Mundial w Katarze. Daleko nam do czołowych drużyn świata (OPINIA)

Piłka na bordowym tle
Robert Lewandowski to świetny gracz, ale na tych mistrzostwach nie potwierdził tego, że jest jednym z najlepszych napastników świata
Jak ocenić postawę Polaków na mundialu w Katarze? Statystycznie dobrze, bo przecież trener Czesław Michniewicz i zespół dostali zadanie wyjścia z grupy i je wykonali. Ale statystyka to nie wszystko.

Przed meczem Polska – Francja fan futbolu, z którym od dawna wymieniam uwagi, napisał mi, że liczy na to, że zagramy przynajmniej tak, jak Australia z Argentyną. Do 74 minuty myślałem, że tak właśnie się dzieje. Niestety, ostatnie minuty to już była kompletna bezradność. Nie wychodziło nam nic, każde podanie stawało się łupem Francuzów. Sprawozdawcy kazali nam się cieszyć, ale nie było z czego. Obrazu nie poprawiła bramka z rzutu karnego, którego Robert Lewandowski musiał strzelać dwa razy.

Jak ocenić postawę Polaków w tym turnieju? Statystycznie dobrze, bo przecież trener Czesław Michniewicz i zespół dostali zadanie wyjścia z grupy i je wykonali. Ale statystyka to nie wszystko, bo można mieć 20 procent posiadania piłki i wygrać mecz. W futbolu przede wszystkim liczy się wynik. Jednak można pięknie przegrać albo odpaść z turnieju, ale też można brzydko. Czy nasza reprezentacja odpadła brzydko? Nie byłbym aż taki surowy, ale rozstała się z turniejem bez blasku. No bo przecież naszej słabości w trzech meczach fazy grupowej, antyfutbolu w spotkaniu z Meksykiem, zwycięstwa nad Arabią Saudyjską, która wprawdzie pokonała wcześniej Argentynę, ale mocarzem nie jest, czy wybijanki piłki jak najdalej od własnej bramki w pojedynku z Argentyną nie mogło przebić kilka niezłych akcji w pierwszej połowie z Francją. Tym bardziej że mistrzowie świata, grając spokojnie, na luzie, bez specjalnej napinki strzelili nam trzy gole. Wprawdzie sprawozdawcy tego meczu ciągle powtarzali, że gramy bardzo dobre spotkanie, nawet wtedy, kiedy było 0:3, ale to było tylko zaklinanie rzeczywistości.

Ta pokazuje, że daleko nam do czołowych drużyn świata. Owszem, wdrapaliśmy się do drugiej rundy, wyszliśmy z grupy, ale przecież stało się tak dlatego, że kiedy Argentyna prowadziła 2:0, zaczęła grać w poprzek, chcąc nas oszczędzić, a Meksyk, mimo wielkiej przewagi, nie potrafił strzelić trzeciej bramki Arabii Saudyjskiej. I tak zostaliśmy wciągnięci do drugiej rundy.

Pewnie, że można powiedzieć, że to nie udało się Niemcom, Belgom, Duńczykom. Tylko co z tego? Słucham właśnie trenera i zawodników, którzy mówią, że zagraliśmy dobry mecz. My naprawdę potrafimy pięknie ubarwić rzeczywistość…

Coś pozytywnego zostanie po tym mundialu? Do historii przeszedł Wojciech Szczęsny jako obrońca dwóch jedenastek. Bartosz Bereszyński pokazał, że umie więcej niż można było się spodziewać. Sebastian Szymański, Jakub Kiwior czy Jakub Kamiński – jeśli myślimy o czymś lepszym niż to, co mamy dzisiaj – to ludzie, na których trzeba postawić.

I jeszcze jedno. Lewandowski to świetny gracz, ale na tych mistrzostwach nie potwierdził tego, że jest jednym z najlepszych napastników świata. Równie sławni Lionel Messi, Kylian Mbappe czy Cristiano Ronaldo nie mieli z tym problemu…

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content