Kto jest bliżej Pałacu Prezydenckiego? To sprawa otwarta, a druga tura może być zaskakująca (WIDEO)

Dr Piotr Pochyły uważa, że ostateczny wynik wyborczy pozostaje kwestią otwartą. Fot. LCI

Na ostatniej prostej kampanii wyborczej nie brakuje zwrotów akcji. Niewiele jednak wskazuje, by miało to znacząco wpłynąć na wyborczy wynik i powinniśmy już szykować się na drugą rundę 1 czerwca. Jakie mogą być ostateczne rozstrzygnięcia?

Rozmowa z dr. Piotrem Pochyłym, politologiem z Instytut Nauk o Polityce i Administracji Uniwersytetu Zielonogórskiego, który był gościem środowej „Rozmowy dnia” LCI.

Kampania jest na finiszu. Różne rzeczy się działy, dzieją, ale chyba nie powinniśmy spodziewać się jakiegoś trzęsienia ziemi w wynikach, który zobaczymy 18 maja o godzinie 21?

Myślę, że wielu wyborców już wie, na kogo zagłosuje. Tym bardziej, że mieliśmy bardzo długą kampanię, a tym samym sporo czasu, żeby sobie utrwalić poglądy i  wybrać, kogo popieram. Proszę też zwrócić uwagę, jeżeli wierzyć sondażom, to mniej więcej kandydaci z pierwszych czterech, pięciu miejsc i ich wyniki pokazują paralelność z wynikami partii politycznych, za którymi stoją. Dany elektorat ma swojego lidera – PiS, PO, Trzecia Droga, Lewica, Konfederacja…Ci kandydaci mają podobne poparcie sondażowe do swoich partii. Poza jakimiś swoimi błędami kampanijnymi, większość tych kandydatów ma stały wynik.

Ostatnie dni i wydarzenia przed ciszą wyborczą mogą jeszcze wpłynąć na preferencje wyborców?

Na pewno to, co się dzieje jeszcze w tych ostatnich dniach przed ciszą wyborczą, może decydować o wyborach osób, które mają jeszcze zawahania, ich wybór jest letni, niepewny. Tak zwany wyborca “nie wiem”, ale jest on zawsze obecny na głosowaniu. I to może decydować o dwóch rzeczach. Po pierwsze, że ludzie się zniechęcą do polityki jako takiej i w pierwszej turze sobie odpuszczą, a decydować będą dopiero w drugiej, ale mogą też zadecydować na kogo na pewno nie zagłosują.

Karol Nawrocki wydawał się być na fali wznoszącej w sondażach, do tego wizyta w Białym Domu i spotkanie z Trumpem. Aż tu nagle wybucha afera mieszkaniowa…

Zawsze, gdy prześledzi się poprzednie wybory w Polsce, to mniej więcej kilkanaście dni przed głosowaniem, przed ciszą wyborczą, pojawia się taki temat typu dziadek z Wehrmachtu, który troszeczkę zamiesza czy wprowadzi dla jednej ze stron jakiś problem wizerunkowy. Sprawa z tym mieszkaniem, myślę, że jeszcze przez długi czas będzie oddziaływać. Mamy tak wiele sprzecznych komunikatów, fatalną komunikację sztabu – to wszystko jeszcze bardziej pogrążyło kandydata Nawrockiego. Niewątpliwie jest to ogromny problem.

Paradoks jest taki, że każda kolejna afera dotycząca Nawrockiego nie zaszkodzi mu w pierwszej, tylko w drugiej turze?

Myślę, że osoby, które rozważały głos pomiędzy Sławomirem Mentzenem, a Karolem Nawrockim w pierwszej turze, być może będą jeszcze się zastanawiać, ale rzeczywiście to jest groźniejsze dla niego pod kątem drugiej tury. Dlaczego? Bo mamy sytuację dość specyficzną, że żaden kandydat w obecnych sondażach nie ma takiej przewagi, która powoduje, że w drugiej turze musi dokleić kilka procent i będzie już z głowy. Tutaj mamy sytuację, gdzie obaj muszą wykreować sobie poparcie wśród osób, które dzisiaj są zdecydowane głosować na Magdalenę Biejat, Sławomira Mentzena czy Szymona Hołownię.

Wydaje się, że Rafał Trzaskowski idzie swoim rytmem, niejako nie zważając na kontrkandydatów. Jest na pole position do prezydentury?

Na dzisiaj? Zdecydowanie udało mu się okiełznać sondaże i ustabilizować poparcie na poziomie mniej więcej poparcia Koalicji Obywatelskiej, czyli tej podstawy, która pozwala myśleć o zwycięstwie w pierwszej rundzie i o tym, że w drugiej jest szansa na zwycięstwo. Pytanie jest zasadnicze, bo kłopot jest tylko jeden – czy jako osoba kojarząca się ze stroną liberalną będzie w stanie przekonać tych ponad pięćdziesiąt procent wyborców, którzy pofatygują się do urn.

Wieszczono Trzaskowskiemu, że będzie drugim Komorowskim. Chyba mu to nie grozi?

W pierwszej turze nie, ale nie jestem do końca przekonany, czy na pewno wygra drugą. To też będzie kwestia, czy opłaca się mobilizować, czy raczej demobilizować wyborców przed drugą turą, żeby nie poszły głosować. Czy jest w stanie przekonać do tego, że może być prezydentem tych wszystkich Polaków, jak to się u nas ładnie mówi. Z drugiej strony zobaczmy, że nawet w tych wszystkich debatach widać było, że tam działano w myśl zasady „wszyscy na jednego”. W tym sensie jego pozycja była trudna.

Trudno oprzeć się jednak wrażeniu, że Nawrocki wespół z PiS, robią wszystko, by tych wyborów nie wygrać.

Tak, oczywiście, bo to, co się dzieje dookoła, sprzyja Trzaskowskiemu i czasami można wręcz powiedzieć, że dobrze siedzieć cicho i czekać, aż wszyscy się pozabijają dookoła, politycznie rzecz jasna. I myślę, że na razie ten aspekt jest wykorzystywany.

Cała rozmowa:

Udostępnij:

Więcej artykułów

Te buty dawno wyszły z mody

Madziu, ty kiedyś byłaś taką miłą, wrażliwą dziewczynką – powiedziała mi babcia znad filiżanki kawy, jakby składała mi recenzję. „A teraz…?” zawisło w powietrzu. No

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści