Taki jest nasz świat…

Zakola i meandry. Andrzej Flügel
Andrzej Flügel: Można powiedzieć, że już w połowie kadencji rządzącym wyczerpało się paliwo
Donald Trump obiecywał, że kiedy zostanie prezydentem, skończy wojnę w Ukrainie w dwa tygodnie. Tymczasem nie dość, że nie skończył, to za jego prezydentury i za jego zgodą mamy jeszcze jedną – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.

Pan Bogdan ma w głowie spory kociokwik, kiedy widzi amerykańskiego generała i sekretarza stanu do spraw obrony po ataku na Iran, który kilka godzin po bombardowaniu mówi na konferencji prasowej, że prezydent USA liczy na pokojowe rozwiązanie kryzysu. A rozdwojenie jeszcze mu się powiększa, kiedy słyszy przedstawicieli władz Izraela, mówiących, że systematyczne bombardowanie Strefy Gazy, gdzie giną kobiety i dzieci, ma na celu wyłącznie unicestwienie terrorystów.

Do tego dochodzi wojna w Ukrainie, z którą zdążyliśmy się już oswoić. Oczywiście, nie dotyczy tych, których ona dotyka, bo codziennie giną tam ludzie. Końca tego nie widać.

I taki jest dziś nasz świat. Donald Trump obiecywał, że kiedy zostanie prezydentem, skończy wojnę w Ukrainie w dwa tygodnie. Tymczasem nie dość, że nie skończył, to za jego prezydentury i za jego zgodą mamy jeszcze jedną. Oczywiście, ciągle jest niezachwianym idolem naszej prawicy.

To pana Bogdana zastanawia, męczy, smuci. Oczywiście, do tego wszystkiego dochodzą nasi politycy, którzy dokładają codziennie do pieca i z zadowoleniem patrzą, jak ogień w nim coraz bardziej buzuje.

Prawica po wyborze ich prezydenta nabrała wiatru w żagle. Już liczą dni, kiedy ludność zniechęcona działaniami koalicji w 2027 roku odda im władzę. Już zapowiadają, co zrobią i kogo wsadzą za kraty, kiedy to się stanie. Wsadzać mieli aktualnie rządzący, i tylko tych, którzy dopuścili się przestępstw. Idzie im to opornie. W sumie z całej listy tych, którzy mają na koncie domniemane przestępstwa, świata spoza krat nie ogląda nikt. Był jeden, ale zaliczył zaledwie dwa miesiące i dziś jakby nigdy nic huczy w Sejmie, obraża wrogów politycznych i to on, umoczony po same uszy, grozi innym aresztowaniem. Oczywiście, kiedy wraz z kumplami obejmie władzę.

Czas leci i rzeczywiście w sumie nie zaczął się jeszcze żaden proces tych, którzy mają odpowiedzieć za to, co wyrabiali. Wszystko wlecze się niemiłosiernie. Chłopaki z prawicy rzeczywiście w pewnym momencie się wystraszyli, ale to już minęło. Dziś się śmieją, bo nabierają pewności, że biorąc pod uwagę tempo rozliczeń, doczekają 2027 roku. Wtedy to nie ich, a oni będą zamykać!

I tak się może stać. Niestety…

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści