Dziwna kraina

Zakola i meandry. Andrzej Flügel
Andrzej Flügel: Niespójne i wykluczające się opowieści, jak było z tym mieszkaniem, od razu pokazują, że któryś z przekazów to zwyczajne kłamstwo
Andrzej Duda, choć zapowiadał, że ma swoje sympatie, ale w kampanii prezydenckiej nikogo formalnie nie poprze, zrobił to w obrzydliwie serwilistycznej i służalczej formie – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.

Pan Bogdan pomyślał, że żyjemy w dziwnej krainie i w dziwnych czasach. Bo czy to normalne, że poseł aresztowany za przekręty, stojący pod poważnymi zarzutami, chwilę po opuszczeniu aresztu obrzuca błotem rząd, prokuraturę i politycznych wrogów? Dodajmy, wypuszczony nie dlatego, że pojawiły się nowe dowody świadczące o jego ewentualnej niewinności. Nie, musiał zapłacić pół miliona, nie może wyjeżdżać za granicę i musi się meldować na policji.

I taki ktoś ma czelność recenzować wymiar sprawiedliwości, gadać banialuki o swoim męczeństwie i zemście politycznej, opowiadać głodne kawałki o tym, że nawet klawisze mówili mu w cichości, że jest niewinny i narzekali na obecną władzę! Oczywiście, po wylaniu wiadra pomyj pod bramą aresztu pojechał do zaprzyjaźnionej telewizji, która jest organem partyjnym opozycji, i tam już pojechał z hejtem po całości. Bezczelność do sześcianu!

A prezydent? Facet po dziesięciu latach fatalnej prezydentury, po łamaniu konstytucji, popieraniu tylko swojej partii, robieniu rzeczy, które poprzednim prezydentom nie przyszłyby do głowy, jak choćby ukrywaniem przed wymiarem sprawiedliwości przestępców w pałacu, pojawił się na konwencji kandydata popieranego przez PiS! Mimo iż zapowiadał, że ma swoje sympatie, ale nikogo formalnie nie poprze, zrobił to w obrzydliwie serwilistycznej i służalczej formie. Zachęcał do głosowania na tego właśnie kandydata, zalecał wieszanie większej liczby banerów do tego stopnia, że kto wie, czy nie wywiesi go na Pałacu Prezydenckim. Było to fatalne, nieakceptowalne dla kogoś pełniącego tak wysoki urząd i wyraźnie pokazywało, że Andrzej Duda był i jest prezydentem Polaków, ale tylko tych, którzy popierają PiS. Przez lata starał się to ukrywać, zaprzeczał, ale teraz poszedł po całości. Krzyczał, jak przystało na wiec, bezczelnie agitował za człowiekiem popieranym przez PiS, za co zresztą prezes Jarosław serdecznie na drugi dzień mu podziękował. Co za radość musiała być w pałacu: po tylu latach ignorowania z lekceważeniem teraz pochwała!

W internecie ludzie dziwią się, że człowiek po studiach prawniczych i doktoracie może tak bezczelnie łamać wszelkie normy, kłamać, zmieniać zdanie i być takim hipokrytą.

Jak się okazuje, jak najbardziej może.

Udostępnij:

Więcej artykułów

Te buty dawno wyszły z mody

Madziu, ty kiedyś byłaś taką miłą, wrażliwą dziewczynką – powiedziała mi babcia znad filiżanki kawy, jakby składała mi recenzję. „A teraz…?” zawisło w powietrzu. No

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści