W dwa tygodnie został prezesem lubuskich struktur PSL oraz członkiem zarządu województwa – jak sprawnie łączyć te funkcje? Czy współpraca z KO czy Polską 2050 będzie łatwiejsza niż z…opozycją we własnej partii? Jakie cele stawia sobie pod kątem wzmacniania partii w regionie? I czy pomoże w tym stanowisko członka zarządu województwa?
Gościem „Rozmowy dnia” LCI był Łukasz Porycki – prezes lubuskiego PSL, członek zarządu województwa lubuskiego.
– Tak, to jest spełnienie marzeń, ale też naturalna rzecz. Piątego października koleżanki i koledzy powierzyli mi zaszczytną funkcję prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego w województwie lubuskim, a kalendarz sejmiku był tak ułożony, że tydzień później była zaplanowana sesja. Nie mogłem czekać zbyt długo, ponieważ trwa projektowanie budżetu na 2026 rok i uważałem, że moja obecność, jako lidera partii koalicyjnej, musi być zaznaczona w zarządzie województwa. I tak też się wczoraj wydarzyło, za co dziękuję jeszcze raz wszystkim radnym, bo naprawdę to jest mocny mandat – tak Porycki komentował szybkie przejście od wyborów w partii do wyboru na członka zarządu województwa lubuskiego.
Jak dodawał, ma już swoją wizję działania, konkretne plany, które wkrótce zacznie wcielać w życie, a wcześniejsze doświadczenia z lat 2018-2024 sprawiają, że jest zdecydowanie łatwiej.
– Wszyscy, którzy mnie znali przez sześć lat, gdy pełniłem zaszczytną funkcję wicemarszałka, to zawsze byłem otwarty na ludzi, słuchałem ludzi i wymyślaliśmy konkretne programy dla mieszkańców województwa lubuskiego. I tak chcę być postrzegany jako członek zarządu, wspólnie z Anną Chinalską, czyli drugim członkiem zarządu w województwie z ramienia PSL. Mamy pomysły, które chcemy realizować – podkreślał.
Cała rozmowa:



