Początek nowego sezonu w zielonogórskim teatrze? A kiedy skończył się „stary”?

Na dobrą sprawę nie było przerwy między sezonami, toteż trudno mówić o rozpoczęciu tego nowego. Najważniejszym wydarzeniem najbliższych tygodni będzie inauguracja zielonogórskiej sceny lalkowej, Przestrzeń Sztuki oraz znakomita premiera, a także korowód… Na razie teatr żyje jednak w cieniu wielkiej przygody, udziału w teatralnym festiwalu w Edynburgu.

„Gusła Lubuskiego Teatru, grane w języku polskim, są przykładem śmiałego, ekscytującego, przerażającego wręcz teatru fizycznego. Rezygnując z potrzeby bycia zrozumianym przez anglojęzyczną widownię, spektakl ten oferuje coś bardziej magicznego i trudnego do opisania” („The Scotsman”).

Dyrektor Robert Czechowski mówi, że udział w tym festiwalu to realizacja jednego z jego marzeń, aby „wywieźć” teatr na wielki festiwal. I jak natychmiast dodaje z wyniku realizacji tego marzenia wszyscy możemy być dumni, zarówno pod względem artystycznym, jak i… logistycznym. To było wyzwanie dla wszystkich uczestników tej próby.

Teatr jak orkiestra

– Wiele osób zastanawiało się wcześniej dlaczego Edynburg, może jeszcze będziemy chcieli zagrać na Marsie… Cóż, zastanowimy się – nie do końca żartem wspominał dyrektor Czechowski. – Musieliśmy sprowadzić wszystko do minimum, robiliśmy wszystko sami, sprzątaliśmy, praliśmy kostiumy, byliśmy jedną rodzina, jak to drzewiej w teatrach bywało. Zagraliśmy przez cały sierpień 23 spektakle. Występowaliśmy na jednej z prestiżowych scen, ale wszystko działo się tam jak w teatralnej fabryce. Wyobraźcie sobie, ponad 350 rozmaitych spektakli, w praktyce 12 różnych festiwali jednocześnie….

Widownia podczas kolejnych spektakli lubuskiego teatru była pełna, co zawdzięcza między innymi entuzjastycznym, pięciogwiazdkowym recenzjom w miejscowej opiniotwórczej prasie. „Gusła” są spektaklem opartym na II i IV części „Dziadów” Adama Mickiewicza. Aby nie rozpraszać widzów zrezygnowano z napisów tłumaczących na rzecz krótkiego streszczenia. Na dodatek sporą część gości stanowiła Polonia. Jak wspominają aktorzy polonijni widzowie płakali, przyprowadzali na spektakle dzieci, wspominali czasy szkolne.

To było wyzwanie

„Sprowadzenie narodowego skarbu do innego kraju to nie lada wyzwanie.  Tym bardziej, gdy spektakl jest tak specyficzny, a ponadto w całości wykonany w oryginalnym języku. (…) Mimo to, nawet nie rozumiejąc dialogów słowo w słowo, frenetyczny wijący się taniec, tupanie, a także każdy krzyk, śmiech i żałosny wrzask, opowiada własną historię” (British Theatre Guide”)

Dzięki spektaklom w Szkocji teatr nawiązał ciekawe kontakty, które mogą zaowocować m.in. tournée po Stanach Zjednoczonych. I tutaj teatr ma ambitny plan, aby grać „Gusła” nie tylko z myslą o polonusach, stąd próba chociażby skrótowego tłumaczenia.

Dyrektor Czachowski nie może nachwalić się uczestników wyprawy, cała ekipa sprawiła się znakomicie. Aktorzy grali z ogniem, osoby towarzyszące nie tylko siedziały i pachniały, ale zastępowały wieloosobową ekipę, która zajmuje się spektaklem na co dzień.

Na pełnych obrotach

– Także dla mnie było to spełnienie marzeń, trafiliśmy w miejsce, w którym za każdym rogiem czai się teatr – opowiadał zajmujący się m.in. oprawa muzyczną Daniel Grupa. – Mówią, że nie można najeść się na zapas, a ja nadal frunę na tych przeżyciach. Do tego piękne relacje między ludźmi. Ludzie, którzy pracowali, grali na najwyższych obrotach, eksploatacyjnie, że człowiek po prostu musiał maksymalnie się zaangażować.

– Jeśli chodzi o mnie… Okazało się, że nie ma rzeczy niemożliwych. Można jednocześnie obsługiwać akustykę, oświetlenie, robić zdjęcia, filmować, w międzyczasie podawać rekwizyty – dodaje Kamil Derda. – I okazało się, że warto nauczyć się prać kostiumy.

„Lubuski Teatr wykonał świetną robotę, zachęcając do zainteresowania się  polską historią i kulturą, która niekoniecznie wymaga znajomości języka, by od razu się w nią zanurzyć” („Lost in Theatreland”)

Dodajmy, że wyjazd Lubuskiego Teatru na Fringe Festival do Edynburga był możliwy dzięki wsparciu samorządu województwa. Na ten cel przekazano 200 tys. złotych. Podczas Fringe Festival Lubuski Teatr otrzymał za „Gusła” nagrodę jurorów – Lustrum Award za „niezapomniane wrażenia i to, że w szczególny sposób porusza”.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content