Pan Bogdan apeluje do stacji telewizyjnych: Zostawcie dziwności ze świata! Pokazujcie naszych dziwaków! – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.
Pan Bogdan nie ukrywa zaskoczenia, że telewizyjne kanały informacyjne zawsze szukają jakiejś dziwnej wiadomości ze świata, żeby urozmaicić serwis. Pokażą urodziny krowy z dwiema głowami w Indiach, to znów nagraną komórką scenkę, kiedy gdzieś na amerykańskiej prowincji koza wlazła do radiowozu i pod nieobecność policjanta zżarła jego notatnik służbowy, albo jak sprzedawczyni, kobieta w średnim wieku, na stacji benzynowej w Holandii powaliła jednym ciosem wielkiego napastnika, żądającego od niej pieniędzy z kasy.
Skąd zaskoczenie pana Bogdana? Stąd, że telewizje szukają śmiesznych obrazków ze świata, mając tak wspaniałe wypasy naszych polityków! Dosłownie tu i teraz. Czy wiceminister mówiący w samym środku katastrofy ekologicznej w Odrze, że może zaraz wskoczyć do wody i się wykąpać, nie jest lepszy niż jakiś krowi cud natury z Indii? A szef banku centralnego robiący show przed kamerami, gadający straszliwe głupoty, sugerujący, że węgiel jest i go nie zabraknie, a inflacja się powiększy, ustabilizuje lub ewentualnie obniży, nie jest o niebo lepszy od kozy buszującej w amerykańskim radiowozie? Z kolei teksty generalissimusa Jarosława o tym, jak był przerażony Wiedniem, który nawiedził przed kilkudziesięcioma laty i uznał, że stolica Austrii jest z zupełnie innego kręgu kulturowego, jaki sobie wymarzył i jaki przy współudziale pomagierów stara się nam tutaj zgotować, przebijają wszelkie doniesienia o nieporadnych napastnikach gdzieś w Europie.
Zresztą, galeria oszołomów, nierzadko z tytułami profesorskimi, pełniących dziś ważne funkcje, gadających straszne głupstwa, jest coraz większa. W tak zwanych normalnych krajach ich niektóre publiczne wypowiedzi byłyby ostatnimi, ewentualnie wywołałyby uśmiech politowania tak zwanej normalnej większości, obojętnie od tego, jaką stronę sporu politycznego reprezentują. U nas fighterzy spokojnie sobie egzystują, cały czas są na świeczniku i dalej gadają straszliwe głupstwa przy aprobacie swojego szefostwa.
I tak to się kręci. Premier kłamie, szef partii rządzącej jakby ciągle się odrywał od rzeczywistości, jego apologeci gadają bzdety. Pan Bogdan apeluje więc do stacji telewizyjnych: Zostawcie dziwności ze świata! Pokazujcie naszych dziwaków!