Jerzy Zarzycki: Namówiłem zawodnika, żeby wrócił do strzelectwa. Został mistrzem świata (WIDEO)

Gestykulujący mężczyzna
Jerzy Zarzycki w telewizyjnym studiu Lubuskiego Centrum Informacyjnego
Zdarzają się sytuacje, że zawodnik zaczyna zdobywać medale, już trener kadry narodowej się za nim ogląda, a on mówi: Rezygnuję… To jest największy problem, największa porażka – opowiada Jerzy Zarzycki, trener koordynator Gwardii Zielona Góra.

W 2022 roku Gwardia Zielona Góra po raz piąty z rzędu została najlepszym klubem w województwie lubuskim w sporcie młodzieżowym. Natomiast w dyscyplinie strzelectwo sportowe – drugim w kraju, za Zawiszą Bydgoszcz. Zielonogórzanie w pokonanym polu pozostawili chociażby Kaliber Białystok.

W minionym sezonie strzelcy Gwardii wywalczyli trzy medale mistrzostw Europy: Natalia Kochańska – złoty, Patryk Sakowski – srebrny i Sylwia Bogacka – brązowy. Do tego dołożyli 30 medali mistrzostw Polski, a więc cały worek! W klubie szkoli się około 100 zawodników, którymi opiekuje się pięciu trenerów, do pomocy mając dwóch starszych zawodników.

Niektórym po miesiącu się mówi, że nie mają predyspozycji

Strzelectwo to drogi sport. Każdego zawodnika trzeba wyposażyć w broń. A w konkurencji karabinu także w odpowiedni ubiór.

– Karabin do strzelań kulowych kosztuje 18-20 tysięcy, karabin pneumatyczny – około 15 tysięcy, pistolet sportowy – około 12 tysięcy i pistolet pneumatyczny – około 10 tysięcy – wylicza Jerzy Zarzycki, trener koordynator Gwardii Zielona Góra, który był gościem w telewizyjnym studiu Lubuskiego Centrum Informacyjnego. – I jeszcze strój. A do tego na każdym treningu, jak zawodnik przychodzi, to wydaje pieniądze, bo każdy nabój kosztuje.

Czy kandydat na strzelca musi mieć jakieś predyspozycje? Jak szybko można zauważyć, że ktoś się do tego absolutnie nie nadaje?

– Ja wychodzę z założenia, że jak ktoś przyjdzie, jak go zobaczę, to nie mogę go oceniać – wyjaśnia trener Zarzycki. – On musi przejść jakiś cykl szkoleniowy. Bo gdybym od razu oceniał, to często wyszłoby tak: wujek ma wiatrówkę, on się podszkolił i przez pierwsze kilka treningów byłby lepszy od tych, którzy broni na oczy nie widzieli. Stąd rozpoczynam szkolenie ze wszystkimi. I niektórym po miesiącu się mówi, że nie mają naprawdę żadnych predyspozycji do tej dyscypliny, a niektórym po roku.

Przekonuję, że strzelectwo może się przydać w przyszłości

Czy trener Zarzycki miał w swojej karierze takie sytuacje, że kandydat na mistrza w pewnym momencie oświadczał, że rezygnuje? Co wtedy robił?

– To jest największy problem – nie ukrywa trener Zarzycki. – Zdarzają się sytuacje, że zawodnik zaczyna zdobywać medale, już trener kadry narodowej się za nim ogląda, a on mówi: Mnie to się już nie podoba i rezygnuję. To jest najtrudniejsze. Oczywiście, że w tym momencie próbuję rozmów, różnych form przekonywania, że to może ci się w przyszłości przydać, pójdziesz do pracy jako policjant albo wojskowy, to będziesz miał większe szanse na przyjęcie do pracy. Używamy różnych argumentów… Ale to jest największa porażka, kiedy widzisz, że tu idą medale, ale one już nie przyjdą.

– Miałem takie sytuacje – przyznaje trener Zarzycki. – Kiedyś, na początku kariery, jak jeszcze w Zawiszy Bydgoszcz pracowałem, to zawodnik przestał mi przychodzić na treningi. Po jakichś trzech tygodniach pojechałem do niego, namówiłem go, żeby wrócił do strzelectwa – i został mistrzem świata w pistolecie szybkostrzelnym. Adam Kaczmarek.

Obejrzyj całą rozmowę z Jerzym Zarzyckim, trenerem koordynatorem Gwardii Zielona Góra

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content