Drzwi wejściowe trochę ciężko się otwiera. Nic dziwnego, willa Wagenera to poniemiecki zabytek, który zachował się w dobrym stanie mimo wojny. Był tu urząd miasta, pałacyk ślubów i urząd pracy. Potem przez lata willa stała pusta. Na ratunek przyszli artyści z pomysłem i udało się pozyskać środki z transgranicznego programu Interreg. Dziś jest tu Dom Praktyk Twórczych.
Wnętrza obiektu są już w pełni nowoczesne, choć z gustem połączone z elementami nawiązującymi do historii willi. Można to zobaczyć na zdjęciach na ścianach. To jeden z nielicznych zabytków, które zachowały się po wojnie w Kostrzynie nad Odrą.
Historia już tylko na zdjęciach
Została wybudowana w 1900 roku dla Adolfa Wagenera. Produkował on maszyny przemysłowe i rolnicze. Mieszkał w willi wraz z rodziną. Do 2010 roku mieścił się tu urząd miasta.
– Po przeprowadzce urzędników budynek stał pusty i szukaliśmy na niego pomysłu. Z ciekawym projektem przyszli artyści, którzy chcieli nadać mu funkcję edukacyjną i tak się stało. Koszt projektu to około 5 mln zł. Bez tej kwoty remont nie byłby możliwy. Projekt udało się zrealizować ze stroną niemiecką. Uzyskaliśmy 85 procent dofinansowania – cieszy się burmistrz Andrzej Kunt.
Dzięki uzyskanym środkom powstały pracownie audiowizualne i artystyczne. W pełni profesjonalnie wyposażone. Niejedno studio telewizyjne czy fotograficzne mogłoby pozazdrościć zgromadzonego tu sprzętu.
– Chcemy, by ludzie w każdym wieku dzięki naszej ofercie odkryli, czy ich to naprawdę kręci. Jeśli chcą to robić, niech tę pasję rozwijają – mówią prowadzący zajęcia.
Nowa rola willi Wagenera
Dom Praktyk Twórczych realizuje cele poprzez:
• działalność pracowni tematycznych z zakresu filmu dokumentalnego, fotografii (analogowej i cyfrowej), projektowania graficznego, grafiki warsztatowej (litografia, linoryt), rysunku, malarstwa, ceramiki, edukacji plastycznej
• kursy semestralne z zakresu sztuk wizualnych
• warsztaty artystyczne
• organizowanie wydarzeń artystycznych i wiele innych
Karolina Kunt, koordynatorka Domu Praktyk Twórczych, podkreśla, że w pierwszym semestrze zajęcia cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem. – Mieliśmy zapisanych sto osób, a to dopiero rozruch! – przyznaje.