Dlaczego Polska 2050 ostatecznie nie ma swojego przedstawiciela w zarządzie województwa? Jak wyglądają relacje w lubuskiej Trzeciej Drodze? Czy jej start do europarlamentu jest bardziej podyktowany potrzebami partii, niż realną walką o mandat? Czy „trzy filary” rozwoju Polski, przedstawione przez Szymona Hołownię, mają szansę realizacji przez całą Koalicję 15 października?
Gościem „Rozmowy dnia” LCI była posłanka Maja Nowak z Polski 2050, kandydatka do europarlamentu.
Sojusz Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050 na szczeblu centralnym ma się nie najgorzej, o czym wielokrotnie zapewniali już liderzy obu formacji, Władysław Kosiniak-Kamysz oraz Szymon Hołownia. Najlepszym tego przykładem jest porozumienie wyborcze na kolejne już wybory, tym razem europarlamentarne, a na horyzoncie jawi się również wspólny kandydat na prezydenta Polski.
To, co działa, przynajmniej oficjalnie, w skali kraju, niekoniecznie ma swoje odniesienie w regionach. Tutaj pojawia się przykład województwa lubuskiego. Bardzo prawdopodobne jest, że w naszym regionie porozumienie PSL i PL2050 dobiega końca, a czarę goryczy przelać miał wybór członków zarządu województwa lubuskiego, gdzie dwa stanowiska przypadły Ludowcom, a partia Hołowni została z niczym.
– Oczywiście uważamy, że to nie było uczciwe i nie było sprawiedliwe i absolutnie nie zgadzamy się z tym, że stało się, jak się stało. Uważamy, że Polska 2050 powinna też mieć swojego reprezentanta w zarządzie województwa – mówiła w rozmowie z LCI posłanka Maja Nowak, liderka Polski 2050 w Lubuskiem.
Będzie koniec koalicji w Lubuskiem?
Nowak zarzuca działaczom PSL, że marginalizują Polskę 2050, a koronnym dowodem ma być to, że za ich plecami, Ludowcy mieli prowadzić rozmowy ws. sejmikowych stanowisk.
– Projekt Trzeciej Drogi to dwóch równowartościowych i pełnoprawnych koalicjantów. Uważamy, że nie było to uczciwe i nie ma naszej zgody na taki stan rzeczy – nie kryje irytacji posłanka, która już zapowiedziała, że temat na pewno wróci, ale dopiero po wyborach do europarlamentu. – Podeszliśmy do sejmikowych rozmów z pełnym zaangażowaniem i uczciwością wobec naszego koalicjanta. Naszym oczekiwaniem, myślę, że niezbyt wygórowanym, było to, żeby zadziałało to w dwie strony. Niestety tak się nie stało, więc na pewno będziemy musieli wrócić do tych rozmów – wskazywała.
Maja Nowak bez zawahania stwierdziła, że wyobraża sobie lubuski rozpad koalicji, bo bezsensowne jest trwanie w czymś, co nie jest jednakowo opłacalne dla obu stron.
– Koalicja to nie jest coś, czego nie da się rozwiązać. Koalicja polega na tym, że traktujemy się po partnersku. Jest część województw, w których ta koalicja Trzeciej Drogi naprawdę dobrze działa, sprawdziła się też w skali krajowej zarówno w jednych, jak i drugich wyborach. W Lubuskiem też robiliśmy wszystko, żeby to się udało, jednak ostatni czas w sejmiku pokazał, że nie do końca się to sprawdza w naszym województwie.
Cała rozmowa: