Lechia remisuje z mistrzem Polski. Bramkę traci w 90+2 minucie (DUUUŻO ZDJĘĆ)

Sześciu chłopców na boisku
Michał Ambroży, bramkarz Lechii Zielona Góra, zawalił pierwszego gola, ale później popisał się kilkoma kapitalnymi interwencjami
Piłkarze Lechii Zielona Góra bardzo ładnie przywitali się z Centralną Ligą Juniorów U-17. W sobotę na własnym boisku zremisowali z Górnikiem Zabrze, czyli aktualnym mistrzem Polski w tej kategorii wiekowej. Prowadzili już 3:1, ale stracili dwie bramki w doliczonym czasie gry – pierwszej i drugiej połowy.

W sobotnie (12 sierpnia) spotkanie mocniej wszedł faworyzowany Górnik. Goście zaczęli z większym animuszem i dużą pewnością siebie. Byli lepiej wyszkoleni technicznie i na wyższym poziomie organizacji gry. W piłce nożnej liczy się jednak to, co w sieci. A było tak…

Lechia Zielona Góra strzela trzy bramki w niespełna 10 minut!

W 16 minucie poważny błąd popełnił Michał Ambroży. Bramkarz Lechii krzyknął “Moja!”, ale spóźnił się z interwencją za polem karnym, szybszy był Kuba Kmiecik i mieliśmy 0:1.

Na straconego gola gospodarze odpowiedzieli jednak rewelacyjnie! W 32 minucie mocno przycisnęli rywali, a Marcel Kurek pewnym strzałem wyrównał stan pojedynku. Cztery minuty później Dawid Dębski wykorzystał kiks obrońcy, z zimną krwią i wielkim spokojem kapitalnie lobując bramkarza. A to wcale nie był koniec! W 40 minucie Antoni Bałabuch skapitulował po raz trzeci. Maciej Pawelec dośrodkował z prawej strony boiska, a Kurek precyzyjną główką umieścił piłkę w siatce.

Górnik przyjął trzy potężne ciosy, ale walczył dalej. W 45+1 minucie zmniejszył stratę dzięki Kajetanowi Leszczykowi, który strzałem głową z około pięciu metrów pokonał Ambrożego.

Lechii należą się ogromne brawa także za to, co pokazała w drugiej połowie. Nie była to bowiem połowa imienia Czesława Michniewicza, czyli gra nie polegała na rozpaczliwej obronie i wybijaniu piłki na oślep. Miejscowi atakowali śmiało i składnie, dążąc do zdobycia czwartego gola. Najbliżej celu znów był Kurek, lecz Bałabuch interweniował instynktownie i skutecznie.

Losy spotkania rozstrzygnęły się w 90+2 minucie. Przyjezdni ruszyli z kolejną kontrą, po strzale z prawej strony Ambroży odbił piłkę, ale wprost pod nogi Damiana Sokołowskiego, który zamknął akcję i wynik…

Michał Ambroży: Wygraną mieliśmy już praktycznie na tacy

Michał Ambroży zawinił przy pierwszej bramce, lecz później popisał się kilkoma kapitalnymi interwencjami, chroniąc zespół przed utratą gola. Jak ocenił swój występ?

– Bardzo średnio. Jednak zawaliłem tę pierwszą bramkę. Na szczęście, udało mi się później naprawić moje błędy – skomentował zawodnik, który wrócił do Zielonej Góry po dwóch latach spędzonych w Łodzi. – A mecz? Wygraną mieliśmy już praktycznie na tacy. Niestety, w końcówce pierwszej połowy strzelili nam bramkę na 3:2, a w końcówce drugiej połowy na 3:3. Pechowa bramka. Ja obroniłem, niestety, gość był bardzo blisko i można powiedzieć, że piłka sama wleciała do bramki.

Czy przed meczem Lechia wzięłaby ten remis w ciemno? Wszak Górnik to nie zespół z pierwszej łapanki… – Tak, tak. Jak najbardziej – przyznał Michał. – Remis to dla nas dobry wynik. Na pewno wartościowy punkt. Ale niedosyt jest olbrzymi. Cóż mogę powiedzieć… Cieszymy się z punktu i będziemy grać dalej. Będziemy walczyć!

Marcel Kurek: Mistrz Polski i strzela trzy gole z wybicia piłki do przodu

Marcel Kurek nie ukrywał, że cieszy się z dwóch strzelonych bramek, ale remis po golu straconym w 90+2 minucie nazwał porażką.

– Zawsze boli ta przegrana, bo po prostu mogliśmy to wygrać – mówił. – Grałem już rok temu w CLJ, też byliśmy beniaminkiem. Lepiej się wchodzi w ligę, jak się nie jest faworytem, bo można zaskoczyć rywala.

Czy remis to sprawiedliwy wynik? – Nie – ocenił Marcel. – Mistrz Polski i strzela trzy gole z wybicia piłki do przodu. W porównaniu do naszych goli to jest różnica.

Fotogaleria z meczu Lechia Zielona Góra – Górnik Zabrze

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content