Była sobie Zielona Góra

Ostatnio cztery razy potknąłem się w mainstreamowych mediach o Zieloną Górę. Na początku było miło, bowiem pokazano Festiwal Otwartych Piwnic i Winnic. Słoneczne, kolorowe miasto, pełne uśmiechniętych ludzi. Mniej sympatycznie zrobiło się po obejrzeniu filmiku zarejestrowanego przez autobus, który zatrzymał się przed przejściem dla pieszych. Czterej kierowcy niemal rozjechali na pasach mężczyznę z wózkiem. Po raz trzeci ujrzałem moje miasto w powtórce programu kulinarnego, w którym postawna blondyna próbowała uzdrowić pizzerię. Winny Gród był pusty, szary, brudny…

Który z tych obrazów jest prawdziwy? Niepotrzebny dylemat. Z czwartego materiału dowiedziałem się, że Zielona Góra… zniknęła. Nie, nie był to postapokaliptyczny film. Z danych GUS wynika tylko, że w końcu pierwszego kwartału 2025 roku ludność Polski liczyła około 37,4 miliona osób, o blisko 158 tys. mniej niż rok wcześniej. „To tak, jakby zniknęło całe miasto wielkości Zielonej Góry” – brzmiała pointa informacji.
Cóż, znikamy. Już od lat słyszę o demografii jako o naszym narodowym problemie. Jednak to kłopot całej Europy. Kto tutaj najlepiej sobie radzi? Czesi, którzy jeszcze niedawno ponosili porażki na froncie dzietności. Nasi południowi sąsiedzi nie traktują prokreacji jako problemu do rozwiązania. Skupiają się na poprawie jakości życia obywateli, której elementem jest m.in. liberalne podejście do metod reprodukcji. Nie koncentrują się na liczbie urodzeń, inwestują w dobrobyt rodzin.
Przez lata sternicy naszego kraju dążyli do tego, aby seks był uprawiany tylko w celu prokreacyjnym i żeby kolejne pokolenie Polaków zostało nazwane generacją W. „W” jak wpadka. W innym nurcie znajduje się bykowe i licytowanie przez polityków kwot wsparcia z plusikiem. A może, drodzy (dosłownie) politycy, postarajcie się zrobić z Polski drugie Czechy i uczyńcie coś, aby poprawić jakość życia Polaków, a nie pędzić nas do roboty w ramach demograficznego patriotyzmu.
Tak, podobno Czesi zazdroszczą nam dróg i cen w sklepach. Ja zazdroszczę im podejścia do życia. Nasi prawicowi ideolodzy zarzucają im hedonizm. Cóż, jak pokazuje statystyka, hedonizm wcale nie musi niekorzystnie wpływać na dzietność.
I… jeszcze Zielona Góra nie zginęła

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści