Cisza nad jeziorami. Turyści „odlecieli”na południe

W tym roku nad lubuskimi jeziorami jest niewielu gości
Lubuskie kurorty i miejscowości chcące zapracować na ten tytuł przyszykowały się do sezonu. Co w nich słychać na początku sierpnia? Na tym polega problem, że nic. Plaże świecą pustkami, zgrzytają zębami handlowcy i osoby prowadzące gastronomię.

– Z jednej strony mamy nieszczególną aurę i zły PR związany z Odrą – uważa wicemarszałek Grzegorz Potęga. – Ale z drugiej budująca jest frekwencja na rozmaitych imprezach, jak festiwale otwartych winnic i piwnic. Widać, że postawienie na enoturystykę się sprawdza. Warto zwrócić uwagę na szlaki kulinarne przygotowane przez LCPR. Chcemy, aby powstały pewne pakiety ofert wiążące producentów regionalnych przysmaków z właścicielami agroturystyk i innych obiektów historycznych.

Przeżywanie zamiast zwiedzania

To już kolejny sezon, który pokazuje, w jakim kierunku powinna iść nasza strategia turystyczna. Po pierwsze maksymalne uniezależnienie się od aury i wydłużenie tzw. wysokiego sezonu. To wiadomo od kilku dekad, ale mamy wciąż problem z odpowiedzią na pytanie, jak to zrobić. Jednym z nowych działań promocyjnych jest próba zatrzymania Czechów, którzy ponownie odkrywają uroki polskiego wybrzeża. Próbujemy ich namówić na lubuską przerwę w podróży.

– Byliśmy w Toruniu na spotkaniu samorządowców zajmujących się turystyka – dodaje Janusz Rewers, dyrektor Departamentu Promocji, Turystyki i Sportu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego. – Powiedziano tam jasno, że turystyka odchodzi od klasycznego zwiedzania, a zmierza w kierunku przeżyć i wydarzeń.

– Naprawdę ten sezon jest koszmarny – mówi Magdalena Mucha, która zajmuje się promocją w gminie Łagów. – Niewielkie obłożenie miejsc noclegowych, pustki w gastronomii. Zdecydowanie zawiniła pogoda. Jeśli już zaświeci słońce, ludzie z okolicy przyjeżdżają, ale na jeden dzień i z własnym prowiantem. Prawdziwą katastrofę przeżywają ludzie zajmujący się wynajmowaniem sprzętu pływającego. Oni całkowicie są uzależnieni od pogody.

To nie Egipt

Bulwar w Sławie przypomina te nadmorskie. Po jednej stronie woda i piaszczyste plaże, po drugiej ciąg straganów i punktów gastronomicznych. Nieliczni turyści szczękają zębami, handlowcy nimi zgrzytają.
– Nie jest winna temu pogoda, przynajmniej nie tylko – mówi Agnieszka Pępkowska z ośrodka „Słoneczko” w Sławie. – Nawet w upalne dni lipca miałam zajęte raptem trzy pokoje. Teraz mamy Dni Sławy, a ja nie mam ludzi na posiłkach.

I pani Agnieszka nie ma złudzeń, klienci „odlecieli” na południe. Przedstawia kalkulację. Za dobę ze śniadaniem dwie osoby zapłacą 450 zł. Jeśli przyjadą na weekend z dwojgiem dzieci powyżej ośmiu lat, zapłacą za nie jak za dorosłych. Wychodzi 1800 zł za rodzinę. Jeśli dodamy koszty transportu, wydatki na rozrywki, jedzenie…

– Nie mogę zejść z ceny, muszę opłacić ludzi, koszty działalności – słyszymy. – Tymczasem w takim Egipcie czy Turcji ceny bywają nawet niższe, a pogoda jest tam gwarantowana.

Patrząc na statystykę, nie jesteśmy potentatem ani w liczbie miejsc noclegowych, ani odwiedzających nas turystów. W 2024 roku najwięcej turystów zatrzymało się w powiatach: świebodzińskim, sulęcińskim i słubickim. Za sprawą centralnego położenia w regionie. Nie, raczej za sprawą dróg. Niestety, wciąż jesteśmy regionem ładnym, ale zza szyby auta czy pociągu. Nowa strategia musi odpowiedzieć na pytania, jak turystów przekonać, że ładny jest też interesujący.

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wśród zaproszonych gości były organizacje pozarządowe z terenu województwa lubuskiego.

NGO to ludzie. Lubuskie forum w Słubicach

17 grudnia 2025 roku w Collegium Polonicum w Słubicach odbyło się Lubuskie Forum NGO – wydarzenie, które zgromadziło przedstawicieli organizacji pozarządowych, samorządu, biznesu oraz środowisk

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści