Zakola i meandry. Wielka ściema (FELIETON)

Mężczyzna przy stoliku
Andrzej Flügel: Prezes Jarosław chce walczyć z Zielonym Ładem! Nie zająknął się oczywiście, że wszystkie, jak się okazało uciążliwe dla nas, elementy owego ładu, zaakceptował i podpisał premier Morawiecki
OK, niech premier pogada jeszcze trochę głupot o swoim przyszłym rządzie, którego nie ma szans stworzyć, niech jeszcze powtórzą kilka razy, że wygrali wybory. Wytrzymaliśmy osiem lat, damy radę jeszcze miesiąc… – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.

Pan Bogdan nie robił sobie nadziei, że prezydent zachowa się jak na głowę państwa, która szanuje głos wyborców, przystało i powierzy tworzenie rządu partiom, które mają większość z nowym parlamencie. I tak się właśnie stało.

Znów interes jego partii okazał się ważniejszy od oczekiwań większości obywateli. Wola suwerena, na którą przez ostatnie osiem lat powoływali się ludzie z obozu politycznego pana prezydenta, teraz jest niezbyt ważna. Komediowo wyglądało powoływanie się na konstytucję w ustach człowieka, który albo sam ją łamał, albo dawał na to przyzwolenie. A już stwierdzenie, że jest dwóch kandydatów na stanowisko premiera, którzy mówią, że mają większość, było mocno kabaretowe, bo nawet dziecko wie, że 248 to znacznie więcej niż 194.

Na koniec pan prezydent zaserwował najciekawsze, mówiąc, że opozycja jeszcze nie ma umowy koalicyjnej i nie wiadomo, kto będzie pełnił funkcje ministerialne. Oczywiście, nie zapytał, czy taką umowę maja dotychczasowi rządzący i nie był też dociekliwy, kogo oni desygnują na ministrów. Cała ta akcja głowy (niestety) państwa, choć okraszona gadkami o rozmowach w dobrej, pełnej odpowiedzialności atmosferze, to mówiąc językiem młodzieżowym, jedna wielka ściema. Odsunięcie koniecznej i nieuchronnej zmiany w czasie to danie rządzącym możliwości wyczyszczenia śladów ewentualnych niegodziwości i wyprostowanie spraw, które tak pięknie dla nich skręcały w ostatnich latach. Pan prezydent i jego gadanie o dwóch kandydatach, śmieszne niedostrzeganie tego, że jest przewaga, której druga strona nie zniweluje, natychmiast stały się zaczynem memów, które niczym za komuny kawały o milicjantach krążą po Polsce.

Pan Bogdan nie dziwi się też atakowi telewizji, radia i prorządowych gazet, które usiłują rozbić jedność przyszłej koalicji, szukając jakichkolwiek sprzeczności, natychmiast wyłapując odmienne zdania na jakieś tematy, dmuchając je zaraz i nie ukrywając nadziei, że rywale, zanim będą mogli oficjalnie utworzyć rząd, to pokłócą się i oni dalej będą mogli robić swoje.

OK, niech nadal pościemniają, pojątrzą w telewizji, a premier niech pogada jeszcze trochę głupot o swoim przyszłym rządzie, którego nie ma szans stworzyć, niech jeszcze powtórzą kilka razy, że wygrali wybory.

Wytrzymaliśmy osiem lat, damy radę jeszcze miesiąc…

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content