Miasta powinny się troszczyć o człowieka

Magdalena Milert, architektka i urbanistka w studiu LCI
Magdalena Milert, architektka i urbanistka w studiu LCI
Miasto to nie tylko budynki i ulice, ale przede wszystkim ludzie – ich rytm dnia, potrzeby i relacje. Architektka i urbanistka Magdalena Milert mówiła w studiu LCI o tym, jak projektować przestrzeń z troską: tak, by sprzyjała spotkaniom, aktywności i poczuciu bezpieczeństwa. Dlaczego powinniśmy myśleć o współczesnym mieście jak o „małej wiosce”

Czy zmiany demograficzne – starzenie się społeczeństwa i spadek liczby urodzeń – wpływają na projektowanie miast?

Zdecydowanie wpływają, ponieważ miasta muszą odzwierciedlać potrzeby mieszkańców i powiedziałabym, że wymaga się tych zmian. I my jako przyszli mieszkańcy miast, tych zmian musimy oczekiwać. Niestety te zmiany często nie nadążają za tym, co się dzieje, ale już pewne przesłanki ku temu, że coś musimy zrobić, już się pojawiają.

Jakie to są zmiany?

To są przede wszystkim zmiany z dostosowaniem przestrzeni. Chodzi o to, że my będziemy się inaczej poruszać. Jeżeli będziemy osobami starszymi, będziemy mieć więcej potrzeb związanych z taką łatwą dostępnością. Więc chodzi o wszelkiego rodzaju adaptacje, niwelację schodów, krawężników wysokich, ale też na przykład za ciężkich drzwi, które się bardzo często powtarzają i to w sklepach, i to w blokach mieszkalnych. Więc tego rodzaju rzeczy musimy sobie mapować i dążyć do tego, żeby pewnie jakoś ustawowo to zmieniać i tym zmianom pomagać.

Współczesne planowanie to także troska o więzi społeczne?

Zdecydowanie to jest też tak, że my w tym starzejącym się społeczeństwie będziemy mieć problem narastający z tą samotnością. W związku z tym takie dobre planowanie przestrzenne powinno jak najbardziej uwzględniać potrzeby tworzenia społeczności. Mówi się o tym, że powinniśmy myśleć o mieście jako takiej małej wiosce. Im więcej jest takich miejsc, które są łatwo dostępne i zapraszają do pozostawania, tym więcej takich przypadkowych spotkań można by powiedzieć. A przy tym powinniśmy też myśleć o takim mieście, które cały czas będzie dążyć do aktywności, do sprzyjania, poruszania się, żeby nie być takim więźniem swojego mieszkania czy domu, tylko żeby jednak to miasto nas zapraszało i zachęcało do tego pozostawania. I dzięki temu tworzyło właśnie te więzi lokalne.

Jakie rozwiązania temu sprzyjają?

Jak najbardziej, ale nawet takie też rzeczy, jak wyposażenie ulicy w szeroki chodnik i ławki, bo to jest też taki element bardzo mały tak naprawdę, który wielu ludziom pomoże, bo pomoże i osobom starszym, które częściej potrzebują odpoczynku, ale pomoże też opiekunom dzieci. Jak wychodzimy z dzieckiem, to wiemy, że czasami trzeba usiąść z tym dzieckiem. Więc to tak naprawdę nie chodzi nawet o projektowanie dla konkretnej grupy, tylko o takie grupy, które są z pewnymi potrzebami, które są tak naprawdę bardzo podobne.

To właśnie idea „miasta 15-minutowego”?

Jasne, to właśnie jest taka idea tej wioski. To jest właśnie to, że wszystko mamy w miarę blisko. Możemy o tym różnie mówić w idei miasta 15 minutowego dostępnego. Tak naprawdę to się w wielu miejscach pokrywa, bo to chodzi o to właśnie, żeby wszystko było w miarę blisko, także na przykład jakiś skwer, zieleń, która pozwala nam na jakiś odpoczynek. Odchodzimy od takiego modelu, że coś jest dzielnicą biznesową, co jest dzielnicą mieszkalną, tylko jest tak zwany mixed use, czyli różne użytkowanie. To też sprzyja temu aktywnemu starzeniu się, temu ruchowi także niekoniecznie. Jak myślimy o załatwieniu jakiejś sprawy, to nie musimy jechać przez całe miasto do centrum, tylko możemy to załatwić na zasadzie spaceru.

Tak się teraz projektuje miasta w Europie?

Takie są wytyczne unijne – to kierunek, w którym powinniśmy zmierzać. I nie chodzi tylko o projektowanie nowych osiedli, ale o adaptację tych istniejących. Nie musimy wszystkiego budować od zera – można zmieniać funkcje, uzupełniać je i dostosowywać przestrzeń, by żyło się lepiej.

Jakie kierunki są dziś najważniejsze w urbanistyce?

Jeżeli chodzi o perspektywy takie prawne, to powiedziałabym, że są to te zmiany klimatyczne i być może w urbanistyce tego nie widzimy, ale w skali budynku to już jest zauważalne, bo wchodzą nam kolejne obostrzenia, które mówią o tym, że musimy mieć grubsze szyby, lepsze drzwi, wentylację, ocieplenie budynku. Więc to jest wszystko to, co gdzieś tam się wpisuje w tą ochronę klimatu, a z drugiej strony powiedziałabym, że też ten narastający, narastające ciśnienie, takie w kierunku tej adaptacji. Natomiast w takim globalnym odczuciu, no to jednak dalej mamy ten trend takiego nieuchronnego wzrostu. Bardzo często w miejscach, które są niekoniecznie do tego przystosowane. I nad tym jakoś osobiście mocno ubolewam.

Co sprawia, że miasto jest dobre do życia?

Jakość życia, codzienności. Tak bym powiedziała, że to nie są te wielkie inwestycje, to nie są zrewitalizowane wielkie place. Tylko to są raczej suma tych małych rzeczy, do których, które się składają na taką jakość życia. To, czy mamy pracę, czy mamy gdzie mieszkać, to już są powiedzmy większe inwestycje. Ale nie samym przecinaniem czerwonej wstęgi, prawda? Miasto żyje. Często chodzi o to, żeby właśnie była dobra polityka mieszkaniowa, była ta przestrzeń dostępna i wyposażona. Chodzi właśnie o wygodę, możliwość wyboru i bezpieczeństwo – zarówno fizyczne, jak i klimatyczne. Wydaje mi się, że w mówieniu o trosce bardzo, bardzo ważne jest bezpieczeństwo rozumiane w wielu aspektach.

Czy świadomość społeczna w tych kwestiach rośnie?

Powiem tak, że wydaje mi się, że ja mam trochę zaburzony obraz, ponieważ ja jestem w mojej bańce, ale wydaje mi się, że przez pryzmat tego, że jest takie zainteresowanie, że nie wiem, na przykład jestem tutaj albo w innych miejscach, to jednak jakoś daje się ten głos. I chociaż ja bym oczywiście chciała, żeby te zmiany były bardziej namacalne, to wydaje mi się, że już sam fakt pojawienia się takich głosów, zapraszania różnych osób do debat, to jest jakaś przesłanka zmiany.

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści