Czy wcześniej przy okazji wyborów mówiono o znajomości z gangsterami ewentualnego przyszłego prezydenta? Jego udziału w kibicowskich ustawkach, wyłudzeniu mieszkania od emeryta czy o kumplach z wytatuowanymi swastykami na ramionach? – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.
Pan Bogdan cieszy się, że to już koniec kampanii wyborczej. Ma dosyć wieców, obietnic, mówienia, co trzeba w Polsce zrobić, czego nie zrobiono i jak realizacji tego, czego nie zrobiono, dopilnuje przyszły prezydent.
Bo rzeczywiście obiecać można wszystko. Kandydat popierany przez PiS tak się rozkręcił, że oświadczył, iż jako prezydent nie podniesie żadnych podatków, zapominając jednocześnie, że dwa dni wcześniej zapowiedział, że będzie za podatkiem od posiadania kilku mieszkań.
Zresztą, te mieszkania jakoś przelatują za nim niemal przez cały czas kampanii. Nie ma sensu już przypominać, jak kręcił w sprawie opieki nad seniorem w zamian za kawalerkę, ile podawał wersji nawzajem siebie wykluczających.
Pan Bogdan wie, że podejścia jego wyznawców nie zmieni ani wyłudzone mieszkanie, ani tym bardziej kontakty z gangsterami, czynny udział w kibicowskich ustawkach. Dla nich to wszystko jest dowodem, że to chłop z krwi i kości. Im podoba się tłumaczenie pana Karola, że naparzanie się kilkuset osób gdzieś w lesie to wyraz „szlachetnej sportowej rywalizacji”. Zresztą, widać to w entuzjastycznych wpisach kiboli, którzy w naszym kraju dziwnie są jakoś skręceni w prawo. Jeden z nich nawet napisał, że jeśli kandydat udowodnił, że obok robienia kariery naukowej, a teraz politycznej, potrafi przyp… komu trzeba i kiedy trzeba, jest to dowodem, że poradzi sobie jako prezydent i nikt nie będzie go robić w konia.
Nawet to, że podczas debaty na oczach całej Polski, jak to potem pisały portale, „dał sobie w dziąsło”, czyli zażył jakąś substancję. Oczywiście, jak to on, pytany przez dziennikarzy, bezczelnie skłamał, mówiąc, że brał gumę do żucia.
Tak więc mimo iż pan Bogdan, ale pewnie nie tylko on, ma już dosyć tych wieców i obiecanek, musi przyznać, że za sprawą kandydata prawicy tak w polskich wyborach po upadku komuny jeszcze nie było. No bo czy wcześniej mówiono o znajomości z gangsterami ewentualnego przyszłego prezydenta? Jego udziału w kibicowskich ustawkach, wyłudzeniu mieszkania od emeryta czy o kumplach z wytatuowanymi swastykami na ramionach?
Nie i jeszcze raz nie!



