Medialna bańka posła Mejzy

Łukasz Mejza podczas jednej ze swoich konferencji. Widoczny jedynie mikrofon TVP / Fot. zrzut ekranu z www.facebook.com/mejzalukasz
– Pan Mejza dostawał mikrofon i po prostu wypluwał z siebie słowa. Nie było żadnych pytań, nie było tłumu dziennikarzy – tak o sztucznie pompowanych konferencjach prasowych lubuskiego posła mówi Sławomir Szenwald, członek rady programowej TVP.

Poseł Łukasz Mejza wielokrotnie chwalił się, jak popularne są jego treści publikowane w Internecie. W czerwcu 2023 łączny zasięg jego postów na Facebooku wyniósł aż 5,6 mln. Z kolei w ubiegłym tygodniu Wirtualna Polska ujawniła, że popularność kontrowersyjnego parlamentarzysty to wydmuszka, a za wszystko odpowiadają setki fikcyjnych kont i sprytne wykorzystanie internetowych algorytmów.

Dla LCI o sprawie opowiadał zielonogórski aktywista i społecznik Patryk Nowakowski. To po jego sygnałach tematem Mejzy zajęła się WP.

Odrębną kwestią pozostaje jednak to, jakie treści lubuskiego posła były promowane. Mejza bardzo często brylował przed kamerą. Bardzo często były to konferencje prasowe organizowane z byle powodu.

– Mejza konsekwentnie budował swój przekaz właśnie na konferencjach z samym sobą – opowiada Nowakowski i podkreśla, że jedynymi odbiorcami, nie licząc asystentów posła, byli przeważnie pracownicy gorzowskiego oddziału TVP3.

Dostawał mikrofon i wypluwał słowa

– Było tak, że szefostwo wydawało polecenie, by pojechać w dane miejsce, np. pod Urząd Marszałkowski i robić jego konferencje prasowe – opowiada jeden z pracowników gorzowskiej telewizji, który prosi o anonimowość. – Działo się to często w ostatniej chwili. Było polecenie, trzeba było jechać. Nikt na te konferencje nie przychodził, oprócz nas i ewentualnie Radia Zachód. Czasami byli sami operatorzy. Pan Mejza stawał przed kamerą, nagrywał się i już, cała konferencja prasowa – wyjaśnia. – Potem to szło w Polskę, na paskach w TVP Info, bo z nimi gdzieś odgórnie Mejza miał ustalone, że był pokazywany, także w roli eksperta – mówi.

Słowa pracownika potwierdza Sławomir Szenwald, członek rady programowej gorzowskiej TVP3, który z bliska obserwował, jak lokalna telewizja pomaga w budowaniu fałszywego obrazu posła Mejzy.

– Pan Mejza dostawał mikrofon i po prostu sam z siebie wypluwał słowa. Nie było żadnych pytań, bo i nie było tam też żadnego tłumu dziennikarzy – opowiada. – Ale najgorsze jest to, że z tych „konferencji” robiono potem newsa dnia, to często była pierwsza wiadomość w Informacjach Lubuskich, w głównym wydaniu, w najlepszym czasie antenowym – mówi Szenwald i również podkreśla, że Mejza nie brylował tylko na lokalnej antenie, ale też w ogólnopolskiej TVP Info, gdzie często gościł jako komentator i „ekspert”. Warto też dodać, że lokalne oddziały Telewizji Polskiej emitowały często materiały narzucone odgórnie, a przygotowane właśnie przez TVP Info.

Telewizja zdominowana przez PiS

Rada programowa oddziału TVP3 w Gorzowie Wielkopolskim liczy 15 członków. – Nie mieliśmy tam żadnego przebicia, proporcje wśród członków były takie same, jak w sejmie. Co prawda byli tam też przedstawiciele świata kultury, ale oni również byli dobierani pod odpowiednim kątem – opowiada Szenwald.

– Nie udało nam się wygrać żadnego głosowania. Doszło nawet do takiej sytuacji, że rada głosowała, czy my możemy zadać szefostwu jakieś pytanie – dodaje.

W czerwcu 2023 Szenwaldowi udało się uzyskać raport na temat czasu antenowego, jaki miał do dyspozycji każdy z polityków, którego spotkała w terenie kamera TVP lub który odwiedził telewizyjne studio. Zestawienie objęło zaledwie dwa miesiące – marzec i kwiecień tego roku.

Zaskoczenia nie ma – brylowali politycy PiS. Jedyne co może zaskakiwać to dysproporcja między politykami partii rządzącej a przedstawicielami opozycji.

Marek Ast wystąpił 18 razy (łącznie blisko 32 minuty), Elżbieta Płonka 30 razy (prawie 33 minuty), Jacek Kurzępa 31 razy (niecałe 10 minut), Jerzy Materna 32 razy (1 godzina i blisko 21 minut), Elżbieta Rafalska 69 razy (1 godzina i 40 minut), a Władysław Dajczak 113 razy (prawie 56 minut).

To daje łącznie 293 wystąpienia polityków PiS, które trwały łącznie 5 godzin i 10 minut.

Dla porównania: Bogusław Liberadzki wystąpił raz (ponad 12 minut) a Krystyna Sibińska pięć razy (ponad 27 minut).

Co ciekawe, w zestawieniu brakuje Mejzy. – Niby nie ma go w tabelach, ale to nie znaczy, że faktycznie nie był na ekranie – komentuje Szenwald. – To zestawienie przygotował człowiek z TVP3, prawa ręka dyrektora. To on decyduje, jakiego rodzaju wypowiedź uwzględnić – wyjaśnia.

Migali się od polityki

Znamienne i zastanawiające było w przeciągu ostatnich miesięcy to, że na wiele tematów politycznych, bądź takich, które można w polityczne przekuć, gorzowska telewizja wysyłała pracowników młodych, nikomu nieznanych, prawdopodobnie z niewielkim doświadczeniem.

– Na rok przed kampanią wyborczą TVP poszukiwała pracowników. Przyjmowano wówczas młodych ludzi, bo część ekipy z długim stażem unikała jak tylko mogła tematów politycznych. Różne wówczas metody stosowano, łącznie ze zwolnieniami lekarskimi – opowiada Szenwald.

Z posłem Mejzą nie udało nam się skontaktować.

O komentarz poprosiliśmy też Roberta Jałowego, dyrektora TVP3 Gorzów Wielkopolski. Po otrzymaniu odpowiedzi, do tematu wrócimy.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content