Przemilczenie do przemilczenia, czyli odlew kobiety

Figury bachusików i bachantek, miniaturowe symbole Zielonej Góry, rozsiadły się na dobre w miejskim krajobrazie. Do tego towarzystwa dołączyła Zdrowita. Z tym, że zamiast cieszyć, wywołała dyskusję.

O tej, która nie przyklaskuje (na przykład Zdrowicie) i rozpoczyna niewygodny dialog, mówią feministyczna psujzabawa. Jakby jej słowa miały jedynie wzniecić zamieszanie. Zwracając uwagę na problem, staje się problemem sama. Przecież łatwo winić posłańca.

Dlatego często wolimy milczeć. I tak, między drobnymi przemilczeniami, ciało Polki wciąż należy do każdego — tylko nie do niej samej. Wszystkie te drobnostki składają się na jej wywłaszczenie. Grosik do grosika, Bachantka do Bachantki. W mitologii sprzeciwiały się narzuconym im rolom. W Zielonej Górze są dosłownie i w przenośni pomnikami tych samych ról, od których chciały się uwolnić.

Ponoć figurki „mają budzić radość, śmiech, troszeczkę satyry, troszeczkę dowcipu”. Nawet jeśli intencją była krytyka seksualizacji i uprzedmiotowienia kobiet, efekt to kolejny grosik dorzucony do ich utrwalania.

Chodzi o to „co i komu wolno”. Odsłonięta w miejscu publicznym pierś bachantki Novity jest absolutnie w porządku, traktuje się ją jako element estetyczny. Ale, gdyby obok posążku usiadła kobieta karmiąca dziecko byłoby to nieprzyzwoite. Problem nie tkwi w ciele, lecz w tym, kto decyduje o kontekście jego pokazywania. Tym sposobem, kobiety nierzadko mierzą się z narzucaniem seksualnej perspektywy czemuś, co z natury nie ma takiego charakteru. A i tak to one są tutaj problemem, szczególnie gdy zwracają na to uwagę.

Zdrowita to kolejny grosik. Gdyby nie strzykawka, trudno byłoby od razu skojarzyć jej ubiór ze strojem pielęgniarki. To nie dowcipna karykatura, lecz konkretny rodzaj fantazji. Dotyczy sfery do której kobieta w Polsce sama nie ma prawa. Bo wtedy prowokuje albo, moje ulubione, „sama się prosi”.

Zamiast zastanowić się nad tym skąd wychodzi jej perspektywa, łatwiej powiedzieć psujzabawie “to przecież tylko żart”. Tylko, że ona się nie śmieje. Bo te z pozoru małe rzeczy zlewają się w stop z którego wciąż odlewa się bachantki. Dlatego “czepia się” – bo wciąż musi. Bo chciałaby w końcu przetopić stare schematy.  

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści