Ponad dwie dekady od głośnego zatrzymania i tymczasowego aresztowania, Sąd Okręgowy w Gorzowie uniewinnił byłego prezydenta miasta Tadeusza Jędrzejczaka. To symboliczny koniec sprawy nazywanej kiedyś „wielką gorzowską aferą budowlaną”.
We wtorek 9 grudnia gorzowski sąd ogłosił uniewinnienie Tadeusza Jędrzejczaka. Jak wynika z uzasadnienia, były prezydent nie popełnił żadnego z czynów, które mu zarzucano — zarówno w zakresie prowadzenia miejskich inwestycji, jak i dokumentacji z nimi związanej. Sędzia Rafał Kraciuk podkreślił, że inwestycje były realizowane zgodnie z prawem i nie wyrządziły miastu żadnej szkody.
Ten wyrok — mimo że formalnie jeszcze nieprawomocny — zamyka sprawę, ponieważ w przyszłym roku i tak nastąpiłoby przedawnienie, a prokurator sam wniósł o uniewinnienie.
Od aresztu po kolejne procesy
Sprawa swój początek miała w 2002 roku, a kulminacją było spektakularne zatrzymanie Jędrzejczaka przez ABW w 2004 roku. Ówczesny prezydent Gorzowa trafił do aresztu na ponad 80 dni. Prokuratura zarzucała mu działanie na szkodę miasta i firm budowlanych w związku z największymi ówczesnymi inwestycjami — m.in. budową Trasy Średnicowej i przebudową drogi krajowej nr 22.
W 2008 roku ruszył pierwszy proces, w którym początkowo oskarżonych było aż 19 osób. Postępowanie trwało trzy lata, a ówczesny wyrok skazywał Jędrzejczaka na karę więzienia i zakaz pełnienia funkcji publicznych. Jednak apelacja doprowadziła do uniewinnienia z części zarzutów i cofnięcia sprawy do ponownego rozpatrzenia.
Później sprawa utknęła na osiem lat w prokuraturze — śledczy mieli trudności m.in. ze znalezieniem biegłego, który podjąłby się ponownej analizy.
Ostatni zarzut…
Kolejny proces ruszył jesienią 2022 roku. W jego trakcie przedawnił się jeden z zarzutów dotyczący nasadzeń zieleni, a inne wcześniej straciły podstawy prawne. Ostatecznie pozostał tylko jeden zarzut — dotyczący podpisania protokołu związanego z wykonaniem wjazdu z wagą do prywatnej firmy.
Ten element aktu oskarżenia również został obalony. Obrona wykazała, że biegły przygotowujący kluczową opinię pomylił działki, tworząc ekspertyzę dotyczącą zupełnie innej nieruchomości. W konsekwencji prokurator w mowie końcowej sam wniósł o uniewinnienie.
„Nie było przestępstwa”
W uzasadnieniu sędzia Kraciuk mówił wprost, że cała inwestycja była prowadzona legalnie i rzetelnie, a retoryka organów ścigania o „wielkiej aferze budowlanej” nie miała podstaw. Zwrócił uwagę, że Jędrzejczak przez lata nosił ciężar publicznych oskarżeń, które w świetle dowodów okazały się bezpodstawne.
Były prezydent chce odszkodowania
Po wyjściu z sądu Tadeusz Jędrzejczak nie krył emocji i satysfakcji.
— Już 21 lat temu było wiadomo, że te zarzuty są bezpodstawne. Mówiliśmy o tym cały czas, ale nikt nie chciał nas słuchać — podkreślał.
Zapowiedział, że będzie ubiegał się co najmniej o odszkodowanie, a być może także o zadośćuczynienie za łączone z postępowaniem straty: zdrowotne, finansowe i wizerunkowe. Uniewinnienie objęło również pozostałych czterech oskarżonych.



