Po ponad roku od głośnego odwołania z funkcji i zwolnienia z pracy Moniki Jurgielewicz-Wojtaszek – byłej dyrektor Zespołu Kształcenia Specjalnego nr 1 w Gorzowie Wielkopolskim – sądy jednoznacznie stwierdziły: zarzuty wobec niej były nieprawdziwe. To zwrot w sprawie, o której pisaliśmy w kwietniu ubiegłego roku.
Przypomnijmy: w marcu 2024 roku sytuacja w ZKS nr 1 osiągnęła głośnym echem odbił się desperacki protest jednego z nauczycieli, który wspiął się na słup energetyczny i przez cztery godziny domagał się rozmowy z prezydentem miasta. Formułował wiele zarzutów wobec dyrektor szkoły.
W odpowiedzi na presję ze strony nauczycieli i części rodziców – a także po głosowaniu rady pedagogicznej, w którym 30 z 37 nauczycieli opowiedziało się za jej odwołaniem – prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki 11 kwietnia 2024 roku zdecydował o zakończeniu współpracy z dyrektor Jurgielewicz-Wojtaszek.
Wówczas działania prezydenta przedstawiano jako konieczne i podyktowane dobrem uczniów. Pisaliśmy o tym w artykule Lubuskiego Centrum Informacyjnego z 12 kwietnia 2024 roku.
Prawda okazała się inna
Była dyrektor skierowała sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego oraz sądu pracy. Obie instytucje stanęły po jej stronie.
Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał decyzję o zwolnieniu za nieważną, a sąd pracy zasądził ponad 32 tysiące złotych odszkodowania za niezgodne z prawem rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia. Co więcej, żaden z zarzutów wobec dyrektorki – od niewłaściwego zarządzania po rzekomy mobbing – nie został potwierdzony przez zespół powołany przez prezydenta ani przez inspekcję pracy.
Sądowe dokumenty jasno wskazują: „Zarzuty, że jako dyrektor ZKS nr 1, doprowadziła do problemów w szkole, wywierała zły wpływ na nauczycieli i uczniów, wprowadziła złą organizację placówki oraz nie posiadała odpowiednich kompetencji, okazały się nieprawdziwe”.