Już nie dzieci, jeszcze nie dorośli. Ale na tyle dojrzali, by zabierać głos – i właśnie dostali przestrzeń, by go używać. Młodzieżowa Rada Miasta wróciła do Zielonej Góry – reaktywowana z nową energią i ambicją. Szkoła szkołą, ale miasto też ich sprawa.
Przypomnijmy: Młodzieżowa Rada Miasta reprezentuje potrzeby i oczekiwania młodzieży. Młodzi radni chcą, żeby nastolatkowie w wieku 14–17 lat byli bardziej włączeni w życie miasta. I przypomnieć, że 14- czy 17-latek to nie tylko „uczeń”, ale też mieszkaniec z pomysłami i potrzebami.
— Fantastyczni młodzi ludzie będą podejmować kluczowe decyzje z punktu widzenia rozwoju miasta, bardzo zależy nam na wsłuchaniu się w ich potrzeby. Na jednym ze spotkań powiedzieli mi, że my nie chcemy stać z boku, a chcemy uczestniczyć w tym co się dzieje w mieście — mówił opiekun młodzieży, radny Radosław Brodzik.
— Problemem młodych jest to, że Zielona Góra to głównie miasto studenckie. Dla tych w wieku 12–18 lat brakuje ciekawych propozycji – zauważa jeden z inicjatorów reaktywacji młodzieżowej rady w Zielonej Górze, były radny Młodzieżowego Sejmiku Województwa Lubuskiego, Kacper Ocimek.
Jak mówi, większość wydarzeń kierowana jest do starszej publiczności: spotkania w muzeach, bibliotece czy filharmonii, a młodsza młodzież często po prostu się nudzi.
Efekt? — Młodzi nie chcą tu zostawać, rezygnują ze studiowania w Zielonej Górze i wybierają większe miasta jak Poznań czy Szczecin — dodaje. Dlatego jego zdaniem głos młodzieży w miejskiej debacie jest nie tylko potrzebny, ale wręcz konieczny.
Choć emocje były spore – a ciekawość, jak wyglądają sesje, biła z niejednej twarzy – młodzi radni weszli w nową rolę z dużym zaangażowaniem. Wiceprzewodnicząca Rady Miasta Joanna Malon podkreśla, że to dobrze przygotowana grupa, przed którą wiele możliwości.
— W statucie zapisano różne formy działania. Młodzież może podejmować uchwały, które w przyszłości mogą zainicjować konkretne zmiany, zwłaszcza w sferze społecznej — tłumaczy. Jej zdaniem, jeśli ktoś już wcześniej był aktywny, teraz będzie miał szansę działać na wyższym, bardziej formalnym poziomie.

Młodzi radni dobrze wiedzą, że nie wystarczy działać dla młodzieży – trzeba działać razem z nią. Jak mówi radna MDM, Maria Garczyk z II LO, wyzwaniem będzie dotarcie do rówieśników z całej Zielonej Góry.
— Chcemy robić ankiety, pytać, łączyć i jednoczyć młodych. Tylko wtedy nasze projekty będą miały sens – gdy zostaną usłyszane, przemyślane i realnie wdrożone — podkreśla.
Rada już zdążyła powołać pierwsze komisje: sportu i kultury oraz bezpieczeństwa młodzieży. Ich celem jest nie tylko ochrona praw ucznia, ale też budowanie przestrzeni do integracji i dobrej zabawy.

Prezydent Zielonej Góry, Marcin Pabierowski podkreśla, jak ważne jest aktywizowanie młodych ludzi i słuchanie ich potrzeb.
— Chodzi o to, żeby potrafili „czytać” tę mapę potrzeb, którą sami prezentują — mówi. Dla niego jako prezydenta Zielonej Góry kluczowe jest, aby młodzi ludzie zostawali w mieście, budując jego przyszłość.
— Chcę, żeby miasto było miejscem, w którym młodzież chce żyć i rozwijać się. Dzięki otwartemu dialogowi z młodymi możemy wprowadzać zmiany, które naprawdę odpowiadają ich potrzebom — tłumaczy.
Jak zaznacza, proces konsultacji i otwartości na młodszych mieszkańców to krok w stronę budowania dobrej jakości życia w Zielonej Górze.














