Polregio na cenzurowanym. Kiedy stabilizacja na lubuskiej kolei?

Przewozy kolejowe w naszym województwie, za sprawą Polregio, to dla pasażerów istna rosyjska ruletka – czy przyjedzie, czy się spóźni, czy będzie komunikacja zastępcza? Jak zarząd województwa chce tę sytuację, w końcu, odmienić?

Rozmowa z Sebastianem Ciemnoczołowskim – wicemarszałkiem województwa lubuskiego.

Problemy z Polregio trwają od lat, a po ostatnim krótkotrwałym okresie normalności niektórzy zaczęli popadać w hurraoptymizm, a tu nagle pojawiły się kolejne spadki. Jak to wytłumaczyć?

To nieprawda, bo to nie jest ogromny spadek, to po pierwsze. Po drugie, nikt nie popadał w hurraoptymizm.

A co to znaczy nie popadać w hurraoptymizm w tej sytuacji? Bo mam wrażenie, że takie tłumaczenia trwają już od lat.

A nie popadłby pan w hurraoptymizm, pamiętając, że mieliśmy prawie trzy tysiące odwołań w zeszłym roku i nagle przez dwa miesiące nie było żadnego? Niektórzy dali się ponieść.

Stąd pytanie – czy miało to jakikolwiek sens?

Sam studziłem emocje i mówiłem wprost: poczekajmy i zobaczymy czy to, co wykonało Polregio będzie trwałym procesem. W ostatnim czasie doszło do szeregu odwołań i jeszcze pewnie nadchodzącym czasie tak będzie. To nie znaczy, że ten trwały proces nie jest możliwy do osiągnięcia, bo awarie losowe zawsze się zdarzały i będą się zdarzały. Chodzi tylko o to, żeby one nie były normą.

To jakie działania są podejmowane w tym zakresie? Jakieś konkrety?

Rozmawiałem w ostatnim czasie z wiceprezesem Polregio, z panem Wojciechem Dingesem, który tłumaczył się z tego, bo nie kryłem oburzenia na tę sytuację. Tu nawet nie chodzi o to, że pociąg jest odwołany, bo samochód też się może zepsuć. Chodzi o to, żeby nie psuł się notorycznie i mam nadzieję, że tak nie będzie. Druga rzecz jest bardzo istotna, a tego zabrakło I mówię o tym otwarcie. Naprawdę nie pudrujemy rzeczywistości. Chodzi o to, żeby pasażerowie mieli wcześniej precyzyjną informację o tym, że ten pociąg będzie odwołany. Chodzi o to, żeby pasażer miał też konkretną informację o komunikacji zastępczej.

Jedynym argumentem, który działa na Polregio jest nakładanie kar za opóźnione lub niezrealizowane połączenia?

Ja nie poprzestaję na tym, że straszę, że będziemy nakładać kary, bo kary były nakładane. Tylko co z tego, jak one nie były ściągane? Ja w tym roku zacząłem ściągać te kary. To też jest realny instrument, tylko on musi być wykonywany. Nie jestem tutaj po to, żeby usprawiedliwiać Polregio, bo mnie Polregio mało interesuje, szczerze powiem. Mnie interesuje organizacja przewozów regionalnych w województwie lubuskim, bo za to zarząd województwa odpowiada, a nie za prowadzenie danej spółki, bo to nie jest nasza spółka. Mi jest obojętnie, kto będzie realizował te przewozy, byleby one były realizowane na czas i w dobrej jakości.

To kiedy pojawią się długotrwałe efekty i przede wszystkim przewidywalność, której oczekują pasażerowie?

Jeżeli powierzyliśmy Kolejom Dolnośląskim odcinek do Wrocławia i on się dobrze sprawdza, to była dobra decyzja. Jeżeli powierzymy od grudnia Kolejom Wielkopolskim odcinek między Głogowem a Lesznem, to dlatego, że Polregio sobie nawet teraz z tym nie radzi i ten odcinek będzie jej zabrany. Będzie to realizowała inna spółka i dlatego powołujemy też swoją spółkę transportową.

Czyli ta współpraca z Polregio, nawet po zmianie rządu, po zmianie władz spółki, nie przynosi na razie wymiernych rezultatów dla naszego regionu?

Nie, nie, nie. Obserwuję absolutne przejęcie się tą sytuacją przez Polregio. Tylko mnie trudno uśpić. Mnie samo przejęcie nie zaspokaja. Dlatego będziemy reagować inaczej. Jesteśmy od początku, przynajmniej kiedy ja za to odpowiadam, bardzo konsekwentni. Po pierwsze ściągamy kary. Po drugie, uruchomiliśmy proces tworzenia spółki. To nie jest takie proste jak się może wydawać, bo ja spółkę na papierze już mogę dzisiaj powołać. Natomiast chodzi o to, żebyśmy mieli odpowiednie zaplecze, głównie serwisowe, żeby nie było takiej sytuacji jak teraz.

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści