Lechia II Zielona Góra remisuje z Koroną Kożuchów. Wynik nie zadowolił nikogo (ZDJĘCIA)

Siedmiu mężczyzn na boisku
W akcji ofensywnej Bartosz Żurawski (nr 10) z Lechii II Zielona Góra
Lechia II Zielona Góra nie potrafi wygrać od pięciu kolejek, Korona Kożuchów od trzech. W niedzielę oba zespoły podzieliły się punktami, remisując 2:2 w meczu piłkarskiej IV ligi. Sporo gorzkich słów padło pod adresem sędziów.

Lechia i Korona to sąsiedzi w IV-ligowej tabeli. Pierwsi zajmują 11. miejsce, drudzy plasują się “oczko” wyżej, dlatego niedzielny (6 listopada) pojedynek w Zielonej Górze mógł zwiastować spore emocje. Remis nie zadowolił jednak żadnej z drużyn.

Pierwsza połowa? Trzy bramki w pięć minut!

Goście objęli prowadzenie w 27 minucie, kiedy Łukasz Cygan bezlitośnie wykorzystał prezent od Filipa Filipczaka. Gospodarze odpowiedzieli błyskawicznie, bo już minutę później. Jakub Kołodenny “zdjął pajęczynę”, wyrównując na 1:1. W 32 minucie miejscowi trafili na 2:1. Bartosz Żurawski dośrodkował z rzutu rożnego, a Kornel Wieczorek pokonał Daniela Cieślę.

Gracjan Lewicki (z prawej) z Korony Kożuchów stara się zablokować strzał Konrada Sitki z Lechii II Zielona Góra

Po przerwie Lechia nie potrafiła już zagrozić bramce rywala, a Korona – i owszem, więc pachniało co najmniej remisem. W 61 minucie sędzia odesłał na trybuny sztab szkoleniowy przyjezdnych, pokazując po raz drugi dwie żółte kartki. Dwie minuty później Gracjan Lewicki trafił w poprzeczkę, gdy próbował przelobować Szymona Słodkiego. Akcje zespołu z Kożuchowa nabierały rozmachu.

O losach spotkania zadecydowała 76 minuta. Świetnie prezentujący się Pavlo Volk popędził prawą stroną, wyłożył piłkę Bartoszowi Olejniczakowi, który z bliska dopełnił formalności. Wynik 2:2 utrzymał się do końcowego gwizdka arbitra.

Mateusz Miłek: Pełen szacunek dla kolegów. Zostawili serducho na boisku

– Remis przyjmujemy troszeczkę z niedosytem – skomentował Mateusz Miłek, napastnik Korony. – W drugiej połowie drużyna gospodarzy nie miała w zasadzie nic do powiedzenia. My mieliśmy swoje sytuacje. Na pewno trzeba szanować ten punkt, bo graliśmy na bardzo trudnym terenie, gdzie niejeden zespół jeszcze straci punkty.

Co stało się w pierwszej połowie, kiedy goście objęli prowadzenie, po którym jednak szybciutko dostali dwa potężne ciosy? – To akurat u nas się powiela – zauważył Miłek. – Nasza drużyna została zbudowana na ostatni gwizdek. Część chłopaków było kontuzjowanych, wrócili w połowie rundy i dopiero teraz to się nam sklepia. Myślę, że jak przepracujemy bardzo dobrze zimę, to wiosna może naprawdę dobrze wyglądać. Dzisiaj mogę tylko oddać pełen szacunek swoim kolegom, bo zostawili serducho na boisku.

Mateusz Miłek (z lewej) z Korony Kożuchów kontra Kacper Lechowicz z Lechii II Zielona Góra

I jeszcze słów kilka o pracy sędziów, a byli nimi: Marcin Domina (główny) oraz Kacper Kizyma i Marcel Grabowski (asystenci). Dodajmy, że poważne uwagi do decyzji tej trójki mieli przedstawiciele nie tylko Korony, ale także Lechii.

– Nie wiem, czy w IV lidze za takie coś się karze, czy nie karze, ale to trzeba po prostu powiedzieć – uznał Miłek. – Ci panowie sędziują nam po raz kolejny mecz i nie liczę na to, że będą nam pomagać, ale niech nam nie przeszkadzają. I tutaj moja prośba do prezesa, do wiceprezesa… Nie wiem, czy jest w ogóle taka możliwość w IV lidze, żeby napisać pismo do związku, żeby po prostu ci panowie nam nie sędziowali meczów. Prosić jakichś innych – z Gorzowa, skądkolwiek, bo ci panowie ewidentnie mają z naszą drużyną jakiś problem. To zresztą widać po liczbie żółtych kartek.

Mateusz Reus: Dla nas każdy mecz jest ciężki. Musimy po prostu wydrzeć zwycięstwo

– Szczególnie zawiedziony jestem drugą połową – nie ukrywał Mateusz Reus, trener Lechii. – Nie stworzyliśmy żadnej sytuacji, to trzeba sobie powiedzieć uczciwie. I też nie wiem, z czego to wynika. To wyglądało tak, jakbyśmy bronili wyniku 2:1, czyli chcieli to dowieźć, a my po prostu nie chcemy tak grać. Chcemy grać odważnie, ofensywnie. Ale jeżeli nie utrzymujemy się przy piłce, nie kreujemy, to tak to później wygląda. Nie da się wybronić całe 45 minut i ta bramka wyrównująca wpadła, niestety.

Dlaczego tak to wyglądało, skoro rezerwy Lechii mogą liczyć na wsparcie piłkarzy z pierwszego zespołu, a skład uzupełnia utalentowana młodzież? – Tak to się właśnie wydaje – stwierdził trener Reus. – Przychodzą zaowdnicy, którzy powinni robić różnicę, ale niestety, tego nie widać. Muszę powiedzieć uczciwie, że nie widać. Na poszczególnych pozycjach jest OK, są solidni zawodnicy, natomiast ja oczekuję więcej.

Łukasz Maćkowiak (z lewej) z Lechii II Zielona Góra w pojedynku z Łukaszem Cyganem z Korony Kożuchów

Trener Reus odniósł się także do pierwszej połowy, w której Lechia podarowała Koronie prezent, później odpowiedziała dwiema bramkami i… to by było na tyle. – Prezent tragedia – przyznał. – Ale później obudziliśmy się, dwa strzały, dwie bramki. I graliśmy na połowie przeciwnika, byliśmy częściej pod jego bramką. Natomiast druga połowa pokazała, że tutaj są duże deficyty.

– Dla nas każdy mecz jest ciężki i my musimy po prostu wydrzeć zwycięstwo, pracować mocno na boisku, bo tutaj nie ma łatwego rywala, nikt się nie położy – dodał trener Reus. – To są młodzi chłopcy. Oni muszą się uczyć, zbierają szlify w IV lidze. W każdym meczu skład jest inny, to na pewno też nie pomaga ani zespołowi, ani mnie. Natomiast nie chcę się tłumaczyć, po prostu my na każde zwycięstwo musimy bardzo mocno pracować.

Fotogaleria z meczu Lechia II Zielona Góra – Korona Kożuchów

Udostępnij:

Więcej artykułów

Z nowoczesnych aparatów USG cieszą się między innymi gorzowskie Amazonki od lat namawiającej lubuszanki do profilaktyki. Na zdjęciu z dr n. med. Piotrem Zorgą kierownikiem Klinicznego Zakładu Medycyny Nuklearnej.

Diagnostyka w gorzowskim szpitalu na nowym poziomie

Nowy Ambulatoryjny Zakład Diagnostyki Obrazowej, sfinansowany ze środków Krajowego Planu Odbudowy, został oficjalnie otwarty na terenie gorzowskiego szpitala. Inwestycja warta dziesiątki milionów złotych ma znacząco

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści