W teorii, gdy Odra mija Krosno i przeprawę promową w Połęcku, która swoją „egzotyką” przyciąga nawet niemieckich turystów, nie ma niczego ciekawego. Ale tyle teoria. W praktyce znajdziemy tutaj sporo turystycznych ciekawostek, które wciąż czekają na odkrycie. Bo czy słyszeliście o bitwie na rzece między dwoma lubuskimi miastami.
Podczas tej podróży wiele piszemy o historii i zabytkach, a przecież Odra to przede wszystkim przyroda. Przyrodnicy zachwycają się powrotem rzeki do natury. Martwi to nieco ekonomistów i specjalistów od transportu, ale turystów wprawia często w osłupienie. Bo to ostatnia tak naturalna wielka rzeka Europy. Nad Odrą mamy cały serial obszarów chronionych Odra 2000. Zaczynamy od okolic Nowej Soli, a dokładniej od obszaru zaczynającego się przy ujściu Baryczy, który obejmuje kompleks siedlisk charakterystyczny dla wolno płynącej rzeki nizinnej z malowniczymi stromymi skarpami brzeżnymi. Najbardziej efektowne są duże, doskonale zachowane i niemal naturalne partie lasów łęgowych. Warto odwiedzić, chociażby dębiny w okolicy Przyborowa. Do tego duże partie starorzeczy z rzadkimi kotewkami orzecha wodnego i z zespołem salwinii, a także rozległe łąki zalewowe, zmiennowilgotne i świeże z wieloma rzadkimi gatunkami roślin i zwierząt…

Fot. Grzegorz Walkowski
Krajobraz w parku
Dziś odwiedzimy kilka nadodrzańskich miejsc. Właśnie rzece i jej starorzeczom oraz dopływom swoja wyjątkowość i urodę zawdzięcza Krzesiński Park Krajobrazowy, który obejmuje tereny pradoliny Odry i Nysy Łużyckiej o dużej wartości przyrodniczej i krajobrazowej. Na terenie parku stwierdzono występowanie 155 gatunków ptaków, w tym wielu rzadkich i narażonych na wyginięcie: kulika wielkiego, błotniaka stawowego, gągoła, kani rudej. Najcenniejszym miejscem dla ptaków migrujących jest polder Krzesin – Bytomiec, gdzie w okresie wiosennych przelotów można obserwować stada ptaków liczące po kilkaset osobników. Park został utworzony w 1998 roku, jego powierzchnia to 8 546 ha. Charakterystyczną cechą tutejszego krajobrazu jest duży udział często zalewanych łąk i pastwisk położonych w dolinie Odry. Rzeki w parku płyną przez 35 km. Zachwycą was niezwykłe widoki, w zagłębieniach polodowcowych znajdują się małe jeziorka i torfowiska oraz tereny zalewowe i podmokłe stanowiące siedliska ptactwa wodno-błotnego. Na polderze Krzesin – Bytomiec.
Wieś, której nie ma
Szydłów to zaginiona wieś, której historia sięga XIII wieku. W zasadzie powinniśmy pisać o niej w czasie przeszłym i spędzicie sporo czasu, próbując znaleźć pozostałości po niej. Znajdowała się na półwyspie wśród rozlewisk Odry, w pobliżu dzisiejszej miejscowości Krzesin. Pierwsze wzmianki o Szydłowie pochodzą z 1232 roku, kiedy to kasztelanem zamku był Peregryn Dzierżysław. Dziś po Szydłowie pozostały jedynie ślady w postaci zarysu wałów obronnych oraz ruin. Miejsce to jest dostępne dla turystów, jednak dojazd może być utrudniony, zwłaszcza w okresach roztopów. Warto zabrać ze sobą odpowiednie obuwie i sprawdzić warunki pogodowe przed planowaną wizytą. Szydłów to idealne miejsce dla miłośników historii i archeologii, którzy pragną odkrywać zapomniane zakątki regionu. Choć wieś już nie istnieje, jej historia wciąż fascynuje i przyciąga poszukiwaczy przeszłości, zwłaszcza że niektórzy twierdzą, iż właśnie tutaj mieściła się zaginiona komturia templariuszy. Jak chcą niektórzy historycy, okolica należała do templariuszy. W 1241 roku, kiedy Szydłów należał jeszcze do diecezji lubuskiej, biskup Henryk nadał templariuszom, na prośbę Gebharda, preceptora ich zakonu, dziesięciny ze 100 łanów, które znajdowały się w pobliżu starego grodu. Z każdego łanu bracia mieli otrzymywać czynsz wynoszący trzy miary zboża.

