Zakola i meandry. Takie czasy… (FELIETON)

Mężczyzna przy stoliku
Minister środowiska zaproponowała, żeby tym politykom, którzy w Europie krytykują władzę, odbierać paszporty, bo oni nie są godni, by stać pod polską flagą – pisze Andrzej Flügel
W zalewie obietnic trudno się dziwić, że do ludzi dociera przesłanie jednej partii, której poparcie ostatnio niebezpiecznie rośnie – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.

Pan Bogdan, jak i pewnie wszyscy dookoła, jest bombardowany nowymi obietnicami, które płyną niemal z każdej strony politycznego sporu. Nowe, wspaniałe kredyty mieszkaniowe, babciowe, czternastka dla emerytów i czort wie, co jeszcze. Do wyborów jeszcze kilka miesięcy i pewnie nowe pomysły wystrzelą dopiero latem. Będzie się działo! W zalewie tych obietnic trudno się dziwić, że do ludzi, pomijając wszystkie zastrzeżenia i postaci rodem z kreskówek w tej ekipie, dociera przesłanie jednej partii, której poparcie ostatnio niebezpiecznie rośnie. Ona mówi: „My nie obiecujemy żadnych dodatkowych pieniędzy, ale nie będziemy wam nic zabierać”.

Oczywiście, akcja zawsze rodzi reakcję. Jeśli więc szef największej partii opozycyjnej zapowiada, nie bez racji, program „Cela plus”, czyli wytoczenie procesów tym funkcjonariuszom władzy, którzy dopuścili się nie tylko złych decyzji, ale przestępstw – zaraz mamy odzew. Tak jak ostatnio minister środowiska, która zaproponowała, żeby tym politykom, którzy w Europie krytykują władzę, odbierać paszporty, bo oni nie są godni, by stać pod polską flagą. Zapowiedziała też, że poprosi ministra Ziobrę, by zaczął pracę nad taką ustawą. Pan Bogdan radzi, żeby sięgnąć do starych, sprawdzonych wzorców, czyli niech ci, którzy nie sprzyjają władzy, tak jak kiedyś, deponują paszporty na policji. Jak chcą gdzieś jechać, niech złożą podanie, które zostanie rozpatrzone pozytywnie, jeśli ubiegający się zachowywał się przyzwoicie, czyli popierał PiS i jej przybudówki. Ci, którym się ciągle coś nie podoba, niech siedzą w domu i myślą, co wygadują.

Najciekawsze jest nie to, że pani minister gada głupstwa, bo takich, którzy wystrzelą z jakąś elipsą myślową, nie brakuje po obu stronach. Problem w tym, że – trzeba trafu – akurat na prawicy nikt nie potrafi jasno i otwarcie przyznać, że pani minister przegięła. Jeden nie słyszał tej wypowiedzi, drugi mówi, że została wyrwana z kontekstu, trzeci ucieka sprzed podstawionych mikrofonów. Jeśli trzeba jednak ocenić wypowiedź kogoś z wrażej partii, wtedy są chętni i gęba im się nie zamyka. Takie standardy.

Tymczasem w Izraelu na ulicę w proteście przeciwko majstrowaniu przez polityków w prawie wychodzi systematycznie po kilkaset tysięcy osób. U nas rządzący nie tylko majstrują, ale i demontują od ośmiu lat i nic. Takie czasy…

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content