Mecenas Jacek Dubois: – To już przestało być śmieszne. Czas pożegnać “dobrą zmianę” (WIDEO)

Z mecenasem Jackiem Dubois rozmawialiśmy przy okazji spotkania z czytelnikami w WiMBP w Gorzowie Wlkp.
W Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej odbyło się spotkanie z mecenasem Jackiem Dubois, autorem prześmiewczych książek na temat obecnej władzy. Prawnik nie zostawia suchej nitki na rządach PiS, życząc Polakom pożegnania dobrej zmiany. O to, dlaczego to robi i jak widzi zmiany m.in w sądownictwie w rozmowie z autorem książki “Pożegnanie dobrej zmiany”.

NL: Skąd tytuł?
„Pożegnanie dobrej zmiany” ma charakter symboliczny. Tu nie chodzi o pożegnanie pewnych ludzi. Ja uważam, że jesteśmy tak wspaniałym krajem, że każdy może funkcjonować w przestrzeni publicznej niezależnie od swoich poglądów, jeśli będzie to robił w sposób uczciwy, bez wojny, bez jadu, bez niszczenia innych. Każdy z nas ma prawo do swoich poglądów. Rozmawiajmy, dyskutujmy i bierzmy od siebie to, co najlepsze. Z „dobrą zmianą” kojarzy mi się przede wszystkim: atak na Konstytucję, wykluczenie, fałszowanie historii, kariera ludzi bez kompetencji, akceptacja nieróbstwa, często złodziejstwo. Wydaje mi się, że od 2015 roku odeszliśmy od standardów. Stworzyliśmy społeczeństwo, gdzie zwycięscy zabrali wszystko, pozostali zostali wykluczeni. To władza ma być dla społeczeństwa, a nie społeczeństwo dla władzy. Ustawy przestały być konsultowane, a ludzie przestali być szanowani. To oznaki państwa idącego w kierunku autorytaryzmu, nie opierającego się na zasadach demokratycznych. Ten symboliczny tytuł, to jest pożegnanie tego wszystkiego złego, co weszło do naszego życia publicznego i politycznego przez ostatnie 8 lat. Doszliśmy do tego, że mamy dość tych dwóch wrogich obozów. Nawet spotkania w rodzinie wyglądają milcząco, albo jest awantura. Przestaliśmy umieć ze sobą rozmawiać, szanować siebie. A przecież rozmowa jest czymś fantastycznym. Jeżeli wyrzucimy z naszych serc wszystkie zło, które przyniosła „dobra zmiana”, czyli nienawiść, brak szacunku, obalanie autorytetów, jeżeli to wszystko zniknie, to może zaczniemy uczyć siebie na nowo. Może zaczniemy rozumieć, że kraj to jest miejsce dla lewaków, prawicowców i centrowców. Możemy tworzyć wspólne wartości jeśli wyeliminujemy te wszystkie chwyty nie fear. Ta książka jest właśnie o takim faulowaniu, to satyra ludzi, którzy nie trzymają się reguł demokracji. Ozdobą tej książki jest wstęp mojego przyjaciel, Roberta Górskiego, autora „Ucha prezesa”. On nawet występuje w książce.


NL: Czy Polacy muszą otworzyć oczy na prawdę?


Nikomu nie trzeba otwierać oczu. Jako ludzie mamy swoje opinie, własne oceny rzeczywistości. To nie jest kwestia otwierania komuś oczu, nie możemy nikomu narzucać naszej opinii. Hegel mówił, że spór i dyskusja jest droga do prawdy. Ludzie, którzy rozmawiają, słuchają innych, przedstawiają swoje poglądy, słuchają drugich stają się bogatsi. W wyniku rozmowy dochodzi się do jakiś nowych wartości. Zawsze dyskurs, rozmowa jest czymś twórczym, co pozwala zrozumieć drugiego człowieka, przekazać jemu nas samych. Uważam, że otwieranie oczu jest to coś trochę na siłę, że to zmuszanie drugiego żeby myślał tak samo, jak my. Niech on myśli po swojemu. Nauczmy się więc rozmawiać, bo między wojną a pokojem jest ta różnica, że w czasie pokoju się rozmawia, dyskutuje, a na wojnie wrogie armie walczą. Naszym nieszczęściem w tej chwili jest to, że nie dyskutujemy. Proszę zobaczyć obecne wybory. Czy prezes Kaczyński stanął do dyskusji, do konfrontacji z premierem Tuskiem w formie spotkania przedwyborczego. Nie. Tej rozmowy nie ma. Jest za to krzyk, obrzucanie się obelgami. Niczego dobrego nie zbuduje się na nienawiści, na wskazywaniu winnych, żądaniu odwetu i rozliczenia. Buduje się poprzez wybaczanie, znajdowanie wspólnych celów i tego co nas łączy. Historia „dobrej zmiany” to historia na podział, na pokazaniu, że nie jesteśmy wstanie się dogadać i musimy walczyć.


NL: Czy takimi publikacjami sprzyja Pan opozycji?


Ja nie jestem politykiem. Ta książka nie jest propagandą. Jestem prawnikiem i dla mnie podstawą jest, żeby w kraju była szanowana Konstytucja, były wolne sądy, był niezawistny Trybunał Konstytucyjny. Opowiadam się za ludźmi, którzy te wartości szanują i przeciwko tym, którzy je naruszają. Zakładając, że ta zmiana ma być pożegnana, to władza nie zniknie. To będzie ponad 30% ludzi, którzy tym razem będą w opozycji. Jeżeli ta wojna ma trwać i jedna strona zamieni się z drugą, jedna przejdzie do ataku, a druga do defensywy. To nie ma żadnego sensu. To moment, niezależnie kto wygra, żeby znaleźć sposób jak zakopać ten topór wojenny i jak się zacząć godzić. Myślę jednak, że politycy nie dadzą nam tu dobrego przykładu. Będą się bali, bo porozumienie jest taką oznaką słabości. Myślę, ze to jest moment, kiedy nagle ważne okażą się samorządy, społeczności lokalne, małe ojczyzny na szczeblu gminy, powiatu czy województwa. Tam można zacząć te rozmowy pokojowe. Trzeba pokazać, że jest wiele obszarów, gdzie polityka nie musi w ogóle ingerować. Możemy mieć różne poglądy polityczne, ale możemy mieć miłość do kina, do literatury, do klimatu niezależnie od polityki. Nagle okaże się, że jest masę dziedzin gdzie tej wojny nie ma.

K.Kozińska, T.Pawłowski

Zapraszamy do obejrzenia materiału wideo:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content