Powódź w miejscowości Schiedlo w 1930 roku. Fotografia pochodzi z publikacji Eduarda Schmidta.
Co stało się z Szydłowem? Przez wieki był pustoszony przez kolejne odrzańskie wezbrania. Na początku XX wieku mieszkańcy zaczęli wieś masowo opuszczać. Ostatecznie wieś zrównano z ziemią podczas ofensywy odrzańskiej w 1945 roku. Pozostały ruiny i… święty obraz. Malowidło przedstawiające Madonnę w otoczeniu aniołów, najpierw trafiło do Gubina, a po wojnie zostało zajęte przez poznańskich muzealników.
Bitwa rzeczna
Szydłów jeszcze raz zapisał się w historii. Oto tutaj stoczono bitwę… rzeczną. Boi jeśli jest bitwa morska, czemu nie może być rzeczna. W XVII wieku, podczas wojny trzydziestoletniej, w bliższej i dalszej okolicy zimowały wielotysięczne armie Wallensteina. I jak to w takich okolicznościach przyrody bywa, alkohol, a zwłaszcza piwo schodziło na pniu. Jednak kupcy z Krosna, znajdującego się na terytorium Hohenzollernów, uniemożliwiali jego sprzedaż kupcom ze słynącego wówczas z tego trunku Gubina, którzy w tym momencie byli pod panowaniem saskich Wettynów. Stąd też 6 kwietnia 1629 roku łodzie gubinian zaatakowały transport kupców z Krosna. Ponieważ dysponowali mniejszymi, bardziej zwrotnymi jednostkami zajęli krośnieński konwój, w którym znajdowało się 206 beczek trunku. A myśleliśmy, że rywalizacja między Gubinem i Krosnem to spór znacznie świeższej daty.

Tak miała wyglądać bitwa piwna. Ilustracja pochodzi z pracy Eduarda Schmidta.
Bociany to… Kłopot
Aby utrzymać się w klimacie przyrodniczym, odwiedźmy centrum wsi. Liga Ochrony Przyrody utworzyła w budynku starej szkoły muzeum. Nie jest to typowe muzeum z wypchanymi bocianami. Jest to raczej centrum prowadzące aktywną ochronę bociana białego. W Kłopocie znajduje się bowiem jedna z największych w Europie kolonia bociana białego – około 30 gniazd. Badacze mają materiał do pracy – zachowała się dokumentacja rozwoju kolonii bociana za ostatnie ok. 35 lat. Liczba zajętych gniazd zaczęła się zmniejszać w ostatnich latach. Dlatego w 1999 roku członkowie LOP zamontowali we wsi dziewięć podstaw pod gniazda, a mieszkańcy wsi dwie.
Dlaczego właśnie Kłopot stał się bocianią metropolią? Znajduje się tu niezwykle ciekawy pod względem przyrodniczym suchy zbiornik retencyjny (zalewany okresowo przez wody Odry.

Most w Kłopocie w czasach świetności. Fot. polska-org.pl
Jeśli przejedziemy przez wieś, trafimy na drogę, która wyraźnie pamięta lepsze czasy. Wyjedziemy wprost na przyczółek zniszczonego mostu. Przeprawa została wzniesiona w 1919 r. w miejscu, gdzie przez wiele lat funkcjonowała przeprawa promowa między dwoma niemieckimi miejscowościami. Zapisał się w historii podczas końcówki II wojny światowej, kiedy to na przełomie 1944 i 1945 r. stanowił ważny punkt przeprawy przez Odrę dla tłumów ludzi z Brandenburgii Wschodniej i szeroko rozumianego Śląska, uciekających na zachód przed nacierającą ofensywą Armii Czerwonej.
Jedno z przęseł (piękne, stalowe, znajdujące się bezpośrednio nad nurtem Odry), zostało wysadzone w powietrze 4 lutego 1945 r. przez niemieckich pionierów, czyli według współczesnej nomenklatury – saperów, w celu utrudnienia przeprawy wojskom radzieckim i spowolnienia natarcia na Berlin. Obecnie turystów przyciągają ruiny mostu, które stanowią swego rodzaju platformę widokową, porośniętą już trawą i miejscami dziurawą, ale pięknie położoną nad lustrem odrzańskiej wody.



