Zakola i meandry. Odgrzewany kotlet (FELIETON)

Mężczyzna przy stoliku
„Rodzina jest najważniejsza”. Tak, nawet ta patologiczna... – pisze Andrzej Flügel
Zagrywka ze strachem przed emigrantami i zapowiedź referendum to kolejna próba skierowania uwagi na problem, który w naszym wymiarze jest marginalny i nieistotny – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.

Pan Bogdan, kiedy wódz, generalissimus, szef partii rządzącej i – jak sam siebie nazwał – „emerytowany zbawca narodu” wyjechał z całym impetem na starą, wydawałoby się zdartą płytę o emigrantach, przypomniał sobie ministra propagandy III Rzeszy. Ten chyba najsłynniejszy spec od medialnych manipulacji, choć nie miał przecież do dyspozycji ani telewizji, ani internetu, przed każdym wystąpieniem pytał współpracowników, jaką płytę ma dziś nastawić. Wszystko zależało od tego, do kogo przemawiał. Nastawiał więc „płytę” i jechał po emocjach, oczekiwaniach i lękach słuchaczy.

Prezes Jarosław jako człowiek oczytany pewnie zapoznał się, zresztą z bardzo ciekawymi, dziennikami osławionego ministra i jak widać, czerpie z nich wręcz garściami. Zagrywka ze strachem przed emigrantami i zapowiedź referendum to kolejna próba skierowania uwagi na problem, który w naszym wymiarze jest marginalny, nieistniejący i nieistotny. Temat oczywiście usłużnie podchwycili akolici prezesa. Już jadą bez trzymanki. W swoich wpisach internetowych straszą muzułmanami. Wyobraźnia podsuwa im przyszłe dzielnice grozy polskich miast, pełne śniadych innowierców, dybiących na idące do kościoła nasze matki, dziewczyny czy nawet babcie. Swoje dokładają usłużne prawicowe media. Wreszcie mają temat, wokół którego – jak im się zdaje – zjednoczą niedoinformowanych, niewykształconych, zakompleksionych i tych, którzy oglądają tylko jedną telewizję oraz czytają prorządową, daleką od prawdy, prasę.

Nie wyszło im z robakami, którymi ponoć opozycja, kiedy wygra, zastąpi nam schabowego. Nie dało im kopa 800 plus. Nawet emeryci po kolejnych datkach, jak policzyli, ile muszą płacić podatków i składki zdrowotnej, nie krzyknęli jak wcześniej: Hurra! Znaleźli więc kolejny punkt oparcia, czyli potencjalnych emigrantów. Oczywiście w zanadrzu mają jeszcze jeden kotlet do odgrzania – osoby LGBT. Na razie przy pomocy usłużnych propagandystów, nazywających siebie redaktorami, próbują gdzieś w terenie puszczać takie małe próbne bombki. Kiedy prezes da zielone światło, wzmocnieni nowym szefem sztabu wyborczego, ruszą do ataku, by „bronić naszą młodzież przed deprawacją”. Mając na ustach hasła o tym, że „rodzina jest najważniejsza”.

Tak, nawet ta patologiczna…

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content