego. Sędzia wyrzucił także Mateusza Konefała – z ławki trenerskiej.

– Chyba jedyna taka lewa noga jest, więc musiało wejść. Po golu mecz ułożył nam się tak, jak chcieliśmy, a czerwona kartka jeszcze dodała nam skrzydeł. W przerwie zmotywowaliśmy się jeszcze bardziej i wszystko szło tak, jak chcieliśmy. Na początku było troszeczkę chaosu, ale po czerwonej kartce wszystko się ułożyło tak, jak trzeba – przekonywał Begier w rozmowie z Radiem Gorzów.

Odra Nietków – Odra Bytom Odrzański 0:2 (0:2)

III-ligowa Odra załatwiła sprawę już w pierwszej połowie, a konkretnie w niespełna pół godziny. Żeby objąć prowadzenie, potrzebowała zaledwie dwóch minut i strzału Mykyty Lobody, przy którym asystę zaliczył Marco Wollny. W 24 minucie wynik spotkania ustalił Miłosz Jóźwiak, wykorzystując rzut karny, który sam wywalczył.

– Bardzo dobrze weszliśmy w mecz, bardzo szybko strzelona bramka, to na pewno dało nam wiatru w żagle. Pierwszą połowę bardzo mocno kontrolowaliśmy, robiliśmy to, co chcieliśmy, regulowaliśmy tempo. W drugiej już trochę, niestety, zeszliśmy z tonu. Musimy popracować nad tym, żeby grać drugą połowę tak samo, jak pierwszą. Ale najważniejszy jest dla nas wynik, a on jest zwycięski – skwitował Wollny w wywiadzie dla Radia Zachód.

Lubuszanin Drezdenko – Stal Jasień 1:2 (1:1)

Stal, jak na lidera IV ligi i zdecydowanego faworyta meczu przystało, awansowała do półfinału, choć rezultat wskazuje, że łatwej przeprawy nie miała. Wprawdzie już w 3 minucie wynik otworzył Pavlo Volk, ale 20 minut później wyrównał Kornel Przydalski. A przed przerwą Marcin Celejewski powinien dać prowadzenie Lubuszaninowi, lecz trafił w poprzeczkę. Natomiast w drugiej połowie Krzysztof Wiliński załatwił gościom przepustkę do kolejnej rundy. Gospodarze zaś kończyli w dziesiątkę, bo sędzia wyrzucił z boiska Michała Czajkowskiego.

– To, co sobie założyliśmy, szczególnie w pierwszej połowie bardzo fajnie wychodziło. Prowadziliśmy grę, byliśmy częściej w posiadaniu piłki, stworzyliśmy więcej sytuacji. Brakowało może troszkę ostatniego podania, koncentracji, a w drugiej połowie finalizacji. Powinniśmy wcześniej zamknąć mecz, bo sytuacje do tego były – skomentował Łukasz Czyżyk, trener zespołu z Jasienia, na antenie Radia Zachód.

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści