Stanisław Blonkowski: – To wyborca decyduje, w których głosowaniach chce wziąć udział (WIDEO)

Na jakie wynagrodzenie mogą liczyć chętni do pracy w obwodowych komisjach wyborczych, a ile zarobią mężowie zaufania? Czy można zagłosować w wyborach, ale nie brać udziału w referendum? Czy pobranie karty referendalnej automatycznie wlicza nas do frekwencji, która zadecyduje o ważności referendum? Rozmowa ze Stanisławem Blonkowskim, dyrektorem Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Zielonej Górze.

Zmiany w kodeksie wyborczym spowodowały, że w najbliższych wyborach będzie więcej komisji wyborczych. Jak sytuacja wygląda w Lubuskiem?

Mogę powiedzieć, co do mojej delegatury, że na dzień dzisiejszy będzie 116 komisji obwodowych więcej. Są to komisje w gminach wiejskich i wiejsko-miejskich.

Wyborcy powyżej 60 roku życia będą mogli skorzystać z bezpłatnego dojazdu do lokalu wyborczego.

Tak, w tych samych gminach, gdzie utrudniony jest dostęp do lokalu wyborczego, jeżeli to jest powyżej 1,5 km i nie funkcjonuje lokalna komunikacja w tym czasie, to gminy zapewniają taki transport. On jest finansowany ze środków państwa.

Jeśli ktoś chciałby zagłosować poza miejscem zamieszkania na terenie kraju, albo będzie w tym czasie na wakacjach za granicą, co powinien zrobić?

Zgłosić to. Dziś już funkcjonuje centralny rejestr wyborców. Można pobrać zaświadczenie. Zaświadczenie obowiązuje także za granicą. Będzie nawet możliwość głosowania na statkach. Za granicą dopiero powstaną punkty w konsulatach, w ambasadach. Podam też taki przykład: ktoś przyjeżdża na przykład z zagranicy i chciałby zagłosować, to zgłasza się do tej gminy, w której będzie przebywał i składa wniosek o dopisanie do obwodu, w którym będzie głosował.

Do 25 września powołane muszą zostać obwodowe komisje wyborcze. Czy połączenie wyborów z referendum sprawi, że natłok obowiązków może odstraszyć od chęci zgłaszania się do komisji?

Nie przesadzałbym z tą ilością. Będzie jedna karta do głosowania więcej, jeden protokół. Przecież w wyborach samorządowych mamy o wiele więcej kart do głosowania. To tak z tej technicznej strony. Czy będzie problem z komisjami? Wierzymy, że nie. Mamy też zgłoszenia od osób indywidualnych, ale na dzień dzisiejszy Komisja Okręgowa jeszcze nie funkcjonuje, podobnie jak nasze. My tych zgłoszeń nie przyjmujemy, bo my się tym nie zajmujemy. To jest w gestii komitetów wyborczych. Komitety wyborcze mają prawo zgłosić do obwodowych komisji wyborczych swoich kandydatów. Dlatego my odsyłamy do komitetów, do partii politycznych, bo najłatwiej przez te struktury trafić do komisji wyborczej. Natomiast, jeśli zabraknie chętnych, to będziemy korzystać też z tych osób, które złożyły swoją dyspozycję do składu komisji, chcą uczestniczyć, a nie dostały się z tych komitetów wyborczych.

Większe pieniądze dla członków komisji wyborczych mają sprawić, że będzie więcej chętnych i nie będzie problemu ze skompletowaniem pełnego składu?

Myślę, że kwestia zmiany stawek, które zostały ustalone, może być magnesem. Członek komisji otrzyma 600 zł, zastępca 700, a przewodniczący komisji 800 zł. To jest kwestia komisji, ale po raz pierwszy wprowadzono również zapis, że mąż zaufania otrzyma 40 procent wynagrodzenia członka komisji, czyli 240 złotych. To jest obwarowane tym, że podczas dnia głosowania taka osoba będzie co najmniej 5 godzin będzie pełnić tę funkcję, łącznie ze sporządzeniem protokołu głosowania. Musi być zachowane te 5 godzin. Przewodniczący komisji będzie prowadził ewidencje, kiedy, co i jak i na podstawie tego zaświadczenia gminy będą wypłacały pieniądze dla mężów zaufania. Podobnie jak w przypadku członków komisji.

Wyborca może sam zdecydować, w których głosowaniach chce wziąć udział? Na przykład chce zagłosować w wyborach parlamentarnych, ale nie w referendum?

Odpowiem przewrotnie, dlatego że w każdych wyborach jest to, co teraz się nagłaśnia. To było w każdych wyborach, tylko nikt nie zwracał na to uwagi. Poprzednio w wyborach samorządowych też można było sobie wziąć kartę do głosowania na wójta, czy do rady, a nie wziąć do powiatu. Tak samo dzisiaj Państwowa Komisja Wyborcza w swoich wyjaśnieniach mówi, że każdy wyborca decyduje o tym, czy weźmie jedną, dwie, czy trzy karty do głosowania. Zatem to jest jego wybór, jeśli nie weźmie jakiejś karty to przy jego nazwisku będzie napisane „bez sejmu”, „bez senatu”, „bez referendum”.

Ta adnotacja musi być zapisana przez członka komisji czy samą osobę?

Przez członka komisji. Wyborca tylko się podpisuje.

Pobranie karty referendalnej automatycznie wlicza nas do frekwencji?

Jeśli chodzi o referendum to frekwencja wliczana jest od kart ważnych, nie głosów ważnych. Jeśli ktoś wrzuci do urny kartę niewypełnioną to karta jest ważna, ale głos jest nieważny.

Jeśli nie chcemy brać udziału w referendum to po prostu nie pobieramy karty?

To już zależy od wyborcy.

Cała rozmowa:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content