W rozmowie z redakcją Lubuskiego Centrum Informacyjnego senator Władysław Komarnicki opowiada o kulisach sprowadzenia najlepszej tenisistki świata do Gorzowa, swoich osobistych wspomnieniach z młodej Igi i ambitnych planach stworzenia centrum tenisowego, które może odmienić sportową przyszłość regionu.
Historia zaczęła się… pięćdziesiąt lat temu
Senator Władysław Komarnicki przyznaje, że tenis towarzyszy mu całe życie: – Gram w tenisa od pięćdziesięciu lat, to moja pasja. Iga Świątek jest dla mnie kimś absolutnie wyjątkowym. Można powiedzieć, że jej wizyta w Gorzowie to dla mnie kropka nad i pewnego marzenia.
W rozmowie powrócił także do anegdoty sprzed lat, kiedy młodziutką – zaledwie 16-letnią – Igę spotkał przypadkiem w sklepie sportowym na kortach Legii. Widząc dziewczynę pakującą kolejne rakiety, zapytał pół żartem, czy wybiera się “na bazar”. – A ona spojrzała na mnie i mówi: «Nie proszę pana, jadę na Roland-Garros» – wspomina dziś z uśmiechem. Jak sam przyznaje, dopiero po czasie zrozumiał, kogo wtedy spotkał.
Kulisy wizyty: „To była ciężka praca, ale Gorzów na to zasłużył”
Sprowadzenie Igi Świątek do Gorzowa nie było spontaniczną decyzją. Senator opowiada, że trwało to półtora roku, a celem nie była wyłącznie sportowa sensacja. – Chciałem poruszyć opinię publiczną i zwrócić uwagę na problem wykluczenia sportowego dzieci z mniej zamożnych domów. Gorzów jest ostatnim miastem wojewódzkim, w którym tenis jest dla wielu po prostu niedostępny.
W tym celu powołał Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Tenisa w Gorzowie oraz rozpoczął starania o budowę miejskiej infrastruktury tenisowej. Kluczową rolę odegrała współpraca z prezes Agatą Dusińską, prezydentem miasta i zespołami zaangażowanymi w przygotowanie wydarzenia. – To był ogrom pracy, ale współpraca była wzorowa i profesjonalna – podkreśla.
Arena Gorzów zdała egzamin celująco
Wydarzenie z udziałem Igi Świątek przyciągnęło tłumy – samochody pozostawiano aż przy osiedlu Staszica, a kolejki do wejścia były dłuższe, niż ktokolwiek mógł się spodziewać.
Według senatora, Gorzów zaprezentował się lepiej niż wiele światowych aren:
– Po objechaniu świata i zobaczeniu wielu obiektów, mogę powiedzieć: nasza arena jest najlepsza. Kąt nachylenia trybun jest idealny dla tenisa, a zaplecze – znakomite.
Zachwyt potwierdzili również przedstawiciele Polskiego Związku Tenisowego oraz Minister Sportu.
Tenisowe marzenia i wielkie plany
Największym celem senatora jest stworzenie centrum tenisowego, które ma umożliwić dzieciom z Gorzowa rozpoczęcie przygody ze sportem bez barier finansowych.
Senator zdradza, że prowadzi rozmowy z Tomaszem Kucharskim – dwukrotnym mistrzem olimpijskim i dyrektorem gorzowskiej szkoły sportowej: – Jeśli powstanie centrum, stanie się naturalnym zapleczem dla szkoły. Wielu dzieci dziś nie stać na prywatny kort, gdzie godzina kosztuje 200–250 zł. A talentów nam nie brakuje.
Pierwsze sześć kortów ma być gotowe już w przyszłym roku.
Gorzów: miasto żużla i… światowego tenisa
Wydarzenie z udziałem Igi Świątek pokazało, że Gorzów potrafi nie tylko żyć żużlem. Połączenie obecności Świątek i Bartosza Zmarzlika – dwóch gigantów polskiego sportu – miało symboliczny wymiar:
– Nie ma nic piękniejszego niż połączenie tych dwóch sportów. Wierzę, że dzięki takim inicjatywom z Gorzowa jeszcze usłyszymy – mówi senator.
„Piłka w grze”
Senator podkreśla, że wizyta Igi Świątek była nie tylko sukcesem organizacyjnym, ale także prezentem, który chciał dać miastu, z którym jest tak silnie związany. – Kochałem to miasto zawsze. Zrobiłem tu trochę i chciałem podziękować, również jako honorowy obywatel Gorzowa.
Rozmowę kończy słowami, które oddają sens całego przedsięwzięcia: – Piłka w grze, szanowni Państwo. Zobaczymy, co dalej.



