Posłanka KO i była marszałkini województwa lubuskiego Elżbieta Polak nie jest zaskoczona wynikami w I turze wyborów prezydenckich, które odbyły się 18 maja. Od dawna sztab Rafała Trzaskowskiego spodziewał się, że wynik będzie „na żyletki”.

– Przez tę długą kampanię wyborczą jeździłam po całej Polsce. Byłam w wielu miastach i miasteczkach i na tych ryneczkach podczas spotkań z wyborcami było widać ogromną polaryzację. Widać, że osławiona „kawalerka” czy kontakty ze światem przestępczym nie zaszkodziły Nawrockiemu.
Nasza rozmówczyni zapewnia, że tuż po ogłoszeniu wyników należy zacząć wszystko od nowa i sztab zaczął pracę od pierwszej minuty po zakończeniu ciszy wyborczej.
– Musimy walczyć od rana do wieczora. Nie wystarczą już ulotki i wywiady. Będziemy też prowadzili rozmowy z koalicjantami. Musimy zmobilizować elektorat, który nie był zainteresowany wyborami. Widzimy różnicę jeżeli chodzi o frekwencję w wyborach parlamentarnych w październiku 2023, kiedy było to 74,38%, a teraz znacznie mniej, bo 67,31%, a trzeba przyznać, że duża frekwencja działa na naszą korzyść – przekonuje Lubuszanka.

Niektórzy wyborcy nie byli zadowoleni z działalności rządu i prezydent Warszawy został obciążony niezrealizowanymi obietnicami rządu.
– Pamiętajmy, że wiele spraw blokował obecny prezydent, dlatego potrzebujemy takiego, który będzie współpracował, który będzie praworządny – mówi parlamentarzystka, która uważa też, że Rafał Trzaskowski jest dobrze przygotowany do swojej roli.
– Jest merytoryczny, cieszy się szacunkiem poza granicami kraju i dobrze wypada na arenie międzynarodowej.
Sztab kandydata KO zachęca w najbliższą niedzielę do okazania wsparcia na ulicach stolicy.

– Mobilizujemy się na „Marsz Patriotów” 25 maja w Warszawie. To musi być determinacja jak przed wyborami parlamentarnymi w październiku 2023 roku. Do kampanii włączy się premier Donald Tusk. Będziemy prosić obywateli o głos. Liczę, że Rafał Trzaskowski wygra, ale trzeba też pokazać trochę pokory – kończy Elżbieta Polak.