O duchach, skarbie i nadodrzańskim zamku… Słowem, Siedlisko

Widok zamku od strony Odry. Fot. Dariusz Chajewski
To byłby jeden z najwspanialszych zabytków w naszym regionie, gdyby nie rok 1945. Nie, zamek w Siedlisku nie padł ofiarą działań wojennych, ale bezmyślności zdobywców. To największe zamczysko w Lubuskiem i jedno z najbardziej imponujących na Dolnym Śląsku.

Pierwotnie warownia w Siedlisku, która strzegła przepraw na Odrze, była prawdopodobnie budowlą drewniano-ziemną. Pierwsza wzmianka o „novum castrum Sedscho” znalazła się w dokumencie księcia Henryka III głogowskiego z 1298. W 1360 Siedlisko i rozległe dobra cesarz Karol IV oddał w lenno możnemu rodowi von Rechenberg.

Budowa przez wieki

Sto lat później Baltazar Rechenberg zbudował na miejscu starej warowni murowany zamek, którego relikty tkwią w ścianach południowego skrzydła. Na jej miejscu został wzniesiony w 1597 roku przez Jerzego Schönaicha nowy, murowany z cegły zamek. Prace budowlane przeprowadził Melchior Deckhart z Legnicy, który przy udziale rzeźbiarza-kamieniarza z Żar przekształcił i powiększył skrzydło południowe. Zamek składał się z budynku mieszkalnego, otoczonego murami obronnymi.

W latach 1597–1618 rozbudowano gotycką siedzibę w największą na Śląsku w dobie manieryzmu rezydencję. Kolejne realizacje, obejmujące skrzydło wschodnie z kaplicą, dom bramny i fortyfikacje otaczające całe założenie, wzniósł Andreas Hindenberg, wedlug projektu Valentina Säbischa. W dziele tym miał swój udział kamieniarz Ulrich z Zurychu. W XVII wieku dobudowano skrzydła południowe i zachodnie… W 1945 roku zamek został zniszczony przez pożar i częściowo odbudowany w latach 1966-71, głównie przez harcerzy ze szczepu Makusynów.

Dziś najlepiej zachowaną częścią budowli są budynek bramny i kaplica. Tutaj, jeszcze jakieś dwadzieścia lat temu, działała… dyskoteka, a podchmieleni goście odłupywali zdobienia. Kawałek po kawałku. Obok, w kryptach, leżały szczątki dawnych właścicieli. Dalej dziedziniec i zrujnowane, ale uporządkowane fragmenty zespołu pałacowego…

Między prawdą i legendą

Jak większość lubuskich zabytków zamek ma do opowiedzenia niezwykłe historie. Pierwsza mówi o duchu jednego z poprzednich właścicieli zamczyska, który był typowym rycerzem rozbójnikiem. Życie strawił na okrucieństwach i suto zakrapianych ucztach. Podobno do dziś, o północy, paraduje, przeklęty przez swoje ofiary, po zamczysku, złowieszczo podzwaniając łańcuchami.

Kolejna historia wiąże się z mauzoleum, w którym spoczywa matka XIX-wiecznego właściciela zamku. Miała na imię… Wanda. To daje podstawy do snucia rozmaitych przypuszczeń. Wanda, która chciała Niemca? Jeszcze inna opowieść mówi o ostatnim, przedwojennym właścicielu, który najpierw wyruszał z fanfarami na front wschodni, a później umykał w niesławie przez Odrę. A o złocie Wrocławia ukrytym przez Grundmanna pisaliśmy niedawno.

Wreszcie warto wysłuchać historii ludzi, którzy to miejsce stworzyli – Schönaichów. Historyk Jerzy Piotr Majchrzak miał własną koncepcję początków rodu. Szczypta w niej legendy. Wszystko miało rozpocząć się w bitwie w Lesie Teuteburskim, gdzie starli się Germanowie z Rzymianami. Jeden z wojów został ranny pod dębem i otrzymał miano Schoenaicha. W Polsce zwano ich… Krasnodębskimi. Ale to już całkiem inna historia…

Źrówdło: m.in. materiały LWKZ

Udostępnij:

Więcej artykułów

Z nowoczesnych aparatów USG cieszą się między innymi gorzowskie Amazonki od lat namawiającej lubuszanki do profilaktyki. Na zdjęciu z dr n. med. Piotrem Zorgą kierownikiem Klinicznego Zakładu Medycyny Nuklearnej.

Diagnostyka w gorzowskim szpitalu na nowym poziomie

Nowy Ambulatoryjny Zakład Diagnostyki Obrazowej, sfinansowany ze środków Krajowego Planu Odbudowy, został oficjalnie otwarty na terenie gorzowskiego szpitala. Inwestycja warta dziesiątki milionów złotych ma znacząco

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści