Zastal podniósł ciśnienie kibicom, ale dowiózł zwycięstwo (ZDJĘCIA)

Uśmiechnięty mężczyzna w sportowym stroju
Kamaka Hepa wiwatuje na cześć Dariousa Halla, który został MVP meczu
Czy można w połowie czwartej kwarty prowadzić 96:71, a w końcówce niemalże drżeć o wynik? Jeśli na parkiecie jest Enea Stelmet Zastal Zielona Góra, to można. Na szczęście, finał był dla nas szczęśliwy i mamy drugie zwycięstwo w lidze ENBL.

Enea Stelmet Zastal Zielona Góra – Valmiera Glass Via 106:100 (29:21, 24:23, 31:21, 22:35)

Enea Stelmet Zastal: Hall 21 (9/13 za dwa), Wójcik 17 (6/8 za dwa, 6 zbiórek), Groselle 16 (7/7 za dwa, 8 zbiórek, 6 asyst), Musić 16 (6/6 z gry, 1×3, 5 zbiórek, 8 asyst, 8 strat), Woroniecki 8 (2/3 za trzy), oraz Hepa 8 (1×3), Kołodziej 7 (1×3), Kikowski 5, Pluta 3 (1×3), Washington 3 (5 asyst), Lewandowski 2.

Wtorkowy (31 października) mecz z Valmierą nasi koszykarze mieli pod mniejszą lub większą kontrolą przez długie minuty. A czy aż do ostatniej syreny? Tutaj zdania mogą być podzielone, ale o tym za chwilę.

Na półmetku Zastal prowadził 53:44 i wcale nie była to duża przewaga, gdybyśmy spojrzeli na niektóre elementy statystyczne. W zbiórkach 23:12 dla zielonogórzan, w asystach 13:5, w punktach zdobytych z “pomalowanego” aż 38:12. I tylko w punktach po kontrataku 14:6 dla rywali, którzy – tu ciekawostka – przez 20 minut oddali zaledwie dziewięć rzutów za dwa, za to aż 21 za trzy.

Po przerwie sygnał do ataku dał Darious Hall, dwie trójki dołożył Marcin Woroniecki i przewaga rosła całkiem obiecująco. I tak było – z grubsza rzecz biorąc – do 35 minuty i stanu 96:71 po alley oopach Michała Kołodzieja i Halla. Później jednak goście z Łotwy zaczęli niespodziewanie odrabiać straty, aż doprowadzili do wyniku 98:90 w 38 minucie!

W końcówce na duże brawa zasłużył Jan Wójcik. Najpierw zaliczył asystę do Geoffrey’a Groselle’a. Następnie trafił jeden z dwóch rzutów wolnych, dołożył dwójkę i poprawił wsadem. A przy stanie 106:100 zebrał piłkę po niecelnym wolnym Seneki Knighta.

Paweł Kikowski: Niepotrzebnie daliśmy się zbliżyć przeciwnikowi

– Sześć punktów to jeszcze dwie akcje, tak że mieliśmy troszeczkę zapasu, nie drżeliśmy. Aczkolwiek niepotrzebnie daliśmy się zbliżyć przeciwnikowi. O to trener troszeczkę miał do nas pretensje – przyznał Paweł Kikowski, zapytany o topniejącą przewagę w końcówce spotkania. – Nie możemy sobie na to pozwolić, bo gdyby była troszeczkę mniejsza przewaga, to mogłyby być kłopoty. Natomiast dobrze, że zrobiliśmy taką przewagę wcześniej i dowieźliśmy to zwycięstwo do końca.

– Czasami tak jest, że wygrywasz 25 punktami w czwartej kwarcie i już myślisz, że mecz się skończył. Ale różne rzeczy się działy w koszykówce, tak że nigdy nie można zluzować, bo przeciwnik to nie są chłopaki wzięte z podwórka, tylko profesjonalni koszykarze, którzy dobrze rzucają, dobrze grają, więc nie po to się pracuje tyle minut, żeby roztrwonić taką przewagę – dodał Kikowski.

David Dedek: Kompletnie nam siadła koncentracja

– Przez 36 minut graliśmy naprawdę na dobrym poziomie, dzieliliśmy się piłką, graliśmy agresywnie w obronie, mieliśmy dużo przechwytów. Oczywiście, robiliśmy błędy – choćby 11 strat w pierwszej połowie. Natomiast większość tych błędów wynikała z tego, że przyspieszamy grę i jeszcze w tym się nie odnajdujemy najlepiej – skomentował David Dedek, trener Enei Stelmetu Zastalu. – Robimy proste błędy, gdzie nie łapiemy piłki czy piłka nam się wyślizgnie z rąk. Wierzę, że w kolejnych tygodniach czy miesiącach to poprawimy, bo cały czas pracujemy właśnie nad przyspieszeniem i gramy coraz szybciej. Natomiast jeszcze nie jesteśmy tam, gdzie chcemy być.

– Na cztery minuty do końca porobiłem parę rotacji i myślę, że to jest taka cecha młodego zespołu, że mogą być wahania w koncentracji. I właśnie kompletnie nam siadła koncentracja, bo widocznie mieliśmy w głowach, że to już jest zwycięstwo. Natomiast przeciwnik nam pokazał, że nie jest tak i trzeba było znowu stabilizować grę przez zmiany, żebyśmy doprowadzili do kontrolowanego zwycięstwa – dodał trener Dedek.

– Myślę, że w tym meczu faktycznie zrobiliśmy dobrą robotę pod koszem. A gdzie wypadliśmy najgorzej? Pozwoliliśmy im na dużo zbiórek, bo mieliśmy w głowach, że chcemy grać szybki atak, ale ktoś musi tę piłkę najpierw zebrać. I pół zespołu już biegło do szybkiego ataku, jak oni nam zbierali piłkę i dobijali. Myślę, że to był jeden z największych problemów – analizował trener Dedek. – W pierwszej kwarcie robiliśmy niepotrzebne faule w bonusie i oni z tego zrobili 11 bodajże punktów. Za darmo im oddaliśmy te punkty.

– Natomiast mając przewagę w Geoffie [Groselle’u – red.], często pchaliśmy piłkę pod “dziurę”. Ale Geoff też zagrał bardzo mądrze, bo ma chyba sześć asyst. Myślę, że zrobił naprawdę świetną robotę, bo ściągał na siebie obronę, a był w stanie podać piłkę do wolnych zawodników – pochwalił trener Dedek.

Fotogaleria z meczu Enea Stelmet Zastal Zielona Góra – Valmiera Glass Via

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